Teksty Ojców

Beda Czcigodny o wjeździe Pana do Jerozolimy

Gdy powiedział te słowa, Jezus ruszył na przedzie zdążając do Jerozolimy.

Po zakończeniu przypowieści ruszył do Jerozolimy, aby ukazać, że przedstawiona przed chwilą przypowieść przede wszystkim odnosiła się do tego, co wydarzy się z tym miastem, które za niedługo samo będzie zniszczone i ukarane klęską zadaną przez wrogów za nienawiść do Jego panowania.

I stało się, gdy zbliżyli się do Betfage i Betanii, do góry zwanej Oliwną, że wysłał dwóch swoich uczniów mówiąc: 'Idźcie do tego miasta, które jest przed nami’.

Betfage było wioską kapłanów na górze Oliwnej. Betania to także miasteczko czy osada leżące na zboczu tej góry jakieś pięćdziesiąt stadiów od Jerozolimy – jak ukazuje Jan Ewangelista – gdzie Łazarz został wskrzeszony z martwych. Jego grób Kościół także dzisiaj ukazuje w tym miejscu. Betfage znaczy „dom ust” zaś Betania „dom posłuszeństwa”. Te miejsca Zbawca, który miał zamiar udać się do Jerozolimy, wywyższył godnością swojej obecności, ponieważ nauczając wiele przed swoją męką wypełnił je darami pobożnego wyznania i duchowego posłuszeństwa. O tych pięknych miasteczkach powiedziano, że położone są na Górze Oliwnej, to znaczy, w samym Panu, który nas umocnił namaszczeniem świętymi darami duchowymi oraz światłem wiedzy i pobożności. Dlatego też, gdy w innym miejscu powiedział: „Nie może ukryć się miasto położone na górze” (Mt 5,14), od razu dodał: „ani nie zapala się lampy, aby postawić pod korcem”, ponieważ ta sama Góra Oliwna, czyli najwyższy Dawca duchowych łask, który wywyższa swoje miasto, aby się wybijało, rozpłomienia je także olejkiem radości, by mogło jaśnieć. A ponieważ nie chciał, by światło położone było pod korcem, posłał uczniów do miasteczka, które było naprzeciw nich, to znaczy: zatroszczył się o to, by skierować tam uczonych, którzy głosząc Ewangelię przeniknęli nieuczone i barbarzyńskie krainy całego świata będące jakby murami obronnymi miasteczka położonego naprzeciwko. Słusznie zaś dwóch zostało wysłanych, albo ze względu na poznanie prawdy i czystość działania, albo ze względu na znak bliźniaczej miłości: czyli miłości Boga i bliźniego, która ma być głoszona całemu światu.

Wchodząc do niego, znajdziecie oślę uwiązane, którego jeszcze nikt z ludzi nie dosiadał. Odwiążcie je i przyprowadźcie. A jeśli ktoś zapyta was, dlaczego odwiązujecie, tak mu powiedzcie: 'Ponieważ Pan go potrzebuje’.

Wchodząc do świata głosiciele znaleźli ludzi różnych plemion uwiązanych lejcami przewrotności. Każdy był bowiem związany linami swoich grzechów, nie tylko poganie, ale także Żydzi. „Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej” (Rz 3,23). Słusznie zatem u Mateusza znajdujemy także oślicę uwiązaną razem z oślęciem. Oślica bowiem, która była pod jarzmem i ujarzmiona ciągnęła jarzmo, oznacza synagogę, natomiast swawolne i swobodne oślę wskazuje na narody pogańskie. „Nikt z ludzi go nie dosiadał”, czyli: żaden z myślących uczonych nie posłużył się uzdą, żeby powstrzymać język od złego lub naprostować drogę życia, nikt nie nałożył szat zbawienia, którymi duchowo by rozgrzał, nakierowując na to, co korzystne. Dosiadałby go już wcześniej człowiek, gdyby ktoś używając rozumu poprawiłby jego głupotę karceniem. Dlatego też nie bez racji ci dwaj uczniowie, którzy zostali wysłani, by przyprowadzić zwierzęta, mogą być rozumiani zgodnie z przykładem wcześniejszej przypowieści jako dwa rodzaje głosicieli: jeden skierowany do pogan, drugi do obrzezanych. Zauważyć trzeba również, że trzej Ewangeliści, którzy pisali po grecki, wspominają tylko oślę, zaś jedynie Mateusz, który także w języku hebrajskim spisał Ewangelię dla Żydów, opowiada, że również oślica została odwiązana i przyprowadzona do Pana, aby ukazać, że także ten naród żydowski nie powinien tracić nadziei na zbawienie jeśli się nawróci. „Rozwiążcie – mówi – i przyprowadźcie”. „Cokolwiek bowiem rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 18,18).

Odeszli więc ci, których posłał, i znaleźli – jak im powiedział – stojące oślę.

Marek pisze, że oślę zostało znalezione przed bramą, z zewnątrz, na rozdrożu (por. Mk 11,4). Bramą zaś jest On sam, który mówi: „Ja jestem bramą owiec, kto wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony, wejdzie i wyjdzie i znajdzie paszę” (J 10,9). To oślę, czyli poganie, doświadczali braku paszy dającej życie, skoro dotąd stali uwiązani przed bramą, na rozdrożu. Słusznie mówi się, że „na rozdrożu”, ponieważ nie trzymali się jednej drogi życia i wiary, ale szli po licznych, wątpliwych i błędnych ścieżkach różnych odłamów. Trafnie więc o nich dodane jest:

Odwiązali więc oślę, a jego panowie powiedzieli do nich: 'Czemu odwiązujecie oślę?’.

Wielu bowiem miał panów lud, który oddany był nie jednej nauce czy przesądowi, ale żeby składać ofiary nieczystym duchom dawał się biedny wlec ku różnym i różnorodnym błędom, przystępował, jakby go ktoś prowadził, do niemych posągów. Dlatego własność panów zgodnie ze zwyczajem Pisma określana jest mianem „zwykłej, powszechnej, pospolitej” (łac. commune), ponieważ jest rzec brudna, jak też głos z nieba odezwał się do Piotra: „Nie nazywaj pospolitym (łac. commune) tego, co Bóg oczyścił” (Dz 11,10). Człowiek, który jest święty, należy do jednego Boga i do niczego innego nie należy. Kto zaś jest grzesznikiem i człowiekiem nieczystym, należy do wielu. Jest bowiem w posiadaniu wielu demonów i dlatego nazywany jest „zwykłym, powszechnym, pospolitym” (łac. communis).

A oni powiedzieli: 'Bo Pan go potrzebuje’. I przyprowadzili go do Jezusa.

Ludzie, którzy sprzeciwiali się odwiązywaniu oślęcia, uspokoili się, gdy usłyszeli imię Pana, ponieważ nauczyciele błędów, którzy stawiali opór ludziom uczonym przychodzącym dla zbawienia pogan, tak długo bronili swoich ciemności, póki nie zajaśniała dzięki świadectwu cudownych znaków moc prawdziwego Pana i gospodarza. I po tym jak ukazała się potęga wiary w Pana, wszędzie ustają spory przeciwników i wprowadzane jest wolne zgromadzenie wiernych, które nosi Boga w sercu.

Zarzucili na oślę swoje szaty i posadzili na nim Jezusa.

Szaty apostołów mogą być rozumiane jako moc nauki, dokładne wyjaśnienie Pism lub też jako bogactwo nauk kościelnych. Przy ich pomocy okrywają oni ludzkie serca, które wcześniej były nagie i zmarznięte, dzięki czemu stały się godne, żeby Chrystus na nich zasiadł.

Gdy zaś szli, słali przed Nim swoje płaszcze na drodze.

Podczas gdy oślę niesie Pana, uczniowie ścielą swoje szaty na drodze, ponieważ wychodząc z odzienia własnego ciała, przygotowują własną krwią drogę dla bardziej prostych sług Boga, aby wstępowali do Jerozolimy, gdzie Jezus prowadzi, bez zachwiania stawiając duchowe kroki. Jezus zaś dosiadając oślęcia dąży do Jerozolimy, albo gdy rządząc duszą każdego z wiernych prowadzi swoje bydlę do oglądania wewnętrznego pokoju, albo gdy stoi na czele całego świętego Kościoła i rozpala go pragnieniem niebiańskiego pokoju. Ponieważ zaś według innych Ewangelistów nie tylko uczniowie lecz również liczni ludzie z tłumu słali na drodze swoje płaszcze, mogą być w nich ukazani także ci, którzy idąc za przykładem męczenników przez wstrzemięźliwość poskramiają swoje ciała, aby przygotować Panu drogę do umysłu albo żeby dać idącym za nimi dobry przykład.

I gdy zbliżali się już do zejścia z Góry Oliwnej, wszyscy ludzie, którzy radośnie schodzili z góry, zaczęli chwalić Boga wielkim głosem.

Podczas gdy Pan schodzi z Góry Oliwnej, schodzi razem z Nim pełen radości i uwielbienia tłum, ponieważ po dobrowolnym uniżeniu się dawcy miłosierdzia konieczne jest, aby ci, którzy bardzo potrzebują miłosierdzia szli po śladach Jego uniżenia, tym bardziej jeśli stoją wysoko. Konieczne jest, mówię, żebyśmy widząc jak Jezus schodzi z Góry Oliwnej, to znaczy, gdy „będąc w postaci Bożej, uniżył samego siebie i stał się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,6nn), także i my uniżyli się pod Jego potężnym ramieniem, abyśmy zdobyli zasługę na czas nawiedzenia.

Ze względu na wszystkie cuda, które widzieli, mówili: „Błogosławiony, który przychodzi jako Król w imię Pańskie”.

Widzieli bowiem wiele cudów, ale najbardziej zdumiewali się wskrzeszeniem Łazarza, które niedawno miało miejsce, gdy mając za świadka tłum, który był razem z Nim, przywołał go z grobu i wskrzesił z martwych. Wyszli więc naprzeciw siebie prorok i tłum, bo słyszeli, że uczynił ten znak. Zauważyć trzeba, że Zbawca nie przychodzi teraz po raz pierwszy z Galilei, to znaczy że przychodzi do Jerozolimy na pięć dni przed Paschą, ale już w ubiegłym roku, w siódmym miesiącu przybył tan ma dzień Święta Namiotów, jak wspomina Jan, i od tego czasu przez sześć miesięcy bez przerwy tam przebywa aż do dnia Paschy, w którym został umęczony: czynił znaki w Jerozolimie, nauczał, wstąpił na Górę Oliwną, wyrzucony z Judei udał się za Jordan, pozostawał z uczniami w opuszczonym miasteczku zwanym Efrem, jednak w tym czasie nie wrócił już do Galilei. Ze względu więc na wszystkie cuda, których tyle widzieli w tak długim czasie, tłum wychwalał Boga mówiąc:

„Błogosławiony, który przybywa jako Król w imię Pańskie. Pokój na niebie, chwała na wysokościach”.

Błogosławiony, który przybywa jako Król w imię Pańskie – te słowa w tym sensie należy raczej przyjąć, że „w imię Pańskie” znaczy „w imię Boga Ojca”, chociaż można by także rozumieć, że we własnym imieniu, skoro On sam jest Panem. Dlatego też w innym miejscu jest napisane: „Pan wylał deszcz od Pana” (Rdz 19,24). Lecz Jego słowa lepiej kierują naszym rozumem, a On mówi: „Ja przybyłem w imię mojego Ojca, a nie przyjęliście mnie. Ktoś inny przybyłby we własnym imieniu, a jego przyjmiecie” (J 5, 43). Chrystus jest bowiem nauczycielem pokory, który „uniżył samego siebie stawszy się posłusznym aż do śmierci” (Flp 2,8). Jednak nie pozbywa się boskości, gdy uczy nas pokory.

Chrystus nie jest Królem Izraela, aby domagać się pieniędzy, zbroić żelazem armię, zwalczać widzialnych wrogów. Jest Królem Izraela przez to, że rządzi umysłami, doradza prowadząc do wieczności, prowadzi do Królestwa niebios tych, którzy wierzą, ufają i miłują. Dla równego Ojcu Syna Boga, dla Słowa, przez które wszystko się stało, to że chciał być Królem Izraela oznacza Jego godność, a nie awans, ukazanie łaskawości a nie powiększenie władzy. On, który nazwany został na ziemi Królem Żydów, w niebiosach jest Panem aniołów. Ponieważ zaś Chrystus w ciele oświecił całość świata: zarówno ludzi, jak i aniołów, słusznie wyśpiewują razem naprzemiennie Jego chwałę zarówno byty niebiańskie, jak i ziemskie. Gdy bowiem się rodził, zastępy mocy niebiańskich chwaliły Boga mówiąc: „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom” (Łk 2,14), gdy zaś miał odnieść zwycięstwo nad księciem świata i wrócić do niebios, śmiertelni ludzie ze swojej strony oddają chwałę: „Pokój na niebiosach, chwała na wysokościach”.

Beda Czcigodny, Komentarz do Ewangelii Łukasza

Tłum. P.M.Szewczyk

[button link=”http://patres.pl/augustyn-o-cudzoloznej-kobiecie-i-lagodnosci-pana/”]V Niedziela Wielkiego Postu: jawnogrzesznica i Jezus[/button] [button link=”http://patres.pl/beda-czcigodny-o-synu-ktory-opuszcza-ojca/”]IV Niedziela Wielkiego Postu: przypowieść o synu marnotrawnym[/button][button link=”http://patres.pl/beda-czcigodny-co-sie-stanie-z-figowcem-niedajacym-owocow/”]III Niedziela Wielkiego Postu: figowiec bez owoców[/button][button link=”http://patres.pl/beda-czcigodny-wstapil-na-gore-i-przemienil-sie/”]II niedziela Wielkiego Postu: przemienienie Jezusa[/button][button link=”http://patres.pl/beda-czcigodny-o-kuszeniu-jezusa/”]I Niedziela Wielkiego Postu: kuszenie Jezusa[/button][button link=”http://patres.pl/teczki-ojcow/beda-czcigodny/”]Teczka Bedy[/button]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *