Konflikt biskupa Ambrożego z Teodozjuszem
Obraz, którego autorem jest malarz flamandzki Antoon van Dyck (1599-1641), przedstawia scenę, jaka rozegrała się przed katedrą w Mediolanie, a jej głównymi bohaterami są biskup Ambroży i cesarz Teodozjusz. Biskup Mediolanu odmawia wejścia do świątyni i uczestnictwa we Mszy św. cesarzowi Teodozjuszowi, ze względu na zbrodnię, jakiej ten się dopuścił.
W 390 r. w Tesalonikach wybuchł bunt. Spowodował go niejaki Buteryk, dowódca garnizonu w Tesalonikach, który kazał pojmać popularnego wśród mieszkańców cyrkowego woźnicę pod zarzutem homoseksualizmu, co zagrożone było karą śmierci. Dla Greków taki zakaz był absurdalny, gdyż ich obyczajowość była wysoce tolerancyjna wobec tego rodzaju uciech cielesnych. Z powodu aresztowania cyrkowca, nie mogło odbyć się zaplanowane przedstawienie, co mieszkańcy miasta odebrali jako zamach na ich wolność. W trakcie rozruchów, jakie wybuchły, Buteryk został ukamienowany przez tłum. Cesarz Teodozjusz zarządził wówczas krwawe represje wobec Tesaloniczan, by przestrzec mieszkańców innych miast. Biskup Ambroży zażądał ich odwołania. Kiedy po długich namowach cesarz ustąpił, okazało się, że żołnierze Teodozjusza zabili już siedem tysięcy ludzi, nie bacząc na to, czy byli winni, czy nie.
Biskup napisał do cesarza stanowczy list, w którym napominał go, aby odbył publiczną pokutę za swój grzech:
W mieście Tesalonice zdarzyło się coś, czego żadna historia nie pamięta, a czemu ja nie zdołałem zapobiec; co więcej, przedtem, gdy tyle razy cię prosiłem, powiedziałem ci, że będzie to rzecz bardzo straszna; i ty sam uznałeś ten czyn za ciężki – odwołując [rozkaz, chociaż] za późno – ja nie mogłem zmniejszyć [ciężkości] tego czynu] (Święty Ambroży z Mediolanu, Listy, t. 3, Kraków 2012, s. 185). Grzechu nie usuwa się inaczej, jak tylko łzami i pokutą. (…) Radzę, proszę, zachęcam, napominam, ponieważ bólem napełnia mnie to, że ty – który byłeś przykładem niesłychanej pobożności, który osiągnąłeś szczyt łaskawości (…) – nie ubolewasz z powodu tego, że zginęło tylu niewinnych (Tamże, s. 187). Udaj się do pokuty, boś zgrzeszył, znajdziesz w niej lekarstwo na twoje rany, sroższe od tych, któreś Tessalończykom zadał (I. Krasicki, Życia zacnych mężów z Plutarcha, w: Dzieła Krasickiego. Dziesięć tomów w jednym, Paryż 1830, s. 864).
Cesarz jednak żądania nie spełnił, dlatego też gdy usiłował dostać do świątyni, na jego drodze stanął Ambroży i odmówił mu wejścia do środka.
Nie ośmielę się złożyć Ofiary, jeśli ty będziesz chciał w niej uczestniczyć. Bo czyż to, czego nie wolno [winnemu przelania] krwi jednego niewinnego, wolno [winnemu przelania krwi] wielu? Nie sądzę (Święty Ambroży z Mediolanu, Listy, dz. cyt., s. 188).
Teodozjusz miał przez pewien czas zamknięty wstęp do kościoła, po czym został tam dopuszczony jako grzesznik odprawiający publicznie pokutę. W ramach zadośćuczynienia za dokonaną zbrodnię wydał ustawę zakazującą dokonywanie egzekucji przed upływem trzydziestu dni od momentu skazania na śmierć. Okazawszy skruchę, otrzymał rozgrzeszenie w dniu Bożego Narodzenia 390 r., dzięki czemu powrócił na łono Kościoła.
Wydarzenie to stanowiło zasadniczy przełom w stosunkach pomiędzy cesarstwem a Kościołem. Prawo moralne, którego depozytariuszem i stróżem od zawsze był Kościół, odniosło zwycięstwo nad samowolą cesarską. Każdy władca winien podlegać władzy Kościoła podobnie jak każdy wierny i akceptować to. Odtąd Teodozjusz stał się posłusznym synem Kościoła. Kiedy umierał, właśnie Ambrożemu powierzył moralną opiekę nad swoimi dziećmi, zaś biskup Mediolanu wygłosił na jego pogrzebie laudację ku jego czci. Wypadki, jakie miały miejsce w Tesalonikach, uświęciły w gruncie rzeczy ścisłe przymierze Kościoła i państwa oraz podkreśliły przynajmniej w niektórych dziedzinach prymat władzy duchownej.
Arkadiusz Buszka CSsR