Teksty Ojców

Augustyna Mowa 266 na Wiglię Pięćdziesiątnicy przeciw donatystom

1. Między różnymi boskimi wypowiedziami, które usłyszeliśmy podczas śpiewu Psalmu, niech mi będzie wolno rozważyć i zgłębić przy pomocy Pana zwłaszcza to zdanie, które mówi: „Sprawiedliwy niech mnie karci w miłosierdziu, niech się ze mną sprzecza, zaś olejek grzesznika niech nie namaszcza mojej głowy” (Ps 141,5). Wielu bowiem myślało, że olejek grzesznika oznacza olejek człowieka, ponieważ „każdy człowiek jest kłamcą” (Ps 116, 11), natomiast olejek Chrystusa, ponieważ nie miał On żadnego grzechu, chociaż udzielany jest przez grzesznika, nie jest olejkiem grzesznika. Ponieważ trzy rzeczy należy tu wziąć pod uwagę: od kogo jest dawany, komu jest dawany i przez kogo jest dawany, nie powinniśmy obawiać się olejku grzesznika, ponieważ człowiek pośredniczący jako ten, który go udziela, nie może zaszkodzić pochodzącemu od dawcy dobremu darowi.

2. Świętujemy teraz uroczystość przyjścia Ducha Świętego, bowiem w dniu Pięćdziesiątnicy, który to dzień już się rozpoczął, w jednym miejscu zebrane było razem sto dwadzieścia dusz, wśród których byli Apostołowie, matka Pana i inne osoby obojga płci, którzy modlili się i oczekiwali obietnicy Chrystusa, czyli przyjścia Ducha Świętego (por. Dz 2,1-2). Nadzieja tego, kto czekał, nie była próżna, ponieważ nie była fałszywa przysięga składającego obietnicę. Przychodzi oczekiwany i znajduje czyste naczynia, przez które mógł być przyjęty. „Ukazały się im rozdzielone języki jakby ognia, które też spoczęły na każdym z nich, i zaczęli mówić językami jak im Duch pozwalał się wypowiadać” (Dz 2,3-4). Każdy człowiek mówił wszystkimi językami, ponieważ przyszły Kościół zapowiadany był we wszystkich językach. Pojedynczy człowiek był znakiem jedności, zaś wszystkie języki w jednym człowieku oznaczały wszystkie narody w jedności. Ci, którzy byli napełnieni, przemawiali, ci, którzy byli puści, dziwili się, i co jest jeszcze bardziej godne nagany: dziwili się i ubliżali im. Mówili bowiem: „Upili się młodym winem” (Dz 2,13). Co za głupia i ubliżająca krytyka! Człowiek pijany nie mówi obcym językiem, ale traci swój. A jednak przez ludzi niedouczonych i ubliżających przemówiła prawda. Ci ludzie bowiem rzeczywiście napełnieni byli nowym winem, ponieważ stali się nowymi bukłakami (por. Mt 9,17). Lecz stare bukłaki dziwiły się nowym i lżąc je nie zostali odnowieni, nie zostali napełnieni. Jednak po zaniechaniu kpin od razu nadstawili ucho Apostołom, którzy mówili, wyjaśniali i głosili słowo dzięki łasce Chrystusa. Słuchając zostali dotknięci, przez to dotknięcie zaniemówili, niemi uwierzyli. Wierząc zaś zasłużyli na otrzymanie tego, czemu dziwili się w innych.

3. Następnie Duch Święty zaczął być udzielany przez posługę Apostołów. Oni nakładali ręce, a On przychodził. Lecz to nie było dzieło ludzkie: niech posługujący nie przypisuje sobie więcej niż to, co robi jako posługujący. Kim innym jest Dawca, a kim innym posługujący. Zaświadczył o tym Duch, aby ludzie nie przypisywali sobie tego, co było Boga. Dlatego zechciał, by pychą uniósł się Szymon, który sądząc, że ludzie są tego przyczyną, obiecał Apostołom pieniądze, aby także przez nałożenie jego rąk przychodził Duch Święty (por. Dz 8, 9-24). Nie znał łaski. Gdyby bowiem poznał łaskę, darmo by ją miał. Ponieważ chciał kupić Ducha, nie zasłużył, by być wykupionym przez Ducha. Kim jesteś, człowieku, że chcesz się nadymać pychą? Wystarczy ci być napełnionym, a nie być nadętym. Człowiek napełniony jest bogaty, człowiek nadęty jest biedny. Ale przecież – mówią ludzie – dawany był przez ludzi. Czy jednak to, co było dawane, było ludzkie? Ale nie mógł być dany – mówią – gdyby nie był dawany przez ludzi świętych. A czy do nich przyszedł przez ludzi? Apostołowie nakładali ręce i przychodził Duch, ale kiedy do nich przyszedł, to kto na nich nałożył ręce?

4. Przyjmijcie i zapamiętajcie boskie przykłady: są to wypowiedzi Boga, autorytet Pisma, wiarygodność słów, prawda przykładów. Czytamy całość, w całość wierzymy. Przez nałożenie rąk Apostołów Duch Święty dany został wielu ludziom, ale ci, przez których był dawany, sami Go przyjęli. Kiedy przyjęli? Kiedy w jednym pomieszczeniu było razem stu dwudziestu ludzi: każdy z nich się modlił, nikt nie nakładał ręki. Przyszedł do modlących się, wypełnił modlących się, a napełnionych uczynił posługującymi i przez nich daje to, co jest Jego. Słuchajcie jeszcze. Filip Ewangelista, który przepowiadał Ewangelię w Samarii, był jednym z siedmiu diakonów, bowiem ze względu na konieczność w posługiwaniu dwunastu Apostołom dodanych zostało siedmiu diakonów (por. Dz 6,1-6). Jednym z nich był, jak powiedziałem, Filip, który ze względu na zdolność w przepowiadaniu zasłużył na nazwę Ewangelisty, chociaż wszyscy to czynili. On, jak powiedziałem, przepowiadał Ewangelię w Samarii. Wielu Samarytan uwierzyło i jako wierzący zostali ochrzczeni. Gdy zaś usłyszeli o tym Apostołowie, posłali do nich Piotra i Jana, aby na ochrzczonych nałożyli ręce i aby przez to nałożenie na nich rąk umocnili ich przywołując Ducha Świętego. Szymon, podziwiając tak wielką łaskę Apostołów,chciał dać pieniądze, jakby można było wystawić na sprzedaż to, czego przyzywali. Został jednak odrzucony i okazał się niegodny tak wielkiej łaski. Tamci ludzie więc otrzymali Ducha Świętego przez ręce Apostołów. Ponieważ więc wtedy Szymon myślał, że ten dar Boga jest czymś ludzkim, aby takie podejrzenie nie umocniło się w ludziach słabych, pewien eunuch królowej Kandyki przybył do Jeruzalem, gdzie zmierzał, aby się modlić, i siedząc w wozie czytał proroka Izajasza. Duch Święty powiedział Filipowi, aby zbliżył się do wozu. Ten człowiek, który chrzcił w Samarii i na nikogo nie nałożył rąk, ale przekazał wiadomość Apostołom, aby przez ich przyjście i nałożenie rąk ochrzczeni przez niego zasłużyli na otrzymanie Ducha Świętego, zbliżył się do wozu, zapytał eunucha, czy rozumie, co czyta. Ten odpowiada, że może by rozumiał, gdyby ktoś mu wyjaśnił. Prosi Filiba, aby wsiadł do wozu. Wsiadł, usiadł z nim i okazało się, że tamten czyta u proroka Izajasza to, co zostało zapowiedziane na temat Chrystusa: „Prowadzony był na zabicie jak owca” (Iz 53,7) oraz inne słowa, które są w tym czytaniu. Gdy pytał wtedy, czy Prorok mówi o sobie czy o kimś innym, otworzyła się okazja do ogłoszenia dobrej nowiny o Chrystusie, bramie zbawienia. Gdy te rzeczy miały miejsce podczas drogi, przyszli do wody i eunuch mówi do Filipa: „Oto woda, co stoi na przeszkodzie, żebym się ochrzcił?” Filp mówi: „Jeśli wierzysz, może się tak stać”. A ten: „Wierzę, że Jezus jest Synem Bożym”. Zstąpili do wody i Filip go ochrzcił. A po tym jak wyszli z wody, Duch Świętym przyszedł na eunucha (por. Dz 8, 26-40). Oto był tam Filip, który chrzcił w Samarii i do tych ochrzczonych przyprowadził Apostołów: chrzcił, ale nie nakładał rąk. Lecz, aby ukazać, że nie jest prawdziwe podejrzenie Szymona, że Duch Boga jest darem ludzkim, Duch przyszedł na tego człowieka w sposób wolny i uczynił go wolnym. Przyszedł jak Bóg i napełnił go, przyszedł jak Pan i go odkupił.

5. Może jednak jakiś uparty człowiek powie, że Filipem, który chrzcił w Samarii, nie był ów diakon, ale Apostoł, bowiem imię Filipa pojawia się między Apostołami oraz w odniesieniu do tego człowieka, który słusznie nazwany został Ewangelistą i był jednym z siedmiu diakonów. Lecz choćby podważali wedle woli, szybko rozwiążę tę kwestię. Może być niepewne czy był to Apostoł, czy diakon: czytanie o tym milczy. Jednak jest tam napisane, że gdy tylko wyszedł z wody, Duch Święty przyszedł na eunucha. Nikt w tym miejscu nie czyni wzmianki o nałożeniu rąk. Być może ten uparty człowiek będzie mówił dalej: Ktoś z pewnością nałożył na niego ręce. Jednak Pismo o tym milczy.

6. Co więc mówisz? Twierdzę – mówi – że Duch Święty wtedy, po raz pierwszy przyszedł na tych pierwszych stu dwudziestu bez nałożenia rąk, ale od tego czasu już na nikogo nie przychodzi, chyba że po nałożeniu rąk. Zapomniałeś o setniku Korneliuszu: przeczytaj uważnie, dobrze rozważ. O setniku Korneliuszu czytamy w tej samej księdze Dziejów Apostolskich, gdzie opowiedziane jest także przyjście Ducha Świętego (zob. Dz 10). Do setnika Korneliusza został posłany anioł, powiedział mu, że jego jałmużny zostały przyjęte, modlitwy wysłuchane. Następnie rzekł, że powinien posłać po Piotra, który mieszkał w Jaffie, w domu Szymona garbarza, i przyprowadzić go. W tym czasie dyskutowana była ważna kwestia między Żydami i poganami, to znaczy między wierzącymi, którzy wywodzili się z Żydów a tymi, którzy pochodzili z pogan, czy należy głosić Ewangelię nieobrzezanym. Stąd też w czasie, gdy Korneliusz posłał po Piotra, trwał wielki spór. W tym czasie Piotr otrzymał upomnienie. Chodziło o działanie na rzecz Królestwa Niebios, które i tu, i tam podejmował Ten, który jest wszędzie. Gdy bowiem te rzeczy działy się u Korneliusza, w tym czasie Piotr w Jaffie poczuł głód i wszedł na dach, żeby się modlić, podczas gdy przygotowywano mu posiłek. Umysł modlącego się został uniesiony od rzeczy niższych ku wyższym, nie po to, by zbłądził, ale by zobaczył. Przybliżył się do niego dysk opuszczony z nieba, jakby niebiańska taca dla głodnego. Dysk ten umocowany był czterema linami, były na nim wszystkie rodzaje zwierząt: czyste i nieczyste, a do głodnego Piotra dotarł z góry głos: „Piotrze, wstań, zabijaj i jedz”. Ten się przyjrzał, zobaczył na dysku nieczyste zwierzęta, których nie zwykł dotykać, i odpowiedział głosowi: „Niech to będzie dalekie ode mnie, Panie: nigdy nic nieczystego nie weszło do moich ust”. A głos do niego powiedział: „Nie nazywaj nieczystym tego, co Bóg oczyścił”. Piotrowi nie było zaoferowane cielesne jedzenie, ale zapowiadany był mu oczyszczony Korneliusz. Powtórzyło się to widzenie trzy razy i naczynie zostało wzięte do nieba. Widoczna tajemnica. Dyskiem jest okrąg ziemi. Cztery liny utrzymujące dysk, to cztery zawiasy świata, o których wspomina Pismo mówiąc: „Od Wschodu i Zachodu, od Południa i Północy” (Łk 13,29). Zwierzęta to wszystkie narody. Trzykrotne opuszczenie dysku jest wskazaniem na Trójcę. Piotr to Kościół, głodny Piotr to Kościół pragnący wiary pogan. Głos niebiański – święta Ewangelia. „Zabijaj i jedz”: zabijaj to, czym są, czyń ich tym, czym ty jesteś. Podczas gdy Piotr rozważał nad tym poleceniem, natychmiast powiedziano mu, że jacyś żołnierze posłani przez Korneliusza chcą go widzieć. I Duch Święty mówi do Piotra: Idź z nimi, ja ich posłałem. Ruszył Piotr już nie wątpiąc na temat wizji, ale pewien. I jak czytamy, powiedziano Korneliuszowi [o przybyciu Piotra], wybiegł pokornie, pokornie się pokłonił i jeszcze pokorniej go obmył. Gdy wszedł do domu, znalazł zebranych wielu innych. Korneliusz opowiedział Piotrowi, z jakiego powodu posłał po niego, i dziękował, że Piotr przyszedł. Więc Piotr otworzył swoje usta i zaczął głosić Ewangelię nieobrzezanym poganom – a stąd brała się ta wielka dysputa – o łasce Pana Jezusa Chrystusa. Byli zaś z Piotrem ludzie, którzy stali się wierzącymi będąc wcześniej Żydami, którzy mogliby być poruszeni, gdyby ochrzczono nieobrzezanych. Dlatego Piotr powiedział otwarcie: „Wy wiecie, bracia, jak obrzydliwe jest dla Żyda przystać lub połączyć się z poganami, ale Bóg mi ukazał, że nikogo nie należy nazywać człowiekiem zwyczajnym lub nieczystym” (Dz 10,28). Pragnąc, skierował spojrzenie na dysk.

7. Gdzie są ci, którzy mówili – po tym jak opowiedziałem te wszystkie wydarzenia, przez które chciałem się wyrazić – gdzie są ci, którzy mówili, że Duch Święty jest udzielany przez ludzką moc? Gdy Piotr głosił Ewangelię, uwierzył Korneliusz i wszyscy ludzie, którzy z nim byli, czyli poganie, i natychmiast, jeszcze zanim zostali ochrzczeni, zostali napełnieni Duchem Świętym? Co na to odpowie to ludzkie przekonanie? Nie tylko przed nałożeniem rąk, ale jeszcze przed chrztem przyszedł Duch Święty z własnej mocy, a nie z konieczności. Przyszedł przed obmyciem chrzcielnym, aby oddalić kontrowersję na temat obrzezania. Mogliby przecież powiedzieć Piotrowi ludzie sprzeciwiający się lub nierozumiejący sprawy: źle uczyniłeś dając Ducha Świętego. Oto wypełniło się, oto ukazało się to, o czym powiedział Pan: „Duch wieje, gdzie chce” (J 3,8). Oto wypełniło się, oto pokazało się, jak prawdziwe jest to, co Pan powiedział: „Duch wieje, gdzie chce”. A jednak pyszny heretyk nadal wydycha z siebie ducha arogancji. Dotąd mówi: jest mój, nie przyjmuj od niego, ale ode mnie. Odpowiadasz: Ale szukam Ducha, który jest Boga. A ten: Nie czytałeś: „Olejek grzesznika niech nie namaszcza mojej głowy”? Więc olejek jest twój? Jeśli jest twój, nie chcę. Jeśli jest twój, jest zły. Jeśli zaś jest Boga, to nawet przez ciebie, który jesteś zły, olejek jest dobry. Błoto nie zabrudzi promienia słońca, a ty możesz zabrudzić olejek Boga? Zatem posiadasz go dla własnego nieszczęścia, ponieważ jako zły masz to, co jest dobre. To, co jest Boga, przyjąłeś ty będąc złym: ponieważ sam oddzielony nie zebrałeś, ale oddzieliłeś. Ci, którzy spożywają niegodnie, sąd sobie spożywają i piją (por. 1 Kor 11,29). Czy dlatego, że niegodnie spożywają, nie spożywają? Chrystus dał niegodnemu Judaszowi kawałek chleba (por. J 13,26), a on przyjął ją na sąd. Czy otrzymał ją od kogoś złego? Czy może otrzymał coś złego? Ale dlatego jest oskarżany, że będąc złym przyjął dobro od dobrego. Olejkiem grzesznika nie jest więc olejek zbawienia. Niech będzie dobrze przyjęty, to jest dobry. Nawet jeśli źle będzie przyjęty, jest dobry. Biada jednak ludziom, którzy dobro źle przyjmują!

8. Zobacz zatem znaczenie Pisma, czy czasem nie niesie jakiegoś upomnienia, które jest jasne dla głębszego zrozumienia. „Będzie mnie karał – mówi – sprawiedliwy w miłosierdziu” (Ps 141,5): nawet jeśli karci, przecież kocha, miłuje ten, który karci. Człowiek pobłażliwy zwodzi. Ten pierwszy okazuje miłosierdzie, ten drugi usidla. Twarda jest rózga karcącego, miękki jest olejek człowieka pobłażliwego. I choćby wszyscy pobłażliwi ludzie namaszczali głowę, wnętrza nie uzdrawiają. Kochaj tego, kto karci, strzeż się człowieka pobłażliwego. Jeśli zaś kochasz prawdziwy osąd karzący i wystrzegasz się fałszywej pobłażliwości, możesz powiedzieć to, co śpiewaliśmy: „Będzie mnie karał sprawiedliwy w miłosierdziu, niech się ze mną sprzecza, olejek grzesznika zaś – to znaczy przymilanie się człowieka pobłażliwego – niech nie namaszcza mojej głowy” (Ps 141,5). Namaszczona głowa jest głową ważną, a ważna głowa jest głową pyszną. Lepsze jest zdrowe serce, niż ważna głowa, ale zdrowe serce czyni rózga tego, który karci. Głowę ważną zaś czyni olejek grzesznika, czyli przyzwolenie człowieka pobłażliwego. Jeśli uczyniłeś głowę ważną, strzeż się jej ciężaru, żeby nie pociągnął cię w dół.

Tyle, jak mi się wydaje, ze względu na czas wystarczy powiedzieć na temat tego jednego wersetu Psalmu przy pomocy Pana, który także wasze serca buduje w ukryciu.

Augustyn, Mowa 266

Tłum.: P.M.Szewczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *