Sprawiedliwość władcy i ludzi jako rękojmia trwałego społeczeństwa
Przy okazji dzisiejszej rocznicy warto zastanowić się, co powoduje, że społeczeństwo żyje w dobrobycie? Według Ojców Kościoła była to cnota sprawiedliwości.
Temat sprawiedliwość władcy oraz jego poddanych nie rzadko był poruszany przez Ojców Kościoła. Zwracali oni uwagę, że władcą może być tylko ta osoba, która potrafi panować nad sobą, dlatego podkreślali, że przede wszystkim trzeba panować nad swoimi namiętnościami, które zaciemniają rozum i osłabiają wolę. Widzimy w tym odzwierciedlenie antycznej idei, według której zdolność panowania nad sobą jest władzą najwyższą (imperare sibi maximum imperium est). W tym kontekście św. Ambroży z Mediolanu przywołuje znaną w antyczności metaforę karety oraz dobrych i złych koni. Wyjaśnia, że kareta to dusza człowieka, złe konie to namiętności cielesne, a dobre konie to cnoty. Namiętności i cnoty wzajemnie się zwalczają, bo cnoty podnoszą duszę do nieba, a namiętności ciągną ją do spraw tego świata. Dobry woźnica własnej duszy potrafi uśmierzyć złe konie, a pozwala prowadzić karetę koniom dobrym. Każdy taki człowiek, według św. Ambrożego, jest władcą własnej osobowości, który całkowicie podporządkowuje się Najwyższemu Władcy, Bogu, kierując się regułami cnót i przykazaniami ewangelicznymi. Władca powinien stale troszczyć się o cnoty duszy, aby nie poddać się pokusom i nie oddalić się od Boga, aby nie zostać sługą złego. Wtedy człowiek traci status władcy, bo nie potrafi zapanować nad grzechem i namiętnością. Dlatego św. Ambroży, a za nim św. Augustyn przekonują, że „naszym władcą jest Chrystus”. Chrystusowi należy podporządkować się, kierując się Jego prawem.
Ojcowie nauczają, że tylko ten człowiek, który podporządkował się Bogu i został władcą własnej osoby, może zostać władcą nad innymi ludźmi. Tylko bowiem sprawiedliwy człowiek może wprowadzić w społeczeństwo sprawiedliwość, zgodę oraz inne cnoty, które stanowią fundament w budowaniu sprawiedliwego obcowania ludzi ze sobą na wzajem.
Św. Ambroży zastanawiając się nad związkiem między władcą a ludźmi stwierdza, że moralność władcy oraz jego poddanych wzajemnie się wiążą. Pisze on, że przez mądrość i prawość władcy wzrasta prawość narodu. Poddani bowiem nawet w sposób nieświadomy zaczynają naśladować władców i podporządkują się prawu. Dlatego św. Ambroży podkreśla, że cesarz, który odpowiada za życie wielu, jeszcze bardziej powinien podporządkowywać się Bogu niż zwykły człowiek. W stanowieniu praw władca powinien troszczyć się, aby jego prawo nie sprzeciwiało się prawu Bożemu i przede wszystkim sam powinien zachowywać wydane prawa, aby być przykładem dla ludzi. W liście do cesarza Walentyniana zwraca uwagę, że cesarz przede wszystkim sam powinien przestrzegać ustaw, które wydaje. Jeśli zaś zdarzy się, że sam władca przekroczy prawo, powinien on publicznie czynić pokutę za uczynione zło.
Podobne myśli znajdujemy u św. Grzegorza Wielkiego. Pisze on, że jest pewien, iż moralne zasługi przywódców i poddanych na tyle się wiążą między sobą, że często przez winę przywódców może pogarszać się życie narodu i odwrotnie – ze względu na zasługi narodu może przemienić się życie przywódców. Kontekst wypowiedzi podpowiada, że to zdanie może dotyczyć zarówno kościelnych jak i świeckich przywódców. Papież wyjaśnia, że jeżeli przywódcy służą nie cnotom, a rozpuście, gaśnie sprawiedliwość także u poddanych, nawet w sposób nieświadomy. Rozpustne uczynki poddanych mogą zostać powstrzymane przez wstrzemięźliwość przywódców.
Grzegorz Wielki zaznacza, że może być i tak, iż przez nieprawość poddanych przemienia się serce i rozum władcy. Człowiek, który otrzymuje władzę, może stać się niesprawiedliwym ze względu na niesprawiedliwość ludzi. Przykładem dla św. Grzegorza w tym zakresie jest król Saul, który będąc cnotliwym, został niesprawiedliwy, gdy otrzymał władzę (1 Sam 13-15), bo akurat na takiego króla zasłużył naród. Podobnie jego następca król Dawid popadł w pychę i zgrzeszył, przeprowadziwszy spis ludności. Chociaż zgrzeszył król, karę poniósł cały naród (2 Sam 24), ponieważ król popełnił grzech ze względu na winy narodu. W tym kontekście Grzegorz Wielki naucza, że żaden człowiek nie powinien obwiniać niesprawiedliwego władcy, ponieważ ze względu na własne grzechy został poddany pod jego rządy. Trzeba raczej obwiniać własne uczynki, a nie ludzi, którzy pełnią władzę, bo taką władzę ludzie otrzymali przez Boży gniew. Z zachowania władców ludzie powinni uświadamiać sobie własne moralne zasługi. Papież przywołuje przykład Dawida, który przedtem jak został królem, długo znosił prześladowania Saula, chociaż w niczym nie zgrzeszył (1 Sam 18-25). Później jednak cudzołóstwo udowodniło, że Dawid zasłużył na prześladowania.
Na podstawie powyższych twierdzeń możemy przekonać się, że dobro społeczeństwa zależy od jego sprawiedliwości. Dlatego Ojcowie podkreślają, że tylko takie społeczeństwo potrafi być mocne i stabilne, w którym zarówno władca, jak i poddani troszczą się o cnoty. Św. Augustyn wypowiadając się na temat świetności dawnego Imperium Rzymskiego, pisze, że pierwsi Rzymianie ustanowili i wzmocnili państwo na cnotach, nawet nie posiadając prawdziwej pobożności wobec prawdziwego Boga. Przestrzegali oni cnotliwości, która wystarczyła do tego, aby założyć, wzmocnić i zachować państwo. Jeśli służenie cnotom połączyć ze służeniem prawdziwemu Bogu, w społeczeństwie zostaje wybudowane takie współżycie ludzi, które w pewnej mierze naśladuje współżycie świętych w niebiańskiej wieczności.
Św. Augustyn zdecydowanie odrzuca zarzuty pogan, według których Imperium Rzymskie doznało nieszczęścia przez to, że cesarze wyrzekli się wiary pogańskiej przodków i przyjęli chrześcijaństwo. Biskup Hippony stwierdza, że w czasach niechrześcijańskich cesarzy w Imperium pojawiło się albo podobne, albo jeszcze większe zło. Według niego Imperium zaczęło chylić się ku upadkowi jeszcze w czasach pogańskich. Źródła tego upadku znajdują się w niegodziwym zachowaniu ludzi, w niesprawiedliwości i osłabieniu wstrzemięźliwości, którą pielęgnowali przodkowie. Augustyn przywołuje zły przykład wojska rzymskiego, które stopniowo traciło cnotę, poddawało się rozpuście, rozkoszy i rabunkom. Dlatego św. Augustyn podkreśla, że najgorszym wrogiem państwa jest nieprawość, która podkrada się nie do granic państwa, a do serc obywateli i niszczy państwo od wewnątrz.
Św. Augustyn jest przekonany, że ratunkiem dla państwa jest szczere przyjęcie nauki Chrystusowej przez władców i poddanych. Państwo to wspólna sprawa wielu ludzi połączonych przez zgodę. W szczególny sposób tę zgodę przepowiada nauka Chrystusowa, która jest wielkim ratunkiem dla państwa. Według biskupa Hippony, żadne inne nauczanie religijne nie potrafi wychować lepszego wojska, władców, sędziów, mężów, żon, rodziców, dzieci i sług.
dr Oleksandr Kashchuk (Lwów)