Teodoret z Cyru: Cesarzowa Helena i Krzyż Święty
[Wznoszeniu bazylik] nie kto inny się przysłużył, ale sama matka cesarza, owa kobieta zdobna synem i chwalona przez wszystkich pobożnych, która porodziła tę wielką jasność i dostarczyła mu pokarmu pobożności. Ona znosiła trudy drogi i nie zważała na cierpienia starości. Przedsięwzięła bowiem tego rodzaju podróż tuż przed śmiercią i osiągnęła kres życia wieku osiemdziesięciu lat. Skoro bowiem zobaczyła to miejsce, które przyjęło mękę będącą naszym wspólnym zbawieniem, natychmiast nakazała zburzyć tamtą haniebną świątynię i usunąć ziemię. Gdy zaś ukazał się grób, który był wcześniej ukryty, ujrzano trzy krzyże, które były pochowane obok grobu Pańskiego. I wszyscy bez wątpliwości poznali, że jeden z nich był krzyżem naszego Pana i Zbawcy, a pozostałe łotrów wraz z Nim ukrzyżowanych, jednak nie wiedzieli, którego dotykało ciało Pańskie i który otrzymał kroplę cennej krwi. Lecz ów bardzo mądry i naprawdę boski Makary, biskup miasta, rozwiązał zagadkę w następujący sposób. Poznał moc krzyża Zbawcy dotykając po gorliwej modlitwie każdym z tych krzyży pewnej szlachetnej kobiety, która była dotknięta ciężką chorobą. W momencie bowiem gdy ten krzyż dotknął kobiety, ustała ta przykra choroba, a ona ukazała się jako człowiek zdrowy.
W ten sposób więc matka cesarza dowiedziała się, czego chciała, i troszcząc się o głowę swego syna jedne gwoździe umieściła na hełmie cesarskim, aby oddalały pociski nieprzyjaciół, a inne dołączyła do wędzidła konia zapewniając bezpieczeństwo cesarza i wypełniając starożytne proroctwo. Już bowiem dawniej prorok Zachariasz wołał: „To co święte będzie nawet na wędzidle dla Pana wszechmogącego” (Za 14,20,LXX). Dużą część krzyża Zbawcy natomiast przekazała do pałacu cesarskiego, natomiast dla reszty wykonała skrzynię ze srebra, dała biskupowi miasta i nakazała strzec dla przyszłych pokoleń tę pamiątkę zbawienia. Wybudowała te wielkie i wspaniałe budowle gromadząc zewsząd rzemieślników obrabiających wszelkiego rodzaju materiały. Wydaje mi się jednak zupełnie niepotrzebne opisywanie ich piękna i wielkości, skoro wszyscy, że tak powiem, miłośnicy Boga udają się tam oglądać wielki splendor tych dzieł.
Ta czcigodna i wielce chwalebna cesarzowa uczyniła jeszcze jedną rzecz zasługującą na pamięć. Zgromadziła razem wszystkie kobiety, które przez życie zachowały dziewictwo, położyła je na wielu łożach biesiadnych i sama wypełniła wobec nich zadania służącej: usługiwała, podawała potrawy, przynosiła kielichy, serwowała wino, nalewała, nosiła wodę i wylewała na ich ręce. Gdy wypełniła te i tym podobne czyny, wróciła do syna i pośród czci przeszła do innego życia, po tym jak przekazała synowi wiele nakazów dotyczących pobożnego sposobu życia i oblała go pożegnalnymi błogosławieństwami. Otrzymała więc po śmierci szacunek tego rodzaju, który winna otrzymać osoba troszcząca się o Boga wszechświata tak gorliwie i gorąco.
Teodoret z Cyru, Historia kościelna, I,8
Tłum.: P.M.Szewczyk