Beda Czcigodny: wiara setnika
Gdy Jezus dokończył wszystkich tych mów do słuchającego Go ludu, wszedł do Kafarnaum. Tu należy dobrze zrozumieć zdanie: gdy dokończył wszystkich swoich mów do słuchającego Go ludu, Chrystus wszedł do Kafarnaum, czyli że nie wszedł, zanim nie skończył mówić, ale nie jest powiedziane po upływie jakiego czasu od zakończenia mów wszedł do Kafarnaum. Podczas bowiem tej przerwy został oczyszczony ten trędowaty, o którym opowieść w tym miejscu umieszcza Mateusz (por. Mt 8,1nn), a Łukasz zajmuje się nim wcześniej (por. Łk 5,12).
Sługa pewnego setnika, szczególnie dla niego drogi, chorował i miał umrzeć. Ktoś mógłby zadać pytanie – albo z pobożności, żeby znaleźć odpowiedź, albo z bezbożności, aby postawić zarzut: Z jakiego powodu Ewangelista mówi o słudze, który miał doznać nie śmierci, ale uzdrowienia, że „miał umrzeć”? Należy takiemu człowiekowi odpowiedzieć: ponieważ naprawdę był umierający i gdyby nie zostało mu zwrócone życie dzięki zanoszącej błagania wierze jego pana i dzięki litościwemu miłosierdziu Chrystusa. Tak samo król Ezechiach zgodnie z prawami ludzkiej natury miał umrzeć, gdy usłyszał słowa prawdomównego proroka: „Rozporządź swoim domem, ponieważ umrzesz i nie będziesz już żył” (2 Krl 20,1). Jednak na skutek tajemnego sądu Bożej Opatrzności, która wszystkim rozporządziła według miary, liczby i wagi, dzięki łzom i modlitwom dodano mu jeszcze piętnaście do lat życia.
Gdy usłyszał o Jezusie, posłał do Niego starszyznę Żydowską prosząc Go, aby przyszedł i uzdrowił jego sługę. Zrządzeniem boskim stało się tak, że starszyzna Żydowska została posłana do Pana i była obecna wtedy, gdy został uzdrowiony ten, który chorował, przez co zostali pozbawieni usprawiedliwienia, skoro nie uwierzyli, chociaż uwierzył poganin. Słusznie będzie zaś zapytać, jak uzgodnić to, że Łukasz opowiada, iż centurion wysłał poselstwo, podczas gdy Mateusza mówi, że sam przystąpił do Pana. Lecz ci, którzy pobożnie pytają, łatwo zobaczą, że Mateuesz z powodu zwięzłości opowiadania powiedział, że sam przystąpił ten, którego pragnienie i wola prawdziwie były odniesione do Pana – chociaż inni błądzili – bowiem w sposób duchowy zaleca nam to, co jest napisane: „Przystąpcie do Niego, a będziecie oświeceni” (por. Ps 33,6). Ponieważ wiarę centuriona, dzięki której naprawdę przystąpił do Jezusa, On tak pochwalił, że rzekł: „Nie znalazłem takiej wiary w Izraelu” (Mt 8,10), to roztropny Ewangelista wolał powiedzieć, że to raczej on sam przystąpił do Chrystusa, a nie ci, przez których posłał swoje słowa. Z kolei Łukasz dlatego ukazał w całości, jak się rzecz dokonała, abyśmy na tej podstawie mogli zrozumieć, w jaki sposób tamten, który nie umiał kłamać, powiedział o nim, że przystąpił. Gdy bowiem tamta kobieta, która cierpiała na upływ krwi, chociaż złapała frędzla Jego ubrania, to jednak – ponieważ bardzo wierzyła – bardziej dotknęła Pana, niż tłumy, które Go ściskały. I tak samo setnik, ponieważ bardziej uwierzył, bardziej przystąpił do Pana.
Miłuje bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę. Ludzie, którzy mówią, że przez setnika została im zbudowana synagoga, jawnie ukazują, że mają zwyczaj nazywać synagogą – tak jak my kościołem – nie tylko samo zgromadzenie wiernych, ale także miejsce, w którym się ono dokonuje, jak to wcześniej wyjaśniliśmy.
Jezus zaś szedł z nimi. Wielka jest wspaniałość Pana, który był w stanie uzdrowić samym słowem, ale nie mniejsza pokora Tego, który zechciał odwiedzić chorego sługę. Bowiem jako potężny i łaskawy udał się wypełnić prośbę, i w pośrodku drogi słowem tę prośbę wypełnił, aby nie myślano o Nim na sposób cielesny, że udał się w drogę z powodu słabości sił i a nie dla dania przykładu pokory. W innym miejscu nie chciał przyjść uzdrowić syna urzędnika królewskiego, aby nie uważano, że szanuje bogactwo (por. J 4,46nn). Tutaj, aby nie gardzić niską pozycją sługi, od razu zgodził się pójść do sługi setnika.
A gdy już niedaleko byli od domu, setnik posłał do Niego przyjaciół mówiąc: Panie, nie trudź się. Nie jestem bowiem godny, abyś wszedł pod mój dach. Ze względu na świadomość pogańskiego życia, które prowadził, uznał, że bardziej zaszkodzi godności Pana niż pomoże i że nie może gościć Chrystusa, bo chociaż posiadał już wiarę w Niego, to jeszcze nie był obmyty sakramentami. Lecz ponieważ łaska boska umie dać rzeczy, których nasza słabość nie przyjmuje, i ponieważ inny setnik, który tak samo jak ten wyobraża lud wierzący rekrutujący się z pogan, z powodu wielkiej wiary i sprawiedliwości otrzymał dar Ducha Świętego jeszcze zanim został ochrzczony (por. Dz 10,1nn), to również ten, chociaż nie otrzymał nauki, zasłużył na to, że Pan pochwalił jego wiarę i uratował sługę. Pięknie jest o nim alegorycznie powiedziane, że Jezus nie był daleko od domu, nawet jeśli on nie śmiał zaprosić Go pod swój dach, ponieważ „bliskie jest Jego zbawienie dla tych, którzy się Go boją” (Ps 85,10). I kto poprawnie korzysta z prawa naturalnego, dzięki czemu wykonuje dobre czyny, które poznał, do tego zbliża się Ten, który jest prawdziwie dobry. A do tych, którzy łączą się z występkami i błędami pogaństwa, może być odniesione to, co Pan w innym miejscu powiedział przychodzącym do Niego tłumom: „niektórzy z nich przyszli z daleka” (por. Mk 8,3).
I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Także my, którzy uwierzyliśmy będąc z pogan, nie możemy sami przyjść do Pana, którego teraz w żaden sposób nie możemy zobaczyć w ciele, ale poznaliśmy już jakoś cierpienia naszej niewoli i musimy albo przystąpić przez wiarę do siedzącego po prawicy Ojca, albo posłać starszyznę Żydowską, czyli starszych ludzi Kościoła, którzy nas poprzedzili w drodze do Pana, musimy przez pokorne błaganie zdobyć opiekunów, którzy wystawiając nam świadectwo, że miłujemy Kościół i o ile to od nas zależy staramy się go budować, wstawią się za nami u Pana w sprawie naszych grzechów.
Lecz powiedz słowo i będzie uzdrowiony mój sługa. Wielka jest wiara setnika, dzięki której wyznaje działanie Słowa w Chrystusie i właściwa również dla misteriów naszego uzdrowienia, ponieważ nawet jeśli znaliśmy Chrystusa według ciała, już Go tak nie znamy (2 Kor 5,16).
Bowiem i ja jestem człowiekiem podlegającym władzy, ale mam pod sobą żołnierzy. Nazywa siebie człowiekiem i poddanym władzy, czy trybunowi czy przełożonemu, który jednak może rozkazywać podwładnym, jako że domyślał się, iż tym bardziej On, który jest Bogiem mającym władzę nad wszystkim, posiada wojsko niezliczone mocy anielskich, które jest posłuszne Jego rozkazom.
I mówię temu: idź, a idzie; a innemu: przyjdź, a przychodzi; słudze: zrób to, a robi. Chce pokazać, że Pan również nie tylko przez przyjście ciała, ale także przez posługę aniołów może wykonać, czego pragnie. Zarówno słabości ciała jak i wrogie potęgi, przez które człowiek często popada w słabość musiały ustąpić na słowo Pana i posługę aniołów. Inne wyjaśnienie: żołnierze i słudzy, którzy są posłuszni setnikowi, są naturalnymi cnotami. Niemałą ich liczbę przynoszą z sobą ci, którzy przychodzą do Pana. O nich powiedziane jest w pochwale setnika Korneliusza: „Był człowiekiem sprawiedliwym i bojącym się Boga wraz z całym swoim domem. Dawał wielkie jałmużny ludowi i zawsze zanosił modlitwy do Boga” (Dz 10,2).
Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się. Zdziwił się, ponieważ zobaczył, że setnik rozumie Jego majestat. Lecz kto w nim sprawił tę wiarę czy zrozumienie, jeśli nie ten sam, który się teraz z ich powodu dziwi? A nawet gdyby ktoś inny to sprawił, to czemuż dziwiłby się ten, który z góry o wszystkim wiedział? Należy więc zauważyć, że to, czemu Pan się dziwi, oznacza rzecz, którą my mamy podziwiać, bo to nas w ten sposób należy cały czas upominać. Wszystkie bowiem tego rodzaju poruszenia, gdy orzeka je się w odniesieniu do Boga, nie są znakami poruszenia duszy, ale przekazującego naukę mistrza.
I odwróciwszy się do idących za Nim ludzi powiedział: Zaprawdę mówię wam, takiej wiary nie znalazłem w Izraelu. Mówi nie o wszystkich wcześniejszych patriarchach i prorokach, ale o ludziach Mu współczesnych. Dlatego zaś przedkłada im wiarę setnika, że oni, pouczeni upomnieniami Prawa i Proroków, a on przez nikogo nie uczony, spontanicznie uwierzył.
A gdy ci, którzy byli wysłani, wrócili do domu, znaleźli sługę, który chorował, zdrowego. Wypróbowana została wiara pana i wzmocnione zdrowie sługi. Zasługa Pana może bowiem wesprzeć Jego sługi, nie tylko przez zasługę wiary, ale także przez poznanie nauki. Mateusz jaśniej ukazuje te rzeczy ponieważ, gdy Pan mówi do setnika: „Idź i niech ci się stanie według tego, jak uwierzyłeś”, od tej chwili chłopiec był zdrów (por. Mt 8,13). Lecz błogosławiony Łukasz ma zwyczaj skracać to, co zobaczył obszernie wyjaśnione u innych Ewangelistów, albo świadomie pomijać, natomiast to, co przez nich zostało pominięte, albo krótko zostało tylko dotknięte, ma zwyczaj obszerniej wyjaśniać. W sensie duchowym, jak powiedziałem, setnik, którego wiara została postawiona wyżej od Izraela, ukazał oczywiście wybranych z pogan, którzy otoczeni jakby liczącym stu ludzi oddziałem wojska jaśnieją doskonałością duchowych cnót, i o nic nie proszą Pana dla siebie i dla swoich ze spraw ziemskich, ale tylko o radość wiecznego zbawienia. Liczba bowiem sto, która używana jest od lawa do prawa, ma w zwyczaju wskazywać na sprawy życia niebiańskiego. Z tego też powodu arka Noego była budowana sto lat, Abraham otrzymał obietnicę syna w wieku lat stu, przedsionek Namiotu liczył sto łokci, w psalmie setnym wyśpiewuje się miłosierdzie i sąd Pana i tak dalej… Tacy więc zasłużeni mężowie muszą błagać Pana za tych, którzy dotąd w lęku pełnią duchową służbę, dokąd nie dojdą stopniowo do rzeczy wznioślejszych, gdzie „doskonała miłość usuwa lęk” (por. 1 J 4,18).
Beda Venerablilis, In Lucae Evangelium expositio, II, 7
tłumaczył ks. dr Przemysław M. Szewczyk
Rzeczywiście przystąpić do Pana to jest wejść w nową przestrzeń. Może to jest ta Pawłowa głębokość… Wtedy i cień przechodzącego uzdrawia. Wchodzi się tam w olbrzymiej determinacji, w samotności i samemu, z przekonaniem że On wszystko może, bez pytania w sercu jak to się stanie (Rzy 10:6-9).