Beda Czcigodny: Uzdrowienie opętanego
I przyszli do Kafarnaum. I zaraz wszedł w szabat do synagogi i uczył ich.
Ponieważ Jezus często w szabat przychodzi ze swoimi naukami i uzdrowieniami, naucza, że jest On nie pod Prawem, ale ponad prawem; On, który miał przyjść także Prawo wypełnić, a nie rozwiązać. I nie wybiera szabatu żydowskiego, w którym nie wolno rozniecić ognia ani poruszać ręką czy nogą, ale szabat prawdziwy i miły dla Boga odpoczynek, który ma miejsce wtedy, gdy gorliwie pragnąc zbawienia dusz powstrzymujemy się pracy niewolniczej, czyli od wszystkiego, co jest zakazane.
I zdumiewali się Jego nauką; uczył ich bowiem jak mający władzę, a nie jak uczeni w Piśmie.
Oni bowiem nauczali ludzi tego, co napisane jest u Mojżesza i proroków, Jezus zaś jako Bóg i Pan samego Mojżesza, w całkowitej wolności albo dodawał to, co było w Prawie mniej widoczne, albo przepowiadał zmieniając rozumienie Prawa przez ludzi, jak czytamy u Mateusza: powiedziano wam… a Ja wam mówię.
A był w ich synagodze człowiek ogarnięty nieczystym duchem i zawołał mówiąc: „Co mamy z tobą wspólnego, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś „nam zgubić? Wiem, że jesteś świętym Boga”.
To wyznanie nie jest wyznaniem dobrowolnym, za którym idzie nagroda za złożenie go, ale jest wynikającym z konieczności wyrzutem, wymuszonym wbrew woli. I jak zbiegli niewolnicy, gdy po długim czasie widzą swojego pana, o nic innego nie błagają jak tylko o oddalenie chłosty, tak duchy nieczyste spostrzegając, że Pan nagle obraca się po ziemi, myślały, że przyszedł, aby je osądzić. Obecność Zbawiciela jest udręką dla demonów.
I rozkazując mu Jezus powiedział: „milcz i wyjdź z człowieka!”
Ponieważ zazdrość diabła wprowadziła na ziemię śmierć, zatem przede wszystkim na niego, autora śmierci, musiało zadziałać zbawienne lekarstwo: po pierwsze, aby zamknąć język wężowy, by więcej nie rozsiewał trucizny; następnie, aby uzdrowić z gorączki cielesnej pożądliwości kobietę, która jako pierwsza została zwiedziona; po trzecie, aby oczyścić z trądu błędów mężczyznę, który posłuchał złych rad małżonki. I aby porządek odnowienia w Panu był taki, jaki był porządek upadku w prarodzicach.
Duch nieczysty targając nim i wołając wielkim głosem wyszedł z niego.
Łukasz mówi o duchu nieczystym, że wyszedł z człowieka w taki sposób, że nie wyrządził mu żadnej szkody. Można zatem uznać to za przeciwne temu, co napisał Marek, który stwierdza „targając”, albo jak mają inne kodeksy: „rzucając” tym, któremu – według Łukasza – nie wyrządził żadnej szkody. Ale także sam Łukasz mówi, że demon „wyrzucił go na środek i wyszedł z niego nie wyrządzając mu szkody”[1]. Stąd zrozumiałe jest, że powiedzenie przez Marka: „targając” nim, czy też „rzucając” nim, dotyczy tego samego, o czym mówi Łukasz: „Gdy wyrzucił go na środek tak , aby – co zaraz potem powiedział – nie wyrządzić mu żadnej szkody”. Dzięki temu trzeba zrozumieć, że to rzucenie członków i targnięcie, nie osłabiło go tak, jak to bywa gdy wychodzą demony czasem nawet po amputacja czy odrywanie jakiś członków.
I dziwili się wszyscy do tego stopnia, że spierali się między sobą mówiąc: „Co to jest? Co to za nowa nauka, która rozkazuje z mocą nieczystym duchom i słuchają jej?”
Gdy zobaczyli charakter cudów, podziwiali nową naukę i dzięki temu, co widzieli, pobudzili się do zdobywania tego, co słyszeli, ponieważ właśnie w tym celu dokonywały się znaki, które albo sam Pan czynił w przyjętym człowieku, albo pozwalał czynić uczniom: aby dzięki temu łatwiej wierzono Dobrej Nowinie o Królestwie, którą przepowiadali, skoro ci, którzy obiecywali ziemianom przyszłe niebiańskie radości, ukazywali na ziemi dzieła boskie. Uczniowie jednak, jako zwykli ludzie, dokonywali wszystkiego z daru Pana, natomiast sam Pan wyjątkową mocą potęgi dokonywał zarówno uzdrowień, jak i uzdrowień, oraz głosił w świecie to, co usłyszał od Ojca, ponieważ – jak zaświadcza wcześniejszy tekst Ewangelii – „uczył ich jak mający władzę, a nie jak uczeni w piśmie” oraz – jak teraz świadczy tłum – „rozkazuje z mocą nieczystym duchom i słuchają Go”.
Beda Czcigodny, Komentarz do Ewangelii Marka
Tłum. M. Mazerska, P.M.Szewczyk
[1] Łk 4,35.