Beda Czcigodny o bogaczu szukającym życia wiecznego
Gdy Jezus wyruszył w drogę, przybiegł pewien człowiek, upadł przed Nim na kolana i prosił Go mówiąc: „Nauczycielu dobry, co mam czynić, abym otrzymał życie wieczne?”
Wydaje mi się, że ten człowiek, który prosi o życie wieczne od Pana, usłyszał wcześniej, że godni wejścia do Królestwa Niebios są ci, którzy staną się jak dzieci, a ponieważ zależało mu na tym prosi o czytelniejsze wyjaśnienie – już nie w przypowieściach, ale otwarcie – za jakie czyny można otrzymać życie wieczne.
Jezus zaś powiedział mu: „Dlaczego nazywasz mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg”.
Ponieważ nazwał Go dobrym nauczycielem, a nie wyznał, że jest Bogiem lub Synem Bożym, mówi, że żaden święty człowiek nie jest dobry w porównaniu z Bogiem, o którym powiedziane jest: „Wychwalajcie Pana, ponieważ jest dobry”. Natomiast w stwierdzeniu „jeden Bóg jest dobry” należy rozumieć nie tylko Ojca, ale także Syna, który mówi: „Ja jestem dobrym pasterzem”, i Ducha Świętego, ponieważ „Ojciec z nieba da dobrego Ducha tym, którzy Go proszą”. A zatem ta jedna i niepodzielna Trójca: Ojciec, Syn i Duch Święty, jest jednym i jedynie dobrym Bogiem. Pan zatem nie zaprzecza, że jest dobry, ale wskazuje na to, że jest Bogiem, i nie twierdzi, że nie jest dobrym nauczycielem, ale że poza Bogiem nie ma żadnego dobrego nauczyciela.
„Znasz przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, nie oszukuj, czcij swojego ojca i matkę”.
Oto jest czystość dziecięcej niewinności, która jest nam ukazania, byśmy ją naśladowali, jeśli chcemy wejść do Królestwa Boga. Trzeba zauważyć, że sprawiedliwość Praw, która była zachowywana w swoim czasie, przynosiła tym, którzy ją uprawiali nie tylko dobra ziemskie, ale także życie wieczne.
On zaś odpowiadając mówi: Nauczycielu, wszystkiego tego zachowywałem od mojej młodości. Jezus natomiast spojrzał na niego, umiłował i powiedział mu: jednego ci brakuje.
Nie należy sądzić o tym człowieku, że albo pytał Pana z nadzieją sprawdzenia Go, jak ktoś mniemał, albo że kłamał na temat swojego życia, gdy mówił, że zachowywał przykazania Prawa. Raczej w prostocie wyznał, jak żył, ponieważ gdyby Jezus uznał go za winnego kłamstwa lub udawania, żadną miarą nie powiedziano by, że Pan, który znał ukryte sprawy jego serca, umiłował go. Pan bowiem miłuje tych, którzy zachowują przykazania Prawa, nawet te najmniejsze, niemniej jednak, ponieważ sam mniej był pod Prawem, ukazał tym, którzy pragnęli być doskonali, że nie przyszedł znieść Prawa czy Proroków, ale wypełnić. Do tego wypełnienia z pewnością odnoszą się słowa, które następnie dodał:
Idź, sprzedaj wszystko co posiadasz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną.
Kto chce być doskonały powinien sprzedać to, co posiada, i to nie sprzedać częściowo, jak uczynili Annaniasz i Safira, ale sprzedać wszystko. A gdy sprzeda powinien rozdać wszystko ubogim i tak przygotować dla siebie skarb w Królestwie Niebios. Nie wystarczy to jednak dla doskonałości, jeśli po odrzuceniu bogactw nie pójdzie się za Zbawicielem, czyli jeśli po odrzuceniu zła nie będzie się czynić dobra. Łatwiej bowiem odrzuca się trzos niż swoją wolę. Wielu ludzi, którzy porzucili bogactwa, nie idzie za Panam. Za Panem bowiem idzie człowiek, który jest Jego naśladowcą i postępuje Jego śladami. Jeśli więc ktoś mówi, że wierzy w Chrystusa, powinien w taki sposób postępować, jak On postępował.
Człowiek ten zaś zasmucił się na te słowa i odszedł zmartwiony. Miał bowiem liczne posiadłości.
Oto jest smutek, który prowadzi do śmierci. Ukazuje też powód smutku: miał liczne posiadłości, to znaczy chwasty i ciernie, które wyrosły i stłumiły zasiew, którego Pan dokonał.
Beda Czcigodny, Komentarz do Ewangelii Marka
Tłum. P.M.Szewczyk