Beda Czcigodny: Czy to nie jest cieśla?
I odszedł stamtąd do swojej ojczyzny, a szli za Nim Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze i wielu, którzy Go słuchali, byli zdumieni Jego nauką i mówili: „Skąd On ma to wszystko? I co za mądrość jest Mu dana? I takie moce, które działają przez Jego ręce?”
Jego ojczyzną nazywa Nazaret, w którym dorastał. Lecz jak wielka była ślepota mieszkańców Nazaretu, którzy na podstawie Jego słów i czynów mogliby rozpoznać Chrystusa – gdyby ich umysł był prawy – ale tylko na podstawie wieści o Jego rodzie potępili Go. Natomiast mądrość odnosi się do Jego nauki, zaś moce do uzdrowień i cudów, które zdziałał. Piękną i prawdziwą różnicę między nimi wspomina Apostoł, gdy mówi: „Żydzi szukają znaków, a Grecy mądrości, my natomiast głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest dla Żydów zgorszeniem, a dla Greków głupstwem, natomiast dla powołanych – tak Żydów jak i Greków – jest Chrystusem, mocą Bożą i Bożą mądrością” (1 Kor 1,23-24). W tym zdumiewającym zdaniu odniósł moc do znaków ze względu na Żydów, zaś mądrość do nauki ze względu na Greków, czyli pogan.
„Czy nie jest On kowalem, cieślą (łac. faber), synem Maryi, bratem Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czy Jego siostry nie mieszkają u nas?” I zgorszyli się Nim.
Zgorszenie i błąd Żydów jest naszym zbawieniem oraz potępieniem heretyków. Tak bardzo bowiem uznali Jezusa Chrystusa za człowieka, że nazwali Go kowalem, cieślą, a według innego Ewangelisty także synem kowala, cieśli, oraz głosili, że Jego siostry i bracia mieszkają z nimi. Nie należy jednak uważać ich za dzieci Józefa i Maryi według opinii heretyków, ale raczej zgodnie ze zwyczajem Świętych Pism należy rozumieć ich jako krewnych. Zgodnie z tym zwyczajem także Abraham i Lot nazywani są braćmi, chociaż Lot był synem brata Abrahama. I wiele jest w Piśmie tego rodzaju miejsc. Jednak nie bez jakiegoś tajemniczego zrządzenia Opatrzności Pan ukazujący się w ciele zechciał być uważany i nazywany kowalem, cieślą oraz synem kowala, cieśli, bowiem pouczył raczej przez to, że jeszcze przed wiekami jest synem Tego, który jako „cieśla wszystkiego”, Bóg stworzył na początku niebo i ziemię. Nawet jeśli bowiem sprawy ludzkie są nie do porównania ze sprawami bożymi, to jednak obraz jest prawdziwy, ponieważ Ojciec Chrystusa działa ogniem i duchem. Dlatego też o Synu, jakby o kowalu Jego poprzednik powiedział: „On będzie was chrzcił w Duchu świętym i ogniu” (Łk 3,17). On bowiem w wielkim domu tego świata tworzy różnego rodzaju naczynia, a naczynie swojego gniewu zmiękczając ogniem zmienia na naczynie miłosierdzia. Lecz Żydzi, którzy nie rozumieli tej tajemnicy, odrzucają dzieła boskiej mocy patrząc jedynie na cielesne pochodzenie.
I powiedział im Jezus: Tylko we własnej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu prorok jest tak lekceważony.
Jezus Chrystus nazwany jest w Pismach prorokiem i świadczy o tym Mojżesz, który przepowiadając Jego mające nadejść wcielenie, powiedział do synów Izraela: „Pan Bóg wzbudzi dla was proroka spośród waszych braci, który będzie taki, jakbyście mnie samego słyszeli” (Pwt 18,15). Nie tylko zaś on, który jest głową i panem proroków, ale także Eliasz, Jeremiasz i inni prorocy mniejsze mieli znaczenie w swojej ojczyźnie niż w miastach obcych, ponieważ czymś prawie naturalnym jest, że między swoimi pojawia się zazdrość. Nie biorą bowiem pod uwagę obecnych dzieł człowieka, ale pamiętają jego niedojrzałe dzieciństwo, tak jakby oni sami nie doszli do wieku dojrzałego przez etap młodości.
I nie mógł tam uczynić żadnego cudu, a jedynie na kilku chorych nałożył ręce i uzdrowił ich. I dziwił się ich niedowiarstwu.
Nie dlatego że oni nie mieli wiary nie mógł uczynić wielu cudów, ale dlatego, żeby czyniąc wiele cudów, nie potępić niewierzących mieszkańców. Można jednak także inaczej rozumieć to, że Jezus jest lekceważony w swoim domu i w swojej ojczyźnie, to znaczy pośród ludu żydowskiego, i dlatego tam uczynił mało znaków, aby nie stali się zupełnie bez usprawiedliwienia. Większe bowiem znaki czyni codziennie pośród pogan przez Apostołów, nie tyle uzdrawiając ciała, co zbawiając dusze. Powiedziane zaś jest, że Pan dziwił się ich niedowiarstwu, nie w tym sensie, że zdziwił się nią jako nieoczekiwaną i zaskakującą. Znał przecież wszystko, zanim się wydarzyło. Tak samo jak wcześniej zdumiał się wiarą setnika nie jako nową i wcześniej nieznaną, gdy słysząc słowa jego pobożnego wyznania, powiedział, że nie znalazł w Izraelu takiej wiary. Ale ten, który zna tajne sprawy serca, chce wprowadzić ludzi w rzeczywistość, którą powinniśmy się zdumiewać, i dlatego ukazuje ludziom, że On sam się zdumiewa. Zdumiewająca bowiem była wiara setnika, który bez ludzkiego nauczyciela, bez znajomości wypowiedzi Pism, bez wyroczni anielskich, tylko dzięki naturalnemu wyczuciu i boskiemu oświeceniu poznał przez cuda, że prawdziwym Bogiem jest Ten, o którym wiedział, że jest prawdziwym człowiekiem przez słabość ludzkiej natury. I z drugiej strony, nie mniej zdumiewająca była niewiara mieszkańców Nazaretu, którzy mając pod dostatkiem nauczycieli i wiele boskich wypowiedzi, w których zapowiadane było przyjście Chrystusa, oraz ciesząc się obecnością Chrystusa dającego im się poznać i działającego zarówno słowami jak i znakami, mimo wszystko pozostali niewierzący. Z jednej strony więc należy zauważyć zdumiewającą ślepotę tych Żydów, którzy nie zechcieli ani uwierzyć swoim prorokom na temat Chrystusa, ani samemu Chrystusowi urodzonemu między nimi, a z drugiej pochwalić należy wiarę pogan, którzy zasłużyli na przyjęcie wraz ze świętymi wyroczniami człowieka, Jezusa Chrystusa, pośrednika między Bogiem a ludźmi, narodzonego między Żydami, ale odrzuconego.
Beda Czcigodny, Komentarz do Ewangelii Marka
Tłum. P.M.Szewczyk