Augustyn: Szukać Jezusa
8. „Następnego dnia tłum, który został za morzem – skąd oni przybyli – zobaczył, że była tam tylko jedna łódź, i że On nie wszedł z uczniami na łódź, lecz tylko sami Jego uczniowie odpłynęli: inne zaś łodzie przypłynęły od strony Tyberiady w pobliże miejsca, gdzie jedli chleb dzięki składając Panu. Gdy więc tłumy zobaczyły, że Jezusa tam nie było, ani Jego uczniów, wsiedli do łodzi i przybyli do Kafarnaum szukając Jezusa” (J 6,22-25). Podejrzewali bowiem, że wydarzył się tak wielki cud. Widzieli przecież, że uczniowie sami wsiedli do łodzi i że innej łodzi tam nie było. Przybyły zaś w pobliże tego miejsca, gdzie jedli chleb, inne łodzie, przy pomocy których tłumy podążyły za Nim. Z uczniami przecież nie wsiadł, innej łodzi tam nie było: jak więc tak szybko przedostał się na drugą stronę morza, jeśli nie idąc po morzu, aby ukazać cud?
9. „A gdy tłumy Go znalazły….” Oto staje przed tłumami, od których w obawie, że Go porwą, uciekał na górę. Bez wątpienia potwierdza i przekonuje nas, że wszystkie tamte rzeczy powiedziane zostały w sposób misteryjny i dokonały się jako wielki znak, żeby na coś nam wskazać. Oto jest Ten, który przed tłumami uciekał na górę: czy teraz nie rozmawia z tymi samymi tłumami? Niech Go teraz zatrzymają, niech Go uczynią królem. „A gdy znaleźli Go za morzem, powiedzieli do Niego: Rabbi, kiedy tu przybyłeś?” (J 6,25).
10. Jezus po cudownym znaku dodaje jeszcze naukę, aby – o ile to możliwe – nakarmić nakarmionych i aby umysły ludzi, których żołądki nasycił chlebami, nasycić także naukami. Oczywiście, jeśli zrozumieją. A jeśli nie zrozumieją, zebrane będzie to, czego nie pojmują, aby ułomki nie poginęły. Niech więc mówi, a my słuchajmy. „Odpowiedział Jezus mówiąc: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam, szukacie Mnie nie dlatego, że zobaczyliście znaki, ale dlatego że jedliście z moich chlebów”. Ze względu na ciało mnie szukacie, nie ze względu na ducha. Jakże wielu szuka Jezusa tylko dlatego, żeby dobrze im uczynił na tym świecie! Ktoś ma jakąś sprawę, więc szuka wsparcia u duchowieństwa. Inny uciskany jest przez silniejszego, więc ucieka się do Kościoła. Jeszcze inny szuka wstawiennictwa Kościoła u człowieka, który uważa go za nic nie znaczącego. Jeden tak, drugi inaczej. Codziennie kościół wypełnia się takimi ludźmi. Prawie nie szuka się Jezusa ze względu na Jezusa. „Szukacie Mnie nie dlatego, że zobaczyliście znaki, ale dlatego że jedliście z moich chlebów. Nie szukajcie pokarmu, który przemija, ale który pozostaje na życie wieczne”. Szukacie Mnie ze jakiegoś powodu… Szukajcie Mnie ze względu na Mnie. Samego siebie bowiem uważa za ten pokarm, co w następnych zdaniach wyjaśni. „Taki pokarm da wam Syn człowieczy”. Oczekiwałeś, myślę, że znowu będziesz jadł chleb, znowu leżał na trawie, znowu dobrze pojesz. A On powiedział: „Nie szukajcie pokarmu, który przemija, ale który pozostaje na życie wieczne”. Tak samo jak powiedział tamtej Samarytance: „Gdybyś wiedziała kto cię prosi, byś dała mu pić, z pewnością ty prosiłabyś go, żeby dać ci pić wodę żywą”… Gdy ona mówiła: „Skąd weźmiesz wodę, skoro nie masz żadnego czerpaka, a studia jest głęboka?”, odpowiedział Samarytance: „Gdybyś wiedziała kto cię prosi, byś dała mu pić, ty prosiłabyś go, a dałby ci takiej wody, po wypiciu której człowiek już więcej nie pragnie. Kto zaś piję tę wodę, znowu będzie pragnął” (J 4, 10.13.14.). Ona się ucieszyła, chciała otrzymać taką wodę, aby nie odczuwać pragnienia w ciele, bo zmęczona była trudem czerpania wody. W ten sposób podczas tego rodzaju pogawędki Pan dochodzi do duchowego napoju. Takim samym sposobem posługuje się także w tym miejscu.
11. „Troszczcie się więc nie o ten pokarm, który przemija, ale który pozostaje na życie wieczne, a który da wam Syn człowieczy: Jego bowiem naznaczył Bóg Ojciec” (J 6,27). Tego syna człowieczego nie przyjmujcie tak, jak innych synów ludzkich, o których jest powiedziane: „Synowie ludzcy będą pokładać nadzieję w opiece twoich skrzydeł” (Ps 36,8). Ten Syn człowieczy, dzięki udziałowi wyjątkowej łaski Ducha, jest według ciała synem człowieczym, ale też wyłączony jest spośród liczby ludzi, choć jest Synem człowieczym. Ten Syn człowieczy jest Synem Boga. Ten człowiek jest także Bogiem. W innym miejscu pytając uczniów mówi: „Co o Mnie mówią ludzie? Że kim jest Syn człowieczy? A oni: Jedni mówią, że Janem, inni że Jeremiaszem, inni że jednym z Proroków. A On: A wy co mówicie, że kim jestem? Odpowiedział Piotr: Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego” (Mt 16, 13-16). On mówi, że jest Synem człowieczym, a Piotr Go nazywa Synem Boga żywego. Bardzo słusznie jeden mówił o tym, co miłosiernie ukazywał, a drugi o tym, co pozostawało w światłości. Słowo Boga zaleca swoje uniżenie, człowiek zaś uznaje wspaniałość swojego Pana. Uważam, bracia, że jest to rzecz wspaniała, bo jest słuszna: uniżył się ze względu na nas, my więc Go wysławiajmy. Nie jest bowiem Synem człowieczym ze względu na samego siebie, ale ze względu na nas. W ten sposób więc był synem człowieczym, gdy „Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami” (J 1,14). Dlatego też „Jego Bóg Ojciec naznaczył”. Czym jest naznaczanie, jeśli nie położenie czegoś własnego. Naznaczanie oznacza nałożyć coś, czego nie można pomylić z niczym innym. Naznaczanie oznacza zostawienie na jakiejś rzeczy znaku. Na jakiejkolwiek rzeczy zostawiasz znak, w tym celu zostawiasz znak, aby nie była pomylona z innymi i byś mógł ją rozpoznać. „Ojciec więc Jego naznaczył”. Co znaczy: „naznaczył”? Dał mu coś własnego, żeby nie można Go było zrównać z innymi ludźmi. Dlatego jest o Nim powiedziane: „Namaścił Cię Bóg, Twój Bóg, olejkiem radości bardziej niż równych ci losem” (Ps 45,8). Więc co oznacza naznaczenie? Być wyjątkowym, to znaczy „bardziej niż równych ci losem”. Dlatego – mówi – nie lekceważcie mnie z tego powodu, że jestem synem człowieczym, i proście Mnie o „pokarm, który nie przemija, ale który pozostaje na życie wieczne”. W taki sposób jestem Synem człowieczym, że nie jestem jednym z was. Tak jestem Synem człowieczym, że Bóg Ojciec mnie naznaczył. Co znaczy „naznaczył”? Dał mi coś własnego, przez co nie mogę być pomylony z rodzajem ludzkim, ale rodzaj ludzki przeze mnie jest wyzwolony.
12. „Powiedzieli więc do Niego: Co mamy czynić, żebyśmy czynili dzieła Boga?”. Powiedział im bowiem wcześniej: „Zabiegajcie o pokarm, który nie przemija, ale który pozostaje na życie wieczne”. „Co więc mamy czynić?” – mówią – zachowując jakie przykazania zdołamy wypełnić to polecenie? „Jezus odpowiedział i rzekł im: to jest dziełem Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał” (J 6,28-29). To znaczy więc spożywać „pokarm, który nie ginie, ale który pozostaje na życie wieczne”. Czemu przygotowujesz zęby i żołądek? Wierz! I wtedy spożyłeś. Jest różnica między wiarą a uczynkami, jak Apostoł mówi, że „człowiek dostępuje usprawiedliwienia przez wiarę bez uczynków” (Rz 3,28). Istnieją uczynki, które wydają się dobre, bez wiary w Chrystusa. Nie są jednak dobre, ponieważ nie odnoszą się do tego kresu, dzięki któremu są dobre: „Kresem bowiem Prawa jest Chrystus dla sprawiedliwości każdego wierzącego” (Rz 10,4). Chrystus nie chciał więc oddzielić wiary od działania, ale o samej wierze powiedział, że jest dziełem. To jest bowiem wiara, która działa przez miłość (por. Ga 5,6). Nie powiedział: to jest wasze dzieło, ale: „to jest dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał”, „aby ten, kto się chlubi, chlubił się w Panu” (1 Kor 1,31). Ponieważ więc odesłał ich do wiary, oni nadal szukali znaków, dzięki którym mogliby uwierzyć. Zobacz, czy Żydzi nie szukają znaków. Powiedzieli więc do Niego: „Jaki zatem znak uczynisz, abyśmy widzieli i wierzyli Tobie? Co zdziałasz?” (J 6,30). Czy czymś małym było, że nakarmieni zostali pięcioma chlebami? Wiedzieli o tym, ale bardziej od tego pokarmu cenili mannę z nieba. Natomiast Pan Jezus powiedział o sobie w ten sposób, żeby postawić się ponad Mojżeszem. Mojżesz przecież nie ośmielił się powiedzieć o sobie, że daje „pokarm, który nie przemija, ale który pozostaje na życie wieczne”. On obiecał coś więcej niż Mojżesz. Przez Mojżesza bowiem obiecany było królestwo, ziemia płynąca mlekiem i miodem, doczesny pokój, obfitość synów, zdrowie ciała i wszystkie pozostałe sprawy doczesne, ale będące wyobrażeniem duchowych. W Starym Testamencie składało się bowiem obietnice staremu człowiekowi. Słuchali więc uważnie o obietnicach danych przez Mojżesza, słuchali także o obietnicach danych przez Chrystusa. Tamten obiecywał pełny żołądek na ziemi, ale pokarm, który ginie. Ten obiecywał „pokarm, który nie ginie, ale który pozostaje na życie wieczne”. Słyszeli dobrze, że obiecuje więcej, ale zachowywali się jakby nie widzieli, że także czyni większe rzeczy. Dobrze wiedzieli, jakie rzeczy uczynił Mojżesz, i chcieli, żeby Ten, który przyrzeka tak wielkie rzeczy, uczynił coś jeszcze większego. Co – mówią uczynisz, abyśmy uwierzyli Tobie? Zobacz, że tamte cuda porównywali z tym cudem i oceniali je jakby były większe od tego, co uczynił Jezus. Mówią bowiem: „Ojcowie nasi jedni mannę na pustyni”. Czym zaś jest manna? Może jej nie doceniacie? „Jak jest napisane: dał im do jedzenia chleb z nieba” (J 6, 31; Ps 78, 24). Ojcowie nasi otrzymali przez Mojżesza chleb z nieba, a Mojżesz im nie powiedział: „Troszczcie się o pokarm, który nie przemija”. Ty obiecujesz „pokarm, który nie przemija, ale który pozostaje na życie wieczne”, a nie dokonujesz tak wielkich dzieł, jakie dokonał Mojżesz. On nie dał chlebów jęczmiennych, ale dał mannę z nieba.
Augustyn z Hippony, Homilie na Ewangelię św. Jana, XXV, 8-12
Tłum.: P.M. Szewczyk
[button link=”http://patres.pl/augustyn-pokora-syna-bozego/”]Czytaj następną część[/button]
[button link=”http://patres.pl/augustyn-jezus-kroczy-po-jeziorze/”]Czytaj poprzednią część[/button]