Augustyn: bicz ze sznurków
4. Zbliżała się Pascha Żydowska i wstąpił do Jerozolimy. Opowiada inną rzecz, tak jak ona się dokonała zgodnie z pamięcią opowiadającego. W świątyni zastał sprzedających woły, owce i gołębie oraz siedzących bankierów: i gdy uczynił coś jakby bicz ze sznurków, wyrzucił wszystkich ze świątyni, także woły i owce, pieniądze bankierów rozsypał a stoły powywracał; zaś do tych, którzy sprzedawali gołębie, powiedział: weźcie to stąd i nie czyńcie z domu mojego Ojca domu handlu.
Cóż to słyszeliśmy, bracia. Oto ta świątynia była dotąd wyobrażeniem, a Pan wyrzucił stąd wszystkich, którzy szukali swoich spraw, przyszli tu targować. A co oni tam sprzedawali? To, co ludzie w tamtym czasie, mieli składać na ofiary. Wiecie przecież, moja miłości, że temu ludowi, za względu na jego cielesność i na jego serce, które dotąd pozostaje kamienne, przepisane zostały tego rodzaju ofiary, przy pomocy których miał być powstrzymany przed przejściem do kultu bożków. Składali więc tam w ofierze woły, owce i gołębie: wiecie o tym, bo czytacie. Nie było więc wielkim grzechem to, że w świątyni sprzedawano to, co kupowano, by złożyć w ofierze w świątyni. A jednak wyrzucił ich stamtąd.
Jeśli znalazłby tam ludzi pijanych, to co Pan by uczynił? Skoro wyrzucił ludzi, którzy sprzedawali rzeczy dozwolone, i nie działali wbrew sprawiedliwości (co bowiem uczciwie jest kupowane, nie jest przecież sprzedawane nielegalnie), i nie ścierpiał, aby dom modlitwy stał się domem handlu. Jeśli nie wolno zamieniać domu Boga w dom handlu, to czy można zamienić w dom pijatyki? Gdy mówimy te słowa, niektórzy zgrzytają przeciw nam zębami, ale pociesza nas Psalm, który słyszeliście: „Zgrzytają przeciw mnie swoimi zębami”. Nauczyliśmy się jednak także słuchać tego, przynosi nam korzyść, nawet jeśli podwojone są bicze dla Chrystusa, ponieważ biczowany mówi: „Zeszły się na mnie uderzenia i to bez przyczyny”[1]. Biczowany jest biczami żydowskimi, biczowany jest także bluźnierstwami fałszywych chrześcijan: pomnażają bicze dla swojego Pana i nie są tego świadomi. My zaś uczyńmy to, co On sam w nas wspiera: „Ja zaś, gdy byli dla mnie przykrymi, przyodziewałem się w wór i upokarzałem postem moją duszę”[2].
5. Mówimy jednak, bracia (skoro On sam ich nie oszczędził, ale ten, który przez nich był biczowany, wcześniej sam ich biczował), że ukazał nam jakiś znak, gdy sporządził bicz ze sznurków, a następnie ubiczował nieposłusznych, którzy uczynili ze świątyni Boga miejsce handlu. Każdy człowiek bowiem ze swoich grzechów splata dla siebie powróz. Prorok mówi: „Biada tym, którzy ciągną grzechy jak długi powróz”[3]. Kto wykonuje ten długi powróz? Kto dodaje grzech do grzechu. A jak dodaje się grzechy do grzechów? Gdy dokonane grzechy przykrywa się innymi grzechami. Ukradł i aby nie wyszło na jaw, co uczynił, sięga po zaklęcia. Wystarczyłoby dokonać kradzieży. Dlaczego chcesz dodać grzech do grzechu? Oto dwa grzechy. A gdy zabrania ci się sięgania po zaklęcia, bluźnisz biskupowi: oto już trzy grzechy. Gdy słyszysz: wyrzućcie go poza Kościół, mówisz: zaprowadź mnie do donatystów. W ten sposób dodajesz czwarty grzech. Wydłuża się powróz: bój się powrozu! Dobre jest dla ciebie, byś został poprawiony tutaj przez to, że jesteś biczowany, abyś na końcu nie usłyszał: „Zwiążcie mu nogi i ręce i wrzućcie go w zewnętrzne ciemności”[4]. „Każdy jest krępowany bowiem więzami swoich grzechów”[5]. Pan mówi to, tamto zaś mówi inny fragment Pisma, ale obydwie wypowiedzi pochodzą od Pana. Ludzie wiązani są swoimi grzechami i wyrzucani w zewnętrzne ciemności.
6.Zapytajmy jednak, kim jednak są sprzedawcy wołów, abyśmy w obrazie poszukali ukrytego sensu rzeczywistości. Kim są sprzedawcy owiec i gołębi? Są nimi ci, którzy w Kościele szukają swojego zysku a nie zysku Jezusa Chrystusa. Ci, którzy nie chcą być odkupieni, wszystko uznają za rzecz do sprzedania: nie chcą być nabytymi, chcą sprzedawać. Dobre jest natomiast dla nich, aby zostali odkupieni krwią Chrystusa i w ten sposób doszli do pokoju Chrystusowego. Co bowiem da nabywanie na tym świecie czegokolwiek z rzeczy doczesnych i przemijających, czy to pieniędzy, czy czegoś, co pragnie żołądek i gardło, czy też czci pośród ludzkich pochwał? Czy to wszystko nie jest dymem i wiatrem? Czy to wszystko nie przemija, nie znika szybko? I biada tym, którzy zwiążą się z rzeczami przemijającymi, bo razem z nimi przemijają. Czy wszystkie rzeki nie płyną szybko do morza? I biada tym, którzy w nie wpadną, bo pociągną ich do morza. Musimy zatem powstrzymywać wszystkie uczucia daleko od tego rodzaju pożądania. Bracia moi, ludzie, którzy tych rzeczy szukają, są tymi sprzedającymi w świątyni. Także bowiem ów Szymon chciał kupić Ducha świętego, ponieważ chciał sprzedawać Ducha świętego[1]. Myślał, że Apostołowie są tego rodzaju sprzedawcami, których Pan biczem wyrzucił ze świątyni. On zaś taki był i chciał kupić coś do sprzedawania: należał do tych, którzy sprzedają gołębie. Duch święty ukazał się bowiem w postaci gołębicy. Kim więc są ci, którzy sprzedają gołębie, jeśli nie ludźmi, którzy mówią: my dajemy Ducha świętego? Dlaczego to mówią i za jaką cenę sprzedają? Za cenę swojej czci. Przyjmują jako zapłatę doczesne katedry, aby ukazać się jako ludzie, którzy sprzedają gołębie. Niech się boją bicza ze sznurków. Gołąb nie jest do sprzedaży: darmo jest dawany, ponieważ darmo jest przywołany. Zatem, bracia moi, widzicie tych, którzy sprzedają, sprzedawczyków, jak każdy zachwala swoją ofertę: ile to propozycji czynią?! Jedną ofertę ma w Kartaginie Primianus, inną Maksymian. Jedną ma w Mauretanii Rogatus, inną mają w Numidii ci i tamci, których nawet nie damy rady wymienić. Krąży zatem każdy, żeby sprzedać gołębia, każdy mając własną ofertę wychwala to, co sprzedaje. Niech serce odwróci się od wszelkiego kupiectwa, niech uda się tam, gdzie otrzymuje się za darmo! A ci ludzie nawet się nie zawstydzą, bracia, z tego powodu że na skutek swoich gorzkich i złych sporów podzielili się na tak wiele stronnictw, gdy przypisują sobie to, czym nie są i gdy wynoszą się nad innych uważając, że są czymś, podczas gdy są niczym[2],. Ale ponieważ nie chcą dać się poprawić, spełnia się na nich to, co słyszeliście w Psalmie: „Rozbici są, nie przejęli się bólem”[3].
7. A kim są ci, którzy sprzedają woły? Za woły należy uznać tych, którzy nam podają święte Pisma. Wołami byli Apostołowie, wołami byli Prorocy. Dlatego Apostoł mówi: „Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu. Czy o woły troszczy się Bóg? A może o nas mówi? O nas bowiem to mówi, że oracz ma orać w nadziei, a młocarz ma młócić w nadziei, że będzie miał coś z tego”[4]. Te woły więc pozostawiły nam pamięć Pism. Nie rozdawali bowiem swoich dóbr, ponieważ szukali chwały Bożej. Słyszeliście w tym samym Psalmie: „I niech zawsze mówią: Niech będzie wywyższony Pan, ci, którzy chcą pokoju Jego sługi”[5]. Sługą Boga jest lud Boga, Kościół Boga. Ludzie, którzy chcą pokoju tego Kościoła, niech wychwalają Pana, a nie sługę. I niech zawsze mówią: „Niech będzie wywyższony Pan”. Kto ma tak mówić? „Ci, którzy chcą pokoju Jego sługi”. Głosem tego ludu, tego sługi jest oczywiście ta wypowiedź, którą słyszeliście zanoszoną pośród płaczu w Psalmie, a gdy usłyszycie, będziecie poruszeni, ponieważ i wy stąd jesteście. To, co będzie śpiewał jeden, spotka się z odpowiedzią w sercu wszystkich. Szczęśliwi są ci, którzy rozpoznają siebie w tych głosach niczym w zwierciadle. Kim więc są ludzie, którzy chcą pokoju Jego sługi, pokoju Jego ludu, pokoju tego jednego, o którym mówi się „jeden” i którego chce wyrwać lwu: wyrwij mojego jedynego z łapy psa[6]? To są ci, którzy zawsze mówią: „Niech będzie wywyższony Pan”. Owe woły bowiem wychwalają Pana a nie siebie. Zobaczcie woła wychwalającego swojego Pana, skoro: „poznał wół swego właściciela”[7]. Zwróćcie uwagę na wołu bojącego się, aby właściciel wołu nie został porzucony i aby nie złożono nadziei w wołu, w jaki sposób przestrasza tych, którzy chcą w nim złożyć nadzieję: „Czy Paweł został za was ukrzyżowany? Czy w imię Pawła zostaliście ochrzczeni?”[8]. To, co wam dałem, nie ja wam dałem: otrzymaliście łaskę, gołąb zstąpił z nieba. „Ja – mówi – sadziłem, Apollo podlewał, ale Bóg dał wzrost: nic nie znaczy ten, który sadzi, ani ten, który podlewa, lecz ten, który daje wzrost: Bóg[9]. Niech więc zawsze mówią: „Niech będzie wywyższony Pan”, ci, którzy chcą pokoju Jego sługi.
8. Tamci zaś ludzie okłamują ludzi na temat Pism, aby odbierać od nich honory i cześć, a nie aby nawracać ludzi ku prawdzie. Ponieważ zaś okłamują ludzi przy pomocy tych właśnie Pism, dzięki którym próbują otrzymać honory, sprzedają woły i sprzedają również owce, to znaczy sam lud. A komu sprzedają, jeśli nie diabłu? Przecież, bracia moi, jeśli Chrystusowy Kościół jest jedyny i jest jeden, to cokolwiek od niego jest odcinane, do kogo jest niesione jeśli nie do tego ryczącego i krążącego w około lwa, który szuka kogo by pożreć?[10] Biada tym, którzy są odrywani! Kościół zaś będzie trwał nienaruszony. „Wie Pan, którzy są Jego”[11]. Jednak ci ludzie przez to, co czynią, sprzedają woły i owce, sprzedają gołębie: niech lękają się biczowania swoich grzechów. Oczywiście, kiedy doświadczają czegoś takiego z powodu tych swoich nieprawości, niech uznają, że Pan biczuje biczem ze sznurków i w tym celu ich karci, by się odmienili, by nie byli handlarzami: jeśli bowiem się nie odmienią, usłyszą na końcu: „Zwiążcie im ręce i nogi i wyrzućcie ich w ciemności zewnętrzne”[12].
Augustyn, Homilie na Ewangelię Jana, X,4-8
Tłum. P.M.Szewczyk
____________________________________________
[1] Ps 34,16.15
[2] Ps 34, 13
[3] Iz 5,18
[4] Mt 22,13
[5] Por. Prz 5,22