Podobieństwo Syna i Ojca: homilia Augustyna na 14 rozdział Ewangelii Jana
1. Słowa świętej Ewangelii, bracia, wtedy są dobrze rozumiane, gdy odkrywa się ich zgodność z tym, co napisane jest we wcześniejszych fragmentach, zatem podczas nauczania głoszonego przez Prawdę należy uzgadniać wcześniejsze wypowiedzi z późniejszymi. Pan powiedział wcześniej: „Jeśli odejdę, przygotuję wam miejsce. Przyjdę powtórnie i zabiorę was ze sobą, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14,2-3), a następnie dodał: „Wiecie, dokąd idę i znacie drogę”, ukazując, że Jego słowa znaczą, iż znają oni Jego samego. W poprzedniej mowie powiedzieliśmy na miarę naszych możliwości, co miałoby znaczyć, że On idzie do siebie samego przez siebie samego i na czym polega umożliwienie także uczniom, by szli do Niego przez Niego. Czy więc słowa: „Abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” mogą znaczyć coś innego niż aby uczniowie byli w Nim? On jest w sobie samym, a zatem oni mają być tam, gdzie też jest On, czyli w Nim. On jest przecież życiem wiecznym, w którym my będziemy, gdy przyjmie nas u siebie. Samo życie wieczne, którym jest On, jest w Nim, abyśmy i my byli tam, gdzie On jest, czyli w Nim. „Jak bowiem Ojciec ma życie w sobie samym” – oczywiste jest zaś, że życie, które posiada, nie jest czymś innym od Tego, który je posiada – „tak też dał Synowi, aby miał życie w sobie samym” (J 5,26), ponieważ także On jest tym życiem, które posiada w sobie. Czy więc także my w ten sposób będziemy życiem, którym On jest, gdy zaczniemy istnieć w tym życiu, czyli w Nim? Oczywiście że nie, ponieważ On sam istniejąc jako życie ma życie i sam jest tym, co posiada. Życie jest w Nim, On jest w sobie samym. My zaś nie jesteśmy samym życiem, ale mamy udział w życiu i w ten sposób tam będziemy, że nie możemy być w sobie samym tym, czym On jest. My choć sami życiem nie jesteśmy, będziemy mieć jako nasze życie Tego, który samego siebie posiada jako własne życie, ponieważ On sam jest życiem. On jest w sobie samym w sposób niezmienny, jest w Ojcu nierozdzielnie. Gdybyśmy zaś my chcieli być w sobie samych, bylibyśmy dla siebie powodem zamętu. Stąd płynie wypowiedź: „We mnie samym jest dusza wzburzona” (Ps 42,7). Nadto ponieważ zmieniliśmy się na gorsze, nawet nie możemy pozostać tym, czym jesteśmy. Gdy zaś przez Niego przychodzimy do Ojca zgodnie z tym, co powiedział: „Nikt nie może przyjść do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”, i pozostajemy w Nim, nie możemy przez nikogo być oddzieleni ani od Ojca, ani od Niego.
2. Dołączając zaś następne słowa do poprzednich mówi: „Gdybyście znali Mnie, znalibyście także mojego Ojca”. To jest sens wypowiedzi: „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”. Następnie dodaje: „Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście Go”. Lecz Filip, jeden z Apostołów, nie rozumiejąc tego, co usłyszał, mówi: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”. Pan zaś mu odpowiada: „Tak długo jestem z wami, Filipie, a nie poznałeś Mnie? Kto Mnie widzi, widzi także Ojca”. Oto skarży się głośno, że tak długo przebywa z nimi, a nie poznali Go. Czy to nie On powiedział: „Wiecie, dokąd idę i znacie drogę”? A gdy oni wydawali się mówić, że Go nie znają, czy nie przekonał ich, że wiedzą o tych sprawach, gdy dodał i powiedział: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”? Dlaczego więc teraz mówi: „Tak długo jestem z wami, a nie poznaliście Mnie”? Przecież wiedzieli zarówno dokąd idzie, jak i znali drogę, a to mogło się stać tylko z tego powodu, że znali Jego”. Łatwo jednak rozwiążemy ten problem, jeśli powiemy, że niektórzy z nich Go znali, inni nie znali, a wśród tych drugich był także Filip. Tak więc rzecz należy rozumieć, że do tych, którzy Go znali, powiedział: „Wiecie dokąd idę i znacie drogę”, a nie do Filipa, któremu powiedziano: „Tak długo jestem z wami, a nie poznałeś Mnie, Filipie?”. Do tych więc, którzy już poznali Syna, skierowane są także słowa o Ojcu: „Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście Go”. Powiedziane to jest na podstawie podobieństwa pod każdym względem, które zachodzi między Synem a Ojcem, tak że o tych, którzy poznali podobnego do Ojca Syna, mówi się, że poznali Ojca. Zatem już znali Syna, nawet jeśli nie wszyscy, to z pewnością niektórzy z tych, którym powiedział: „Wiecie dokąd idę i znacie drogę”, bowiem to On jest drogą. Nie znali jednak Ojca, dlatego usłyszeli: „Gdybyście Mnie znali, znalibyście i Ojca”, przeze Mnie znalibyście także Jego. Kim innym jednak jestem Ja, a kim innym On. Żeby jednak nie myśleli, że są do siebie niepodobni, powiedział: „Ale teraz już go znacie i zobaczyliście”. Widzieli bowiem podobnego do Niego Syna i wskazano im, że taki jest Ojciec, którego jeszcze nie widzieli, jaki jest Syn, którego widzieli. Taki też ma sens to, co później powiedział do Filipa: „Kto Mnie widzi, widzi także Ojca”. Nie w tym sensie, że Ojciec i Syn są kimś jednym, co katolicka wiara potępia u sabelian nazywanych także patrypasjonistami, lecz w tym sensie, że tak podobni są do siebie Ojciec i Syn, że kto poznał jednego, poznał obu. O dwóch podobnych rzeczach mówimy zazwyczaj do tych, którzy jedną z nich znają i chcą wiedzieć, jaka jest druga, że gdy widziałeś to, widziałeś także tamto. W tym sensie zostało powiedziane: „Kto Mnie widzi, widzi także Ojca”; nie w znaczeniu, że Ten sam, który jest Synem, jest też Ojcem, ale że Syn w niczym nie ustępuje Ojcu jeśli chodzi o podobieństwo. Przecież gdyby Ojciec i Syn nie byli dwoma osobami, nie mógłby powiedzieć: „Gdybyście poznali Mnie, znalibyście także mojego Ojca”. Właśnie dlatego, że „nikt – jak mówi – nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”, „gdybyście poznali Mnie, znalibyście także mojego Ojca”, ponieważ Ja, dzięki któremu przychodzi się do Ojca, prowadzę was do Niego, abyście także znali Jego samego. Lecz ponieważ jestem całkowicie do Niego podobny, „teraz już Go znacie”, skoro poznaliście Mnie, i „widzicie Go”, jeśli oczami serca widzicie Mnie.
3. Co więc znaczą twoje słowa, Filipie: „Pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”? „Tak długo – mówi – jestem z wami, a nie poznałeś Mnie, Filipie? Kto Mnie widzi, widzi także Ojca”. Nawet jeśli trudne to jest dla ciebie, żeby to zobaczyć, przynajmniej wierz w to, czego nie widzisz. „Jak bowiem możesz mówić: Pokaż nam Ojca?”. Jeśli zobaczyłeś Mnie, który jestem do Niego podobny pod każdym względem, zobaczyłeś także Jego, do którego jestem podobny. Nawet jeśli nie możesz widzieć, czy przynajmniej wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Filip mógłby w tym momencie powiedzieć: widzę Ciebie i wierzę, że jesteś podobny do Ojca, ale czy zasługuje na upomnienie i naganę człowiek, który widząc podobnego, chce także widzieć Tego, do którego jest podobny? Znam przecież podobnego, ale dotąd jeszcze nie poznałem jeszcze tego drugiego bezpośrednio. Dopiero to mi wystarczy, gdy poznam także Tego, do którego jest podobny. Dlatego „pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”. Nauczyciel jednak dlatego zganił ucznia, że widział serce proszącego. Filip pragnął poznać Ojca tak, jakby Ojciec był kimś lepszym od Syna. Dlatego też nie znał nawet Syna, bo wierzył, że jest coś większego od Niego. Żeby poprawić ten sposób myślenia zostało powiedziane: „Kto Mnie widzi, widzi także Ojca. Jak możesz mówić: Pokaż nam Ojca?”. Widzę, w jakim sensie mówisz… Nie pragniesz widzieć drugiego jako podobnego, ale myślisz, że On jest kimś lepszym. „Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie?” Dlaczego pragniesz dostrzec różnicę pomiędzy podobnymi? Dlaczego chcesz poznawać oddzielnie nierozdzielnych?
Następnie nie tylko do Filipa, ale do nich wszystkich mówi słowa, których nie należy teraz wciskać w ciasne ramy pozostałego czasu, abyśmy je spokojniej wyjaśnili z Jego pomocą następnym razem.
Augustyn z Hippony, Homilie na Ewangelię Jana LXX
Tłum. P.M.Szewczyk
[button link=”http://patres.pl/teczki-ojcow/augustyn-z-hippony/”]Inne teksty Augustyna z Hippony[/button]