Teksty Ojców

Ofiarowanie Maryi i jej dzieciństwo w Świątyni

Dziś Kościół wspomina Ofiarowanie Maryi, wydarzenie, które znamy z literatury apokryficznej, a nie z kanonicznych ksiąg świętych. Tradycja Kościoła przekazuje wiarę, że Maryja od dziecka nosiła w sercu pragnienie wyłącznej służby Bogu. Poczytajcie opowieści o tym, jak Maryja spędzała swoje dzieciństwo w Świątyni Jerozolimskiej.

Dzieciństwo Maryi w Świątyni

Upływały dzieweczce miesiące. Gdy dziecię osiągnęło wiek dwu lat, rzekł Joachim: „Zaprowadzimy ją do świątyni Pana dla wypełnienia przyrzeczenia, które złożyliśmy, by snadź Pan wszechwładny nie zesłał [na nas kary], i nasza ofiara nie została odrzucona”. I rzekła Anna: „Poczekajmy, aż będzie miała trzy lata, by nie szukała ojca i matki”. I rzekł Joachim: „Poczekajmy”. W końcu dziecię osiągnęło wiek trzech lat, i rzekł Joachim: „Zawołajmy córki Hebrajczyków, które są bez zmazy, i niech każda z nich weźmie kaganek; niech kaganki będą zapalone, by nie zwróciła się wstecz, i serce jej nie zostało uwięzione daleko od świątyni Pańskiej”. I uczyniły tak, aż doszły do świątyni Pańskiej. I przyjął je kapłan, i ucałowawszy pobłogosławił ją i rzekł: „Pan Bóg wywyższy twe imię pośród wszystkich narodów. Na tobie w dniach ostatecznych ukaże Pan zbawienie synom Izraela”. I Posadził ją na trzecim stopniu ołtarza, i Pan zesłał na nią łaskę, i zatańczyła na swych nóżkach, i ukochał ją cały dom Izraela. (ProtoEwangelia Jakuba 7)

Skoro zaś Maryja znalazła się przed świątynią Pańską, weszła pośpiesznie po piętnastu stopniach, nie spoglądając w tył, ani też, jak to dzieci zwykły czynić, nie szukając rodziców. Wprawiło to wszystkich obecnych w zdumienie, a nawet sami kapłani ze świątyni byli pełni podziwu. Wtedy Anna napełniona Duchem Świętym wobec wszystkich zawołała: „Pan, Bóg zastępów, wspomniał na słowo swoje i nawiedził lud swój świętym swoim nawiedzeniem, aby ukorzyć narody, które przeciwko nam powstały, i nawrócić ku sobie ich serca. On wysłuchał prośby nasze i oddalił od nas szyderstwa nieprzyjaciół naszych. Niepłodna stała się matką i sprawiła radość i wesele w Izraelu. Oto teraz będę mogła składać Panu ofiary i nie zabronią mi tego nieprzyjaciele moi. Pan bowiem odwrócił ich ode mnie i dał mi wieczną radość.

Cały lud był natomiast pełen podziwu dla Maryi. Chociaż liczyła ona zaledwie trzy lata, kroki jej były już tak pewne, słowa tak mądre, a modlitwa tak doskonała, że można było ją wziąć za dorosłą, a nie za dziecko. Modliła się tak długo, jakby miała już trzydzieści lat; twarz jej lśniła jak śnieg i z trudem można było na nią patrzeć. Pracowała przy kądzieli i w tak młodym wieku wykonywała sprawnie wszystkie prace, które z trudem spełniały starsze kobiety. Przyjęła sobie taką regułę życia, że od rana aż do trzeciej godziny modliła się, od godziny trzeciej aż do dziewiątej zajmowała się tkaniem. A od dziewiątej ponownie wracała do modlitwy aż do momentu, kiedy ukazywał się jej anioł Pański, z którego rąk przyjmowała posiłek. Tak coraz bardziej udoskonalała się w oddawaniu chwały Bożej. Dla starszych dziewic była Maryja wzorem w oddawaniu chwały Bogu: ochotna w czuwaniach, biegła w prawie Bożym, uniżona w pokorze, rozmiłowana w Psalmach Dawidowych, wdzięczna w miłości, skromna w czystości, niedościgniona we wszelkiej cnocie. Była bowiem stała, nieporuszona, niezmienna, i każdego dnia zabiegała o jeszcze większą doskonałość. Nikt nie widział jej zagniewanej, ani złorzeczącej. Każde jej słowo było tak pełne łaski, że Boga rozpoznawano na jej wargach. Zawsze trwała na modlitwie lub rozważaniu prawa Bożego. Troszczyła się o swoje towarzyszki, by nie zgrzeszyły ani nawet jednym słowem, ani też nie podnosiły głosu śmiejąc się, by równych sobie nie znieważały ani też nie pyszniły się względem nich. Bezustannie chwaliła Boga i, aby nawet przy pozdrowieniu nie przerywać wysławiania Boga – gdy ktoś ją pozdrowił – odpowiadała na pozdrowienie słowami: „Bogu niech będą dzięki”. Maryja posilała się jedynie tym pokarmem, który otrzymywała codziennie od anioła, a pożywienie, które dawali jej kapłani, rozdawała ubogim. Często widziano ją, jak rozmawiała z aniołami, którzy usługiwali jej z wielką serdecznością. A jeśli jakiś chory dotknął się jej, natychmiast zdrów wracał do domu swego. (Ewangelia pseudoMateusza 4-6)

Kapłan Abiatar złożył arcykapłanom wielkie dary, aby mógł zabrać Maryję na żonę dla swego syna. Ona zaś sprzeciwiła się im mówiąc: „Nie jest to możliwe, bym poznała męża albo mąż poznał mnie”. Arcykapłani zaś i wszyscy jej krewni tłumaczyli jej: „Bóg w dzieciach jest czczony i wielbiony jest w potomkach; tak zawsze było w Izraelu”. Odpowiadając zaś Maryja rzekła: „Przede wszystkim Bóg uznawany jest i czczony w czystości. Albowiem przed Ablem nie było nikogo sprawiedliwego wśród ludzi. On przez swoją ofiarę spodobał się Bogu i został okrutnie zabity przez tego, który nie był miły Panu. Otrzymał jednak dwie korony: jedną za swój dar ofiarny, drugą za swoją dziewiczość, ponieważ nigdy nie zhańbił ciała swego. Także Eliasz w ciele został uniesiony do nieba, gdyż zachował dziewiczość ciała. Przebywając w świątyni Bożej już w dzieciństwie zrozumiałam, że można być miłym Bogu zachowując dziewictwo. Dlatego postanowiłam w swoim sercu, że nigdy nie poznam męża”. (Ewangelia pseudo Mateusza 7)

Kiedy Maryja miała już czternaście lat, faryzeusze znaleźli pretekst, by ogłosić, iż wedle zwyczaju kobieta nie może przebywać w świątyni Pańskiej. Dlatego też wysłano herolda do wszystkich pokoleń Izraela z rozkazem, by na trzeci dzień wszyscy przyszli do świątyni Pańskiej. Gdy zaś cały lud zgromadził się, arcykapłan Isachar wystąpił i wszedł na podwyższenie, aby przez wszystkich mógł być słyszany i widziany. Kiedy nastała cisza, rzekł: „Słuchajcie mnie, synowie Izraela, i zważcie na moje słowa. Od czasu zbudowania tej świątyni przez Salomona przebywały w niej dziewice, córki królów, proroków oraz najwyższych kapłanów i arcykapłanów, cieszące się szacunkiem i podziwem. Jednak po dojściu do odpowiedniego wieku wychodziły za mąż, naśladując postępowanie swoich poprzedniczek i podobały się Bogu. Tymczasem Maryja ślubując dziewictwo wynalazła nowy sposób przypodobania się Bogu. A zatem wydaje mi się, że powinniśmy poradzić się Boga i poznać odpowiedź Bożą, czyjej opiece należy ją powierzyć”. Słowa te podobały się całej synagodze. Kapłani z dwunastu pokoleń Izraela pociągnęli losy, a los padł na pokolenie Judy. I kapłan z tego pokolenia przemówił: „Jutro niech przyjdzie każdy, kto nie ma żony, i niech przyniesie z sobą różdżkę”. Przyszedł zatem wraz z młodzieńcami i Józef, choć starszy wiekiem, i przyniósł różdżkę. A kiedy oddali swoje różdżki najwyższemu arcykapłanowi, ten złożył ofiarę Bogu i zapytał Pana. Pan odpowiedział mu: „Złóż wszystkie różdżki do Świętego Świętych, i tam niech one pozostaną. I poleć im, by nazajutrz wrócili do ciebie i odebrali swoje różdżki. Z końca jednej z nich wzleci gołębica i wzbije się w niebo: kto będzie trzymał ową różdżkę w ręku, temu Maryja zostanie przekazana pod opiekę”. Gdy zaś następnego dnia z samego rana zeszli się wszyscy, arcykapłan po złożeniu ofiary kadzielnej wszedł do Świętego Świętych i wziął różdżki. I kiedy rozdał je każdemu, a z żadnej nie wzleciała gołębica, arcykapłan Abiatar ubrał się w szatę kapłańską z dwunastoma dzwoneczkami i wszedłszy do Świętego Świętych wrzucił kadzidło do ognia. W czasie modlitwy ukazał się anioł mówiąc: „Jest tu pominięta przez ciebie mała różdżka, którą razem z innymi położyłeś. Kiedy weźmiesz ją i oddasz właścicielowi, ukaże się na niej znak, o którym ci mówiłem”. A była to różdżka Józefa, który będąc starcem uważał się za odrzuconego i nie szukał swojej różdżki, aby przypadkiem nie musiał przyjąć opieki nad Maryją. I kiedy pokornie stał na końcu, arcykapłan Abiatar głośno zawołał do niego mówiąc: „Podejdź i weź swoją różdżkę, bo na ciebie czekamy”. Józef z obawą zbliżył się, gdyż najwyższy arcykapłan wywołał go wielkim głosem. Kiedy wyciągnął rękę, by wziąć swoją różdżkę, natychmiast z jej końca wyleciała gołębica bielsza od śniegu i bardzo piękna. Długo krążyła pod sklepieniem świątyni, a potem uleciała do nieba. Wtedy cały lud gratulował starcowi mówiąc: „Szczęśliwy jesteś w swojej starości, gdyż Bóg ciebie uznał za godnego przyjęcia opieki nad Maryją”. Kapłani zaś rzekli mu: „Przyjmij ją, ponieważ ty jeden z całego pokolenia Judy przez Boga zostałeś wybrany”. Józef zaś począł błagać i prosić nieśmiało zapytując: „Jestem stary i mam synów; dlaczego więc mnie powierzacie tę dzieweczkę, która ze względu na wiek mogłaby być moją wnuczką, a nawet jest młodsza od moich wnuczek?” Wtedy najwyższy arcykapłan Abiatar rzekł: „Pamiętaj, Józefie, że Datan, Kore i Abiron zginęli, bo sprzeciwiali się woli Bożej. Tak też i z tobą się stanie, jeżeli odmówisz spełnienia tego, co Bóg ci nakazuje”. Józef odpowiedział: „Nie sprzeciwiam się woli Bożej, lecz dotąd będę strzegł dzieweczki, aż poznam, który z moich synów zgodnie z wolą Bożą może wziąć ją za małżonkę. Tymczasem niech kilka dziewcząt z jej otoczenia uda się wraz z nią, by razem przebywać”. Arcykapłan Abiatar odpowiedział: „Dostanie wprawdzie dziewczęta dla towarzystwa, ale tylko do dnia, kiedy ty ją pojmiesz; albowiem nikt inny nie może z nią zawrzeć małżeństwa”.

Wtedy Józef przyjął Maryję wraz z innymi pięcioma dziewczętami, które razem z nią miały przebywać w jego domu. Dziewczęta te zwały się: Rebeka, Sefora, Zuzanna, Abigea i Zahel.

Arcykapłan dał im jedwab, hiacynt, szkarłat, bisior, purpurę i len. Ciągnęły więc losy między sobą, co która z nich ma robić. Maryi przypadło w udziale wykonanie z purpury zasłony do świątyni Pańskiej. Kiedy zabrała się do pracy, pozostałe dziewczęta rzekły do niej: „Przypadła ci praca nad purpurą, chociaż jesteś najmłodsza z nas”. Mówiąc tak, jakby w żartach, nazywały ją królową dziewic. Kiedy tak sobie żartowały, ukazał się anioł Pański i rzekł im: „Słowa te nie są żartem, lecz najprawdziwszą przepowiednią”. Dziewczęta przeraziły się obecności anioła i jego słów, i zaczęły prosić Maryję, by im przebaczyła i modliła się za nie. (PseudoEwangelia Mateusza, 8)

W Owym czasie zaniemówił Zachariasz (por. Łk 1,20) i zastępował go Samuel aż do chwili, gdy Zachariasz znów odzyskał mowę (por. Łk 1,64). A Maryja wziąwszy szkarłat, zaczęła prząść. (Protoewangelia Jakuba 10)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *