Nicetas z Remezjany (?): Do upadłej dziewicy
1. Czemu milczysz, duszo, czemu wrzesz od myśli? Czemu nie wybuchniesz głosem i nie wyjawisz ognia twojej myśli, abyś otrzymała trochę ulgi? To z pewnością, to będzie jak lekarstwo na twoją chorobę, jeśli przez otwarcie ust rozgłosisz popełniony występek. Przecież także wrzód, chociaż nabrzmiały, wysycha po otwarciu, co przynosi ulgę w męce.
2. Słuchajcie więc mnie, którzy jesteście blisko i którzy jesteście daleko, którzy boicie się Pana, którzy współradujecie się radością Jego Kościoła i współodczuwacie z nim smutek, jak jest napisane: „Radujcie się z radującymi się, płaczcie z płaczącymi” (Rz 12,15). Was, mówię, wzywam, którzy trzymacie się najprawdziwszej miłości Chrystusa i nie radujecie się z nieprawości, lecz raczej bolejecie nad nią. Zwróćcie uwagę na słowa moich ust i osądźcie to, co pochodzi z słusznego bólu. Zadrżyjcie wraz ze mną z powodu odkrytego występku.
3. Szlachetna dziewica, oddana Chrystusowi, mądra, wykształcona, wpadła do dołu hańby, poczęła ból, porodziła nieprawość (Ps 7,15): samą siebie zgubiła i skalała Kościół. Z tego powodu każda chrześcijańska dusza odniosła ciężką ranę, ponieważ to, co święte, dane zostało psom i przed wieprze rzucone zostały perły (por. Mt 7,6). Imię świętości potargane zostało przez szalonych ludzi, przez nieczystych i brudnych zdeptany został cenny ślub czystości.
4. Stąd pochodzi udręka mojego ducha, stąd ból nie do uzdrowienia, ponieważ jedno zło ciągnie ze sobą w dół wiele dobra i chmurka jednej grzesznicy zaciemnia prawie całe światło Kościoła. Podejmę więc prorocką wypowiedź i powiem płacząc: „Słuchajcie mnie, wszystkie ludy, zobaczcie mój ból: moje dziewice i moi młodzieńcy uprowadzeni zostali w niewolę” (Lm 1,18). Prawdziwą jest ta niewola, w której dusze pochwycone przez grzech prowadzone są na śmierć i poddane są pod panowanie diabelskiej potęgi.
5. Trzeba więc, żebym teraz przemówił do ciebie, która jesteś głową i przyczyną tego zła, która po wielokroć nieszczęśliwa wraz z chwałą utraciłaś także imię dziewicy. Świętokradztwem jest nazywać Zuzanną kobietę nieczystą, bowiem nie wypada nazywać lilią tę, która nią nie jest. Od czego zacznę, co powiem najpierw, a co na końcu? Przypomnę dobra, które straciłaś, czy opłakiwać będę zło, które znalazłaś?
6. Byłaś Dziewicą w raju Boga, bez wątpienia jednym z kwiatów Kościoła. Byłaś Oblubienicą Chrystusa, byłaś świątynią Boga, byłaś mieszkaniem Ducha Świętego. I gdy tyle razy mówię „byłaś”, tyle razy powinnaś westchnąć z bólem, ponieważ nie jesteś tym, czym byłaś. Wkraczałaś do Kościoła jak ta gołębica, o której jest napisane: „Pokryły się srebrem skrzydła gołębicy, lśniły jej pióra blaskiem złota” (Ps 68,14). Jaśniałaś jak srebro, lśniłaś jak złoto, kiedy szłaś mając czyste sumienie. Byłaś jak gwiazda świecąca w ręce Pana, nie lękałaś się żadnego wiatru, żadnej chmury walk.
7. Skąd ten zaskakujący zwrot? Skąd ta nagła odmiana? Z Dziewicy Boga stałaś się szatańskim zepsuciem, z Oblubienicy Chrystusa – przeklętą prostytutką, ze świątyni Boga – przybytkiem nieczystości, z mieszkania Ducha Świętego – chatą diabła. Przychodziłaś z ufnością jak gołębica, teraz kryjesz się w ciemnościach jak jaszczurka. Jaśniałaś jak złoto z powodu czci dziewictwa, teraz mniejszą masz wartość niż żółte, uliczne błoto i depczą cię stopy ludzi niegodnych. Byłaś gwiazdą świecącą w ręce Pana i jakby spadając z wysokiego nieba zgasło twoje światło, a ty zamieniłaś się w węgiel.
8. Biada ci, nieszczęsna, i znowu biada! Utraciłaś tak wielkie dobra z powodu krótkiej przyjemności! Jaka nadzieja pozostała ci u Chrystusa Pana, skoro biorąc Jego członki uczyniłaś je członkami nierządnicy? Jakże nawiedzi cię Duch Święty, skoro odrzuciłaś Tego, który nawet od nieczystych myśli trzyma się z daleka?
9. Lecz skierujmy się w stronę spraw ludzkich, abyśmy dzięki nim poznali boskie. Zobacz, który święty albo która święta nie będzie się brzydził zbliżyć do ciebie. Otwórz swoje oczy, jeśli potrafisz, podnieś czoło, jeśli masz śmiałość: spójrz z ufnością na jakiegoś świętego. Czy świadomość winy nie pochyla i nie przygniata twojego oblicza niczym ołów? Czy przed twoimi oczami nie będzie majaczyć ciemność i złowróżbny mrok? Czy lęk i bojaźń nie wstrząsną twoją duszą i członkami?
10. Jeśli więc nie możesz spoglądać na ludzi żyjących w ciele i poddanych pewnym słabościom, bo pogrzebana jesteś tak wielkim zmieszaniem, to co uczynisz wobec czystych Apostołów? Co uczynisz wobec Eliasza, Daniela i zastępu tylu proroków? Co uczynisz wobec Jana? Co uczynisz wobec Marii, Tekli, Agnieszki i nieskazitelnego chóru czystości? Co wreszcie zrobisz wobec świętych aniołów? Czy nie spłoniesz ugodzona niczym błyskawicami blaskiem i jasnością nieskazitelnych?
11. Lecz może powiesz wtedy: „Nie zdołałam tego unieść, ponieważ nosiłam na sobie kruche ciało”. Odpowie ci błogosławiona Tekla wraz ze swoimi niezliczonymi towarzyszkami: także my byłyśmy okryte tym samym ciałem, a jednak pełni postanowienia naszej czystości nie zdołała naruszyć kruchość ciała, ani surowość tyranów posługująca się różnymi torturami nie zdołała pokonać. Faktycznie bowiem ciało nie może ulec zepsuciu, jeśli wcześniej nie zostanie zepsuty umysł. Pozostanie zatem winna dusza, która ciału daje pierwszeństwo w swojej woli.
12. Powiesz jednak: „Nie chciałam tego zła, doświadczyłam przemocy”. Odpowie ci ta bardzo silna Zuzanna, której imię fałszywie nosisz: ja znalazłam się między dwoma starcami, między dwoma sędziami ludu; znalazłam się sama w rajskim lesie i nie dali rady mnie pokonać, bo też nie chciałam (por. Dn 13). Jak to możliwe, że ty zdołałaś ulec sile jednego, głupiutkiego młodzieńca, i to w środku miasta, jeśli nie dlatego, że z własnej woli chciałaś być pozbawiona dziewictwa? Kto słyszał twoje krzyki? Kto usłyszał twój sprzeciw? Pomińmy jednak te sprawy: z pewnością musiałaś po tym gwałcie donieść o występku, jeśli nie innym ludziom, to chociaż swoim rodzicom lub siostrom. Gdybyś wroga swojej skromności zaprowadziła przed ludzi, miałby przecież miejsce wyjaśnienie nieszczęścia i pełne oczyszczenie sumienia.
13. Lecz może wstydziłaś się, że wielu ludzi dowiedziałoby się, że zostałaś zgwałcona. Lecz czemu bałaś się, skoro nie było czego się bać, jeśli nie w tym celu, by milcząc o zbrodni łączyć się z cudzołożnikiem często? Niech jednak będzie: wstyd powstrzymał wyznanie. Co jednak powiesz o drugim współżyciu, co o trzecim, co o częstych szpetnych stosunkach? Przestań, przestań z tym kłamstwem o przemocy, przestań z wymówką wstydu, skoro tyle razy te członki oddane Chrystusowi, nieprawemu cudzołożnikowi wydawałaś z własnej woli na zanieczyszczenie.
14. Drży, drży duch, umysł słabnie, gdy dociera do niego sposób, w jaki pojawił się występek. Przecież także lekarz, chociaż byłby silny na duchu, gdy jednak tnie głębszą ranę, myślę, że w jakimś stopniu dozna strachu. O, zgubiona, czy jeszcze nie rozumiesz, że zamknięte są przed tobą wszystkie drogi jakichkolwiek tłumaczeń? Czy jeszcze nie czujesz, jak wielką szkodę zarówno w ciele, jak i w duszy przyniósł ci występny popęd?
15. Twój Ojciec, który uważał ciebie za jedną ze swoich chwał, nie takiego zmieszania oczekiwał od ciebie. Twoja Matka, która znajdowała pocieszenie dla bólu twoich narodzin w twoim dziewictwie, nie myślała, że rodzi sobie tego rodzaju płacz i tego rodzaju łzy z twojego powodu. Ani twoi bracia, ani twoje siostry nie oczekiwali z twojego powodu tego rodzaju hańby, która ciężko zraniła ich wszystkich jakby jedno cięcie miecza twojego występku.
16. Gdybyś umarła zgodnie ze wspólnym losem, rodzice opłakiwaliby ciebie na skutek umiarkowanej tęsknoty, ale pełni by byli wielkiej radości, ponieważ wysyłaliby przed sobą nieskalaną dziewicę, żywą ofiarę dla Pana, czyli kogoś, kto wyjedna im przebłaganie występków. A teraz płaczą nad umarłą i nieumarłą jednocześnie, dokonują żałoby nad żywą i nieżywą równocześnie: martwą oczywiście co do chwały dziewictwa, żywą hańbą szpetnego występku.
17. Ojciec złości się na swoje wnętrzności, z których zostałaś posiana. Matka przeklina swoje łono, z którego nieszczęśliwie wyszłaś na światło. A jednak nie widzą kresu swojego bólu, chyba że to miałby uchodzić za pocieszenie, że ani Ojciec ciebie nie nakłaniał, ani Matka nie zmuszała, abyś deklarowała dziewictwo, które wyznałaś w sposób wolny i z własnej woli. Wiem bowiem, że gdy twój rodzic przedstawiał ci liczne trudności, gdy ciągle ci powtarzał, że stroma jest droga zachowania dziewictwa, nie tylko wytrwale się opierałaś, ale także nazywałaś strasznymi przedstawiane ci wyjaśnienia.
18. O ile więc oczekiwali dla siebie nagrody za to, że nie sprzeciwili się twojemu postanowieniu, o tyle, zrozum, nieszczęsna, wzrasta dla ciebie ciężar osądu, ponieważ nie zachowałaś tego, co w sposób wolny obiecałaś. Jakimi to splotami omotał cię ów najnikczemniejszy wąż? Jakie trucizny wsączył w ciebie ten, który oszukał Ewę, że ugodził cię tak wielką ślepotą, że w tak wielkie zapomnienie wprawił twoją duszę?
19. Nie pamiętałaś o świętym dniu Zmartwychwstania Pańskiego, w którym poświęciłaś się Boskiemu Ołtarzowi nakładając welon? Poza tym kroczyłaś niczym mająca poślubić Króla podczas uroczystego zgromadzenia Kościoła Bożego, wśród błyszczących świateł nowo nawróconych ludzi, wśród odzianych w biel dla Króla niebiańskiego. Nie pamiętałaś, jakie słowo zostało do ciebie skierowane tego dnia: Spójrz, córko, zobacz, dziewico, „zapomnij o twoim ludzie, o domu swojego ojca, Król pragnie twojego piękna, On, który sam jest Panem, twoim Bogiem” (Ps 45,10)? Przypomnij sobie, jak wielki tłum przyszedł na ślub twojego Oblubieńca i Pana. Trzeba ci było zachować wierność, którą obiecywałaś wobec tak wielu świadków, i myśleć zawsze o tym, komu zaślubiłaś dziewictwo. Raczej trzeba było ci przelać krew wraz z duchem, niż utracić twoją czystość.
20. Wśród wygłoszonych tamtego dnia twojej konsekracji słów i pośród ludzi zachwycających się twoją czystością zostałaś okryta świętym welonem, podczas gdy cały lud, podpisując się pod twoim posagiem nie przy pomocy atramentu, ale ducha, zakrzyknął równo: Amen. Walczę ze łzami, gdy wspominam te chwile. Opieram się spazmom, gdy rozważam te ludzkie porównania. Bowiem jeśli po dokonaniu zaślubin wobec dziesięciu świadków, po dopełnieniu związku, jakaś kobieta połączona ze śmiertelnym mężczyzną dopuszcza się cudzołóstwa nie bez wielkiego niebezpieczeństwa, to jaki będzie skutek cudzołóstwa, skoro duchowa więź dokonała się pośród niezliczonych świadków kościoła, wobec aniołów i potęg nieba? Nie wiem, czy można pomyśleć w ogóle o śmierci lub karze odpowiedniej takiej winie.
21. Ktoś jednak powie: „Lepiej jest poślubić, niż płonąć” (1Kor 7,9). Ta wypowiedź nie odnosi się do kobiety, która złożyła obietnicę, ale do tej, która jeszcze nie nałożyła welonu. Poza tym kobieta, która zaślubiła się Chrystusowi i otrzymała święty welon, już jest zaślubiona, już złączona jest z nieśmiertelnym mężem. I jeśli zapragnęłaby poślubić zwyczajnym sposobem męża, dopuszcza się cudzołóstwa, staje się służącą śmierci. Jeśli tak się sprawy mają, co należy powiedzieć o tej, która hańbi się przez ukryty i tajny występek i udaje, że jest, czym nie jest? Z ubioru dziewica, faktycznie nie dziewica: po dwakroć cudzołożna, i przez czyn, i przez zewnętrzny wygląd.
22. Lecz wracam znowu do ciebie, która zapomniałaś o tak wielkich dobrach, a otrzymałaś tak wielkie zło. Jak to się stało, że podczas tego haniebnego czynu nie przyszła ci na myśl szata dziewictwa ani kroczenie w kościele pośród chóru dziewic? Jak to się stało, że twoich oczu nie poraziło światło wigilii, twoich uszu nie przeniknął śpiew duchowych hymnów, a twojego umysłu nie ogarnęła moc niebiańskich czytań? Przecież wtedy zwłaszcza do ciebie kierowało się wołanie Apostoła: „Strzeżcie się rozpusty, ponieważ wszelki grzech popełniony przez człowieka jest na zewnątrz ciała, kto zaś grzeszy rozpustą, grzeszy w swoim ciele” (1 Kor 6,18). I gdy mówi „w swoim ciele”, to ukazuje, że taki człowiek grzeszy w Chrystusie. Dodaje bowiem: „Czy nie wiecie, że wasze członki są świątynią Ducha Świętego, którego macie od Pana, i że już nie należycie do siebie? Nabyci bowiem zostaliście za wielką cenę, uwielbiajcie i noście Boga w waszym ciele” (1 Kor 6,19-20). I znowu mówi: „O rozpuście zaś i wszelkiej nieczystości niech się między wami nawet nie wspomina, jak przystoi świętym” (Ef 5,3). I będąc daleko od wszelkiego pochlebstwa Apostoł wygłosił taką opinię: „To – mówi – wiedzcie, że żaden lubieżnik, nieczysty czy chciwiec nie ma dziedzictwa w Królestwie Chrystusa i Boga” (Ef 5,5).
23. Czy nie przyszły ci do głowy te tak wielkie i tak straszne rzeczy, gdy kierowałaś ku temu występnemu dziełu swoje członki? Lecz śmiercionośne zapomnienie pochłonęło cię niczym najgłębszy wir i przeklęty popęd prowadził cię jakby jeńca.
24. Czy nie powinnaś wspomnieć na to miejsce wydzielone barierkami, w którym stawałaś w kościele, do którego biegły pobożne i szlachetne matrony, spragnione twojego pocałunku, a które były od ciebie świętsze i bardziej godne czci? Czy nie powinnaś wspomnieć o tym nakazie, który przed oczy stawiała ci ściana, na której napisano: „Jest rozdzielona kobieta i dziewica: ta, która nie jest zaślubiona, myśli o sprawach Pana, w jaki sposób ma być święta ciałem i duchem” (1 Kor 7,34). Ty zaś zwróciłaś się ku przeciwnym słowom, tak myśląc i tak działając, aby nie ciałem, ani duchem nie być świętą: ciałem oczywiście przez lubieżność, duchem zaś przez kłamstwo o swoim dziewictwie.
25. O, nieprawości! Sława zwykle następuje po czynie, zaś twoja sława kroczyła przed występkiem. Gdy bowiem przed trzema laty pojawiła się na twój temat jakaś plotka i podejrzenie, ty udawałaś szczerość i domagałaś się publicznie w kościele kary za pomówienia. Jakież udręki wtedy ja znosiłem?! Jaki trud podjął twój ojciec w twojej sprawie, naciskając na poszczególnych ludzi, byśmy dotarli do twórcy zniesławienia. Czymś ciężkim bowiem było dla nas i nie do zniesienia dla wszystkich dobrych ludzi fakt, że o dziewicy Bożej mówi się coś szpetnego, albo że się w to wierzy.
26. Nie uszanowałaś tego i nie wzięłaś do serca, aby nie stać się powodem radości dla swoich nieprzyjaciół i aby ludzi, którzy trudzili się dla twojej dobrej opinii nie uznać za wrogów. Bardzo śmiała, bardzo zapobiegliwa w tym, by sumienie twoje cię nie lękało, lecz udając dziewicę sądziłaś, że nawet Boga można oszukać. Lecz On powiedział: „Nie ma nic ukrytego, co nie będzie ujawnione” (Łk 8,17). Wy – mówi – postępowaliście w ukryciu, ja zaś uczynię to jawnym: Ten, który nie kłamie, wyprowadził na widok publiczny potajemny występek i wyjawił w obliczu tego słońca dzieło waszych ciemności.
27. O, im bardziej słowa przestrzegają, tym bardziej okrutne są wydarzenia, i choć słowa pragną postawić granice, nie znajdują sposobu. Zapomniałaś o postanowieniu, zapomniałaś o rodzicach, zapomniałaś o całym Kościele, zapomniałaś o chwale dziewictwa, zapomniałaś o honorze godności, zapomniałaś nawet o obietnicy Królestwa, zapomniałaś o strasznym sądzie: objęłaś ramionami zepsucie, wydałaś owoc zmieszania, kresem zaś tego jest najgorsza śmierć i wieczne zniszczenie.
28. I z pewnością nie masz powodu żalić się na nasze zaniedbanie, bowiem nic, co należy do zadania pasterskiego, nie zostało tobie ani wszystkim odmówione. Miałaś pomoc w duchowej miłości, nie brakowało świętej wspólnoty. „Zapomniałaś o domu twego ojca”, jak zostało napisane, i przeszłaś do klasztoru dziewic. Powiem, że umieszczona między takimi kobietami powinnaś być nie tylko bezpieczna, gdybyś chciała, ale także mogłaś sama otaczać inne opieką. Jednak na próżno zapewnione ci zostały te i inne rzeczy.
29. Na darmo wyjaśniłem hymn dziewiczy, przy pomocy którego opiewałaś zarówno chwałę swojego postanowienia jak i jego zachowywanie. Obsiałem skraj drogi, siałem pośród cierni, siałem na ziemi skalistej i albo ptaki, czyli demony, porwały z twojego serca moje słowa, albo zostały przygłuszone twoimi złymi myślami, albo spaliły się w zbyt silnym żarze popędu. Biada mi, ponieważ myślałem, że buduję ze złota, srebra i drogocennych kamieni, a okazało się, że trudziłem się pracą przy drzewie, sianie, słomie i łatwopalnych materiałach! Także ja powiem więc za Prorokiem: „Biada mi, ponieważ stałem się jak człowiek, który przy żniwach zbiera słomę” (por. Mch 7,1).
30. Gdybyś tylko na siebie ściągała potępienie, byłoby oczywiście smutne, ale może do zniesienia. Teraz jednak jak wiele dusz ugodziłaś swoim występkiem? Ile dusz z twojego powodu żałuje swojej decyzji? Ile warg – także ludzi wierzących – zostało splamionych przez bluźnienie przeciw drodze Pańskiej? Pogaństwo otworzyło przeciw nam swoje usta. Synagoga Żydów uradowała się na przekór świętemu Kościołowi z powodu twojego upadku.
31. Jeśli ten, kto zgorszył jednego człowieka, powinien być wrzucony do morza z przywiązanym kamieniem młyńskim, to jaki wyrok na siebie wydasz, skoro przez twój występek wszystkie dusze zostały ugodzone i pośród pogan bluźni się na imię Pana? Czy nie jest tak, że za każdym razem gdy mówi się: „O, dziewice!”, urasta twój stos nieprawości? Leżysz o to zraniona, leżysz oto rozciągnięta na ziemi.
32. Pragnę być pomocny, ale nie mogę wesprzeć, bowiem „twoja głowa w bólu i całe ciało obolałe, od stóp aż do głowy – jak mówi Izajasz – nie ma położyć leczniczego okładu” (Iz 1,5-6). Twoja choroba odsuwa od siebie pomoc każdego ludzkiego lekarstwa. Słusznie zarówno ludzie dobrzy jak i źli poruszeni sprawiedliwym oburzeniem osądzają cię jako godną wszelkiego spustoszenia i zasługującą na znoszenie wszelkiego rodzaju tortur: ugodzenie śmiercią czy spalenie ogniem. Jednak ja, który wiem, że cięższe tortury zachowane są dla ludzi występnych i że bezbożne dusze trwają poddane są bez końca udrękom i to nie czasowym, ale wiecznym, chcę, żebyś została zasmucona innego rodzaju udręką, która przyniesie pomoc, a nie zgubi duszy.
33. Według boskiego wyroku udzielam rady, bowiem należy zastosować tylko to jedno lekarstwo, które boskie słowo podało ludziom nieszczęśliwym przez Ezechiel: „Nie chcę – mówi – śmierci grzesznika, ale żeby się nawrócił i żył” (Ez 18, 23). I znowu po tych słowach Pan mówi: „Powiedziałem: wróćcie do mnie. Czy nie ma bowiem żywicy w Gileadzie, albo nie ma nigdzie lekarza? Dlaczego nie poprawiło się zdrowie córki mojego ludu? (Ez 8,22). Te wypowiedzi wiedzą o pokucie. Te wyroki Boże wzywają grzeszników do pokuty. Dla upadłych bowiem pokuta jest konieczna, jak dla zranionych konieczne są lekarstwa.
34. Lecz jak myślisz, jak wielka i jaka pokuta jest konieczna? Taka, która albo dorównuje wykroczeniu, albo nawet je przekracza. Zobacz więc, czy ten grzech cudzołóstwa jest prosty, czy podwójny ze względu na tę podwójną śmierć, która – jak jest powiedziane – dokonała się w ukryciu, i według głębi świadomości należy wyznaczyć rozmiar pokuty. Pokutę więc należy czynić nie tylko słowami, ale także czynami. Tak więc ją czyń, jakbyś stawiała sobie przed oczy przez jak wielką Chwałę będziesz oskarżona i z jakiej księgi życia ma być wymazane twoje imię oraz jakbyś już uważała siebie stawioną wobec tych zewnętrznych ciemności, gdzie „będzie płacz oczu i zgrzytanie zębów” (Mt 13,42) bez końca. Gdy pokutę rozpoczniesz w duchu z tą pewną wiarą, o ile jest, że konieczne jest duszę wiarołomną wydać na męki Tartaru i płomienie Gehenny , i że po jedynym chrzcie nie zostało ustanowione inne lekarstwo jak pocieszenie pokuty, to bez względu na wielkość smutku i trudu, który trzeba znieść, bądź zadowolona: w ten sposób będziesz uwolniona od kar wiecznych.
35. Rozmyślając więc w sobie o tych sprawach i zgłębiając je umysłem sama bądź bardziej surowym sędzią swoich czynów. Przede wszystkim powinnaś położyć kres wszelkiej trosce o to życie i uważając siebie jakby za umarłą – taką przecież jesteś – rozmyślaj, jak możesz być przywrócona do życia. Następnie powinnaś przyjąć szatę żałobną i umysł oraz poszczególne członki ciała powinnaś karać należytym karceniem. Loki, które na skutek próżnej chwały dostarczyły okazji do rozwiązłości, niech będą obcięte. Oczy, które nie patrzyły prosto na mężczyznę, niech obmywane będą łzami. Oblicze, które kiedyś nieskromnie się zarumieniło, niech zblednie. Wreszcie całe ciało niech będzie osłabione umartwieniami i postami, posypane popiołem i okryte włosiennicą, niech zadrży, ponieważ w zły sposób upodobało sobie w pięknie. Serce zaś niech się rozpływa niczym wosk, umartwiając się postami i napełniając się rozmyślaniami, czemu zostało pokonane przez nieprzyjaciela. Także zmysły trzeba umartwiać, ponieważ gdy zdobyły panowanie w członkach ciała, dały miejsce panowaniu zła..
36. Takie życie, takie czynienie pokuty, jeśli będzie wytrwałe, będzie mogło zdobyć się na nadzieję, jeśli nie chwały, to z pewnością zwolnienie od kary. Bóg bowiem mówi: „Nawróćcie się do mnie, a ja nawrócę się do was. Nawróćcie się do mnie całym sercem, pośród postów, płaczu i zawodzenia. Rozdzierajcie wasze serca, a nie szaty, ponieważ jest łagodny i miłosierny” (Za 1,3; Jl 2,12-13). Nawrócony w ten sposób znalazł usprawiedliwienie ów wielki Dawid, tak Niniwa, owo grzeszne miasto uniżając samo siebie uniknęło zagłady. Grzesznik więc, jeśli samego siebie nie będzie oszczędzał, zostanie oszczędzony przez Boga. I jeśli zadośćuczyni przyszłym, wiecznym karom Gehenny w tym krótkim czasie życia, uwolni samego siebie od wiecznego sądu.
37. Na wielką ranę potrzeba wzniosłego i szczodrego lekarstwa: wielka zbrodnia musi mieć wielkie zadośćuczynienie. Nie ma bowiem wątpliwości, że lżejsze jest przestępstwo, gdy człowiek z własnej woli wyznaje swoją winę i podejmuje pokutę, a gdy ukrywa swoje złe czyny, wbrew swej woli jest demaskowany i niechętnie ujawniany, to takie przestępstwo jest cięższe. A że tak się stało z tobą, nie zdołasz zaprzeczyć. Zatem mocniej trzeba cierpieć, bo cięższy jest grzech.
38. Jeśli ludzie grzeszący dostrzegaliby umysłem jaki sąd Bóg ześle na świat i gdyby ludzkie zmysły nie byłyby rozpraszane światową próżnością, nie pomnażałyby niewierności, to bez względu na to jak wielkie i jak ciężkie byłyby trudy aktualnego czasu, znosiliby je w wielkiej wolności, nawet jeśli życie byłoby dłuższe, żeby tylko nie wpaść w tamte kary wiecznego ognia. Lecz ty, która już przystąpiłaś do pokutnej walki, trwaj, biedna: mocniej przylgnij do niej jakby do deski ratującej z rozbitego statku, ufając że dzięki niej uwolnisz się od głębiny występku. Przylgnij do pokuty aż do końca życia i nie wyobrażaj sobie, że otrzymasz przebaczenie w tym ludzkim życiu, bo oszukuje cię ten, kto chciałby obiecać ci to. Ponieważ zgrzeszyłaś właśnie w Panu, wypada, byś oczekiwała lekarstwa w dniu sądu od Niego samego.
39. O tobie zaś, co powiem, synu węża, sługo diabła, gwałcicielu świątyni Boga, który w jednym występku popełniłeś dwie zbrodnie: cudzołóstwo i świętokradztwo? Świętokradztwo jest oczywiste, skoro naczynie poświęcone Chrystusowi, oddane Panu zanieczyściłeś w szalonej zuchwałości. Baltazar, ów król Persów, który przywłaszczył sobie prawo do picia wraz ze swoimi przyjaciółmi i konkubinami z naczyń Pańskich, które zostały zabrane przez jego ojca ze Świątyni Jerozolimiskiej. Tej samej nocy uderzony ręką anioła ukarany został okrutną śmiercią. Co ty myślisz o sobie, człowieku zgubiony i gubiący innych za razem, który rozumne naczynie poświęcone Chrystusowi, uświęcone dla Ducha Świętego bezbożnie pohańbiłeś, świętokradzko zanieczyściłeś, zapominając o swoim postanowieniu i lekceważąc boski sąd? Lepiej by było na pewno dla ciebie, żebyś się nie narodził, niż tak się narodzić, żeby Gehenna rościła sobie do ciebie prawo, jako do własnego syna.
40. Sama świadomość występku powinna cię na różne sposoby popychać do zagłady: „Ucieka bowiem bezbożny, nawet jeśli nikt go nie ściga” (Prz 28,1). Straszne obrazy grzechu powinny cię nękać strachem nawet we śnie, a nie tylko na jawie; jednak daję ci radę, abym jako pasterz nie odmówił chorej czy umierającej owcy lekarstwa. Dobrowolnie udaj się do więzienia pokuty, mocno skrępuj łańcuchami wnętrzności, duszę swoją umartwiaj płaczem i postem. Proś o wsparcie świętych, rzuć się pod stopy wybranych, aby ci „serce niepokutujące nie nagromadziło gniewu na dzień gniewu i sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według jego czynów” (por. Rz 2,5-6). I nie dołączaj do liczby tych, których opłakuje Paweł: „Popełniali przedtem grzechy i wcale się nie podjęli pokuty z powodu nieczystości, rozpusty i rozwiązłości, której się dopuścili.” (1 Kor 12, 21).
41. I nie pobłażaj sobie na podobieństwo rzeszy grzeszników mówiąc: Nie ja jeden to uczyniłem, mam wielu towarzyszy. Zastanów się raczej, że olbrzymia ilość towarzyszy nie czyni zbrodni wolną od kary. Przecież w Sodomie i Gomorze i w pięciu tych miastach mieszkały także niepoliczone tłumy, a wszyscy równo, ci, którzy ciała swoje traktowali lubieżnie, spaleni zostali deszczem ognia. Tylko Lot zaś uszedł z tego nieuchronnego pożaru, ponieważ uczynił się obcym tego rodzaju brzydocie.
42.Wyklucz więc teraz, nieszczęśniku, ze swojego serca wężową pobłażliwość i, jak długo przebywa w twoim nieczystym ciele ta mroczna dusza, przez płacz oraz nieustanne jęki zdobywaj dla siebie lekarstwo na dzień konieczności, mając zawsze przed oczami wypowiedź Apostoła: „Bo my wszyscy musimy ukazać się przed trybunałem Chrystusa, aby każdy zdał sprawę ze swoich czynów popełnionych w ciele, czy dobrych, czy złych” (2 Kor 5,10).
43. „Kto cię pocieszy, córo Syjonu, bo twój smutek wielki jest jak morze. Wylej twoje serce jak wodę przed obliczem Pana” (Lm 2,18-19): wyciągnij ku Niemu swoje ręce dla uleczenia twoich grzeszników. Podejmij więc płacz. Przede wszystkim niech nie będzie dnia bez recytacji Psalmu 51, ponieważ śpiewany jest właśnie w takich okazjach; wykonuj go aż do tego wersetu: „Sercem skruszonym i upokorzonym Bóg nie pogardzi” (Ps 51,19) wśród łez i zawodzenia.
44. Następnie także wylej przed obliczem Boga Sędziego nie bez bólu serca tę lamentację: „Kto da wodę mojej głowie i źródło łez moim oczom” (Jr 9,1), abym opłakiwała rany mojej duszy? Zamieniły się dni mojego święta w płacz, a śpiew w lament: ustąpił dźwięk hymnów i radość psalmów, a pojawiło się zgrzytanie zębami i płacz oczu. „Zamilkłam i jestem upokorzona, zamilkam od dobra i odnowił się mój ból. Omdlewa we mnie serce i podczas moich rozmyślań zapłonął we mnie ogień” (Ps 34,3-4). „Lęk i strach przewaliły się nade mną i otoczyły mnie ciemności. Ogarnęła mnie otchłań, w końcu głowa moja zatonęła w pęknięciach gór” (por. Ps 116m3; Ps 88,7.18, Jon 2,4).
45. Biada mi, ponieważ stałam się jak Sodoma i spopielona jestem jak Gomora. Kto dołączyłby do moich popiołów? Ciężej jestem dotknięta niż Sodoma, bowiem ona popełniła występek nieznając prawa, ja zaś po otrzymaniu łaski zgrzeszyłam wobec Pana. Jeśli człowiek grzeszy przeciw człowiekowi, będzie miał kto przyjść mu z pomocą. Ja zaś zgrzeszyłam przeciw Panu, kogo znajdę, by w moim imieniu dokonał przebłagania? Poczęłam ból i porodziłam nieprawość, otworzyłam jaskinię i zanurzyłam się w nią, zanurzyłam się w ogień, który rozpaliłam. Dlatego spadł mój ból na moją głowę i moja nieprawość spadła na czubek mojej głowy. Moja nieczystość przed moimi stopami: nie pamiętałam o sprawach ostatecznych i upadłam nędznie.
46. Nie ma nikogo, kto mnie może pocieszyć. O jak cierpki jest owoc rozwiązłości! Bardziej gorzki niż żółć, bardziej okrutny niż miecz. Jakżeż wpadłam w rozpacz? Nagle upadłam, zginęłam z powodu mojej nieprawości jakby budząc się ze snu, dlatego moje imię zostało wymazane w Mieście Pana. Usunięte zostało moje imię z Księgi życia, „stałam się niczym sowa w dziupli, jak jeden wróbel na budynku” (por. Ps 102,7-8), „nie ma nikogo, kto mnie pocieszy” (por. Ps 22,12) „Spoglądam w prawo i widzę, że nie ma nikogo, kto mnie zna. Przepadły dla mnie drogi ucieczki, nie ma nikogo, kto by dbał o moją duszę” (Ps 142,5). „Stałam się jak wyrzucone naczynie, słyszałam krytyk ze strony wszystkich, którzy wokół mnie mieszkają” (por. Ps 31,12-13). Biada temu dniowi, w którym mnie porodziła nieszczęśliwa matka i wydała mnie, okrutna, na świat! Trzeba było raczej, żebym się nie urodziła, niż żebym w ten sposób stała się opowieścią między poganami. Ze względu na mnie zmieszani są wszyscy domownicy Pana i ci, którzy czczą Go godnie.
47. Płaczcie nade mną, góry i pagórki, płaczcie nade mną, źródła i rzeki, płaczcie nade mną, zwierzęta leśne, gady ziemi, ptaki nieba i wszelka duszo, która cieszysz się życiem. Wam bowiem, dzikie zwierzęta i ptaki, które nie macie żadnego lęku przed piekłem, nawet po śmierci nie będzie wymierzona odpłata, a w nas pozostaje okrutna kara otchłani, ponieważ mając rozum, dokonujemy wykroczeń. Dlatego nie ma pokoju dla grzeszników.
48. Mój grzech i moja nieprawość nie są podobne do win wobec ludzi, ponieważ są bezbożnością. Obiecałam zachować dziewicze ciało i publicznie wyznałam czystość, ale kłamałam Panu: dlatego nie ma dla mnie ufności w przyzywaniu Najwyższego Pana, ponieważ przepadły wargi grzeszników. Psalmista o moim grzechu śpiewał, że „giną ci, którzy oddalają się od Boga, odrzuci od siebie każdego postępującego rozwiąźle” (Ps 73,27). I znowu: „Język mój przywarł do podniebienia, zaprowadzona zostałam w proch śmierci” (Ps 22,16).
49. A jednak będę wołała do Pana, gdy jeszcze jest czas, gdy jest jeszcze na to miejsce, ponieważ w śmierci już się o niczym nie pamięta i nie ma możliwości wyznawania w piekle. „Panie, nie spieraj się ze mną w swoim gniewie, ani nie wymierzaj mi kary w swoim oburzeniu. Ponieważ twoje strzały utkwiły we mnie i nie nic zdrowego w moim ciele na skutek twojego gniewu. Nie ma pokoju z ust moich na skutek moich grzechów. Ponieważ moje nieprawości wzniosły się ponad moją głowę i przewaliły się nade mną jak burza. Cuchną i ropieją moje rany z powodu mojej głupoty. Udrękami jestem zasmucona i mocno pochylona, ryczę od jęku mojego serca. Moje serce zmartwione jest we mnie, opuściła mnie moja siła i nie ma we mnie światła moich oczu” (por. Ps 38,1-11). Boże, odrzuciłeś mnie, zniszczyłeś mnie, ukazałeś mi trudne rzeczy, upoiłeś mnie winem, które zwala z nóg. Odrzucona jestem sprzed Twoich oczu, już nie wrócę do sił, aby wstać ku Twojej świętej Świątyni, i dokonało się moje zniszczenie.
50. „Jaka korzyść z krwi twojej, gdy zejdę ku zniszczeniu? Czy uczynisz cuda dla umarłych albo lekarze go obudzą?” (por. Ps 30,10; Ps 88,11). Twoje jest to słowo, Twoje obietnica: „Nie chcę śmierci grzesznika, lecz nawrócenia, aby żył” (Ez 33,11). Do Ciebie, mój Boże, się nawracam, ponieważ tylko Ty możesz odnowić wszystko i przywołać duszę z piekła. Ty rozwiązujesz pojmanych, Ty, Boże, prostujesz przygniecionych, oświecasz ślepych, budzisz umarłych.
51. Błądziłam jak zgubiona owca: szukaj swojej służebnicy, aby okrutny wilk mnie nie pożarł. „Wielu mówi mojej duszy: Nie ma dla niej zbawienia w jej Bogu” (por. Ps 3,3) Lecz Ty masz ze sobą swoją radę. Ile dni pozostało twojej służebnicy? Kiedy dokonasz nade mną sądu? (por. Ps 119,84) Lecz nie wprowadzaj na sąd swojej służebnicy. „Moja dusza upadła, słabną moje oczy pośród łez, moja chwała upadła na ziemię. Kiedy ujrzysz i odnowisz moją duszę? Z powodu mojej nieprawości odrzuciłeś mnie i sprawiłeś, że moja dusza jest słaba jak pajęczyna. Pamiętaj, Panie, że jestem prochem: zobacz moje uniżenie i mój trud i odpuść wszystkie moje grzechy. Przebacz mi, abym doznała orzeźwienia, zanim odejdę i więcej mnie już nie będzie”, bo w Otchłani nie będzie wyznania” (por. Ps 119,81; Ps 103,14; Ps 39,14).
52. Potężny jesteś, Panie, zdejmij ze mnie wór, przepasz mnie radością: rozerwij moje kajdany, którymi jestem związana i ściśnięta, Ty, który nie wzgardziłeś nieczystą Rahab. Odwróć ode mnie twój gniew, Panie, ponieważ zgrzeszyłam wobec ciebie okrutnie, póki nie usprawiedliwisz mojej sprawy i nie wyprowadzisz mnie na światło. Boże mocy, daj owoce pokuty, wytrwałość w wyznaniu, aby mnie nie uczynił twardą zwodziciel duszy. Pragnę otrzymać ten dar, tę łaskę z twojego źródła, Boże, abym na wieki Cię wychwalała, który żyjesz i króluje w Trójcy na wieki wieków. Amen.
Nicetas z Remezjany, Do upadłej dziewicy
Tłum. P.M.Szewczyk