Mowy Augustyna ciąg dalszy…
4. Dam ci przykład: miałeś iść drogą prowadzącą na skróty, ale ktoś zaproponował ci pójść lepszą drogą. Jakiś człowiek jednak, jakikolwiek opowiedział ci, że tą lepszą drogę obsiedli zbójcy. Ta droga, o której ci opowiedział, że obsiedli ją zbójcy, jest szeroka, łatwa, przyjemna, gościnna i miła. Lecz ten nieznajomy człowiek powiedział ci, że zbójcy ją niepokoją i tak obsiedli, że nie będziesz mógł nią przejść albo dasz radę to zrobić tylko z wielką trudnością i pośród niebezpieczeństw. Lecz jest i ta pierwsza droga: wąska i wymagająca wiele wysiłku, trudu i zmagania. Nie tylko nie znajdziesz na niej przyjemności, lecz prawie nie ma na niej zwykłych wygód. Czy twoje serce, chcąc cieszyć się tymi kilkoma dniami obecnego życia i mając na uwadze, że kiedyś się skończy, nie powie ci natychmiast: „Idźmy lepiej tą drogą. Nawet jeśli wymaga to wysiłku, znoszenia trudu i przeciwności, nawet jeśli wymęczy nas lub nasze ubranie, to jednak idźmy lepiej tą drogą”. Dlaczego jest lepiej? Bo bezpieczniej. Jednak ktoś chcąc poprowadzić cię tą drogą przyjemniejszą powie ci: „Tak szybko uwierzyłeś człowiekowi, który powiedział, że obsiedli ją zbójcy?”. Jeśli wiedziałbyś, że był to człowiek wiarygodny – może nawet go znałeś i nigdy cię nie okłamał – to co odpowiesz? „Niemożliwe, żeby ten człowiek mnie okłamał. Znam człowieka, poznałem go jako człowieka poważnego, jego doświadczenie wiele dla mnie znaczy: zawsze mówił mi prawdę, nigdy nie skłamał”. Lecz ty wiesz, że ten człowiek jest właśnie taki. Weźmy kogoś innego, kto go nie zna. Czy i takie człowiek nie powiedziałby: „Ja tego człowieka nie znam i nie wiem, czy jest prawdomówny. Możliwe, że mówi prawdę, możliwe, że kłamie. Jednak właśnie dlatego, że nie mam pewności, aby czasem nie okazało się prawdą to, co mówi, to czemu nie miałbym raczej znosić trudu nadłożenia drogi, niż zaryzykować drogi przyjemnej, która jest niebezpieczna?”.
5. Bracia moi, jesteśmy chrześcijanami, wszyscy chcemy odbyć drogę. A nawet jeśli nie chcemy, jesteśmy w drodze: nikomu nie pozwolono tutaj zostać, wszystkich przychodzących na ten świat pogania ku przemijaniu zmienność czasu. Nie ma miejsca na gnuśność: krocz, żebyś nie był pociągany siłą. Gdy szliśmy drogą i dotarliśmy do tego rozdroża, wyszedł nam naprzeciw pewien człowiek – nie człowiek, ale Bóg, który ze względu na ludzi stał się człowiekiem – i powiedział nam: „Nie idźcie tą drogą. Ten trakt wydaje się prosty, łatwy i wygodny, jest uczęszczany przez wielu i szeroki, ale kresem tej drogi jest śmierć. Ponieważ nie wolno wam i nie jest dla was dobre zatrzymać się i zamieszkać tutaj, ponieważ musicie iść dalej, idźcie tamtą drogą: przez wiele trudności będziecie musieli przejść, ale szybko skończą się trudności i dotrzecie do wielkiej, ogromnej radości i unikniecie tych zasadzek, których nie jest w stanie uniknąć nikt, kto chce iść dalej tą drogą”. To właśnie On powiedział. Myślę, że jest nam znany, jeśli jest w nas wiara. Chyba że wypadałoby jeszcze wyjaśnić wiarę w Niego? Zbierzmy razem dawne wydarzenia i stare Pisma. Czy ten człowiek nie jest Słowem Boga? Czy nie jest tak, że samo „Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami”? Zanim zaś stało się ciałem i zamieszkało między nami, czy nie Ono mówiło przez Patriarchów i Proroków? Zobaczcie, co zapowiadali rodzajowi ludzkiemu.
Augustyn z Hippony, Mowy, 114B,3-4
Tłum. P.M.Szewczyk