Artykuły patrystyczne

Monastycyzm chrześcijański cz. II: Dlaczego Egipt?

Z kilku powodów Egipt stał się miejscem w sposób szczególnie predestynowanym do roli kolebki chrześcijańskiego monastycyzmu. W pewnym sensie już duchowo-mistyczne nastawienie pogańskiej religii obecnej nad Nilem od niepamiętnych czasów można uważać za przygotowanie gruntu pod dynamiczny rozwój społeczności monastycznej. Praktyka życia kontemplacyjnego rozwijała się bardzo bujnie w sporej gminie żydowskiej zamieszkującej Aleksandrię. Byli to owi „terapeuci”, o których pisał Filon Aleksandryjski, a których styl życia łudząco przypomina już chrześcijańskie wspólnoty monastyczne. Nie bez znaczenia jest również fakt, że Aleksandria była nie tylko stolicą Egiptu, ale także drugim po Rzymie miastem ówczesnego świata, co sprawiało, że nowinki znad Nilu rozszerzały się na cały świat. W ten sposób monastycyzm egipski (choć oczywiście monastyczne doświadczenie obecne było także poza Egiptem) promieniowało na cały chrześcijański świat i ukształtowało ostatecznie tradycyjną narrację żywą po dzień dzisiejszy o narodzinach monastycyzmu nad Nilem.

Pierwszym mnichem według tradycji jest święty Antoni, ale o tym, że nie on jest wynalazcą monastycznego sposobu życia świadczy historia jego życia. „Żywot Antoniego”, który będziemy w dalszych częściach naszych rozważań o monastycyzmie rozważać dość szczegółowo, wyraźnie stwierdza, że kiedy Antoni zdecydował sprzedać cały swój majątek, by porzucić sprawy tego świata i oddać się ascezie, zamieszkał poza swoją wioską jak to mieli w zwyczaju czynić już pewni ludzie żyjący przed nim. Antoni wiedział, że w wiosce obok żyje taki mnich, już podeszły w latach, więc udał się do niego szukać rady. „Żywot” wspomina o wielu podróżach młodego mnicha do różnych miejsc, o których wiedział, że znajdzie w nich samotnie żyjących mężczyzn, którzy nabyli biegłości w różnego rodzaju ćwiczeniach ascetycznych. Wszystko wskazuje więc na to, że szlak miał już przetarty: obok społeczności wiosek i miasteczek żyli w odosobnieniu ludzie niezajmujący się jak wszyscy pozostali sprawami doczesnymi, ale przez milczenie i ascezę oddani byli sprawom wiecznym, duchowym.

Inną sprawą, która jednoznacznie wskazuje na szeroko obecne nad Nilem tradycje monastyczne, są znaleziska archeologiczne dokonane w oazach zamieszkałych przez mnichów, które mogą zdumiewać człowieka przekonanego, że monastycyzm narodził się w Kościele i jest jego najszlachetniejszym skarbem. Otóż nie brak w celach mnichów przedmiotów służących do praktyk magicznych, a w ich bibliotekach obok ksiąg świętych stały tomy literatury gnostyckiej. Wszystko to wskazuje na fakt, że monastycyzm jest zjawiskiem szerszym niż chrześcijaństwo, nie jest czymś wewnątrzkościelnym, ale że w Kościele się pojawia i nabiera szczególnego charakteru. Egipt zatem, w którym istniał monastycyzm żydowski i pewne formy życia mogące uchodzić za monastyczne praktykowane przez gnostyków i pogan, stał się w naturalny sposób kuźnią, w której wykuty został monastycyzm stricte chrześcijański.

Wydarzeniem, które wpisało egipskie doświadczenie monastyczne w życie Kościoła, była publikacja „Żywota świętego Antoniego”, za którego autora do dziś uważa się Atanazego, biskupa Aleksandrii. Powstanie tego tekstu oznaczało przedstawienie Kościołowi, jak winno wyglądać prawdziwie chrześcijańskie życie monastyczne. W pewnym sensie „Żywot” należy traktować jak regułę, która miała za zadanie uporządkować świat mnichów i uczynić go w pełni chrześcijańskim. Oprócz tego wielkiego dzieła powstawały małe formy literackie, krótkie opowiastki przechowujące sytuacje z życia mnichów oraz ich słowa – słynne apoftegmaty Ojców Pustyni – a także przepisy regulujące życie wspólnot monastycznych tworzonych przez wielkich mnichów Egiptu. Nad Nilem rzeczywiście dokonało się prawdziwe spotkanie Kościoła i monastycyzmu, które zaowocowało udaną syntezą i narodzinami monastycyzmu chrześcijańskiego. Ten zaś „wyeksportowany” został znad Nilu i zakorzenił się w całym chrześcijańskim świecie.

ks. dr Przemysław M. Szewczyk

Część I: Czy Kościół wymyślił mnichów?

Część III: Człowiek jako reguła

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *