Już są czasy ostateczne!
8. 22. Kto zaś przeczy temu, że winniśmy mieć nadzieję na przyjście Pana jest bliskie na podstawie ewangelicznych i prorockich znaków, które – jak widzimy – mają miejsce? Codziennie staje się ono coraz bliższe. Ale po jakim okresie czasu się zbliży, to – jak zostało powiedziane – „nie wasza to rzecz wiedzieć” (Dz 1,7). Zobacz, kiedy Apostoł powiedział: „Teraz bowiem przybliżyło się nasze zbawienie; noc się posunęła, a przybliżył się dzień” (Rz 13,11-12). A oto już tyle lat minęło! Jednak nie było fałszywe to, co powiedział. O ile bardziej obecnie należy mówić, że zbliża się przyjście Pana, skoro już upłynął tak długi czas do kresu [świata]! Zauważ, że Apostoł mówi: „Duch otwarcie mówi, że w ostatnich czasach niektórzy odpadną od wiary” (1 Tm 4,1). A przecież wtedy to jeszcze nie były te czasy, czyli czasy heretyków i tych, których opisał w swoim tekście. Lecz teraz już przyszły, więc wydaje się, że w ostatnich czasach także przez nich przypomina się nam o końcu świata. Tak samo w innym miejscu Apostoł mówi: „To zaś wiedzcie, że w ostatnich dniach nastaną chwile trudne” (2 Tm 3,1) czy też jak jest w innych kodeksach: „niebezpieczne”. Wreszcie wyrażając jakiego rodzaju będą wydarzenia przyszłe stwierdził: „Ludzie będą bowiem samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez ludzkich uczuć, nieprzychylni, zdrajcy, zuchwalcy, nadęci, miłujący bardziej rozkosz niż Boga, będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy” (2 Tm 3,2-5). Dziwiłbym się, gdyby kiedykolwiek nie było takich ludzi. Ponieważ więc także wtedy byli, Apostoł dodaje mówiąc: „I tych ludzi unikaj. Z takich bowiem są ci, którzy wślizgują się do domów…”. Nie powiedział: „wślizgną się”, jakby także w tym momencie zapowiadał sprawy przyszłe, jak wtedy gdy wcześniej stwierdził: „nastaną trudne chwile”, ale powiedział: „wślizgują się do domów i przeciągają na swoją stronę kobietki” (2 Tm 3,5-6). I znowu nie powiedział: „przeciągną” czy „będą przeciągać”, ale już „przeciągają”.
8.23. Nie należy też sądzić o tym miejscu Pisma, że w miejsce czasu przeszłego użyto w nim czasu teraźniejszego, skoro upominał adresata listu, żeby unikał tego rodzaju ludzi. Nie bez powodu jednak powiedział: „W ostatnich dniach nastąpią trudne chwile”. Ukazując powód niebezpieczeństwa tych przyszłych czasów przepowiedział pojawienie się tego rodzaju ludzi, ponieważ tym będą liczniejsi, tym ich będzie więcej, im bardziej będziemy zbliżać się do kresu. Widzimy zaś, że teraz tacy ludzie są bardzo liczni. Ale co, jeśli po nas będą jeszcze bardziej liczni i zupełnie olbrzymia będzie ich ilość, gdy tuż tuż będzie sam koniec [świata], od którego nie wiemy ile czasu nas dzieli? „Ostatnimi dniami” zostały nazwane już pierwsze dni czasu Apostołów, gdy Pan odchodził wstępując do nieba, gdy posłał w dzień Pięćdziesiątnicy obiecanego Ducha Świętego i gdy niektórzy ludzie dziwili się podziwiając Apostołów mówiących językami, których nie znali, a inni wyśmiewali ich mówiąc, że upili się młodym winem (zob. Dz 2,1-14). Tego dnia Piotr przemawiając do ludzi na różne sposoby poruszonych wydarzeniem, powiedział: „Ci ludzie nie są pijani, jak przypuszczacie, bo jest dopiero trzecia godzina dnia. Patrzcie jednak uważnie, bo to znaczą słowa powiedziane przez proroka: 'Stanie się w ostatnich dniach – mówi Pan – że wyleję mojego Ducha na wszelkie ciało…” (Dz 2,16-17; Jl 3,1).
8.24. Już wtedy więc były „dni ostatnie”, o ile bardziej więc teraz, nawet jeśli tyle dni pozostało do końca, ile do dzisiaj upłynęło od wniebowstąpienia Pańskiego… A może zostało mniej lub więcej? Tego z pewnością nie wiemy, ponieważ nie nasza to rzecz znać czasy czy chwile, które Ojciec ustanowił w swojej mocy. Mimo to jednak wiemy, że tak jak Apostołowie żyjemy w ostatnich czasach, ostatnich dniach i ostatniej godzinie. Ci, którzy byli po Apostołach, a przed nami, żyli w czasach „bardziej ostatnich”, w jeszcze bardziej ostatnich my, a w jeszcze bardziej ostatnich niż my ci ludzie, którzy będą po nas, aż do tych czasów, które będą – jeśli można tak to ująć – najbardziej ostatnimi z ostatnich i do tego ostatecznego dnia, na który Pan chce zwrócić naszą uwagę, gdy mówi: „A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,40). Nie można jednak dokładnie widzieć, jak ten dzień jest odległy.
Augustyn, List 199
Tłum. P.Szewczyk
[button link=”http://patres.pl/list-augustyna-o-koncu-swiata/”]Czytaj wcześniejszy fragment[/button]