Teksty Ojców

Beda Czcigodny o prawdziwych bogactwach

Nie bój się, mała trzódko, ponieważ waszemu Panu spodobało się dać wam królestwo. Trzodę wybranych nazywa „małą” albo w porównaniu z większą liczbą odrzuconych, albo raczej z powodu uznania dla jej pokory. Ponieważ najwidoczniej chciał, żeby Jego Kościół, który już tak bardzo poszerzony został pod względem liczebności, rozrósł się aż po krańce ziemi i przez pokorę dotarł do obiecanego Królestwa. Dlatego też pocieszając łagodnie Kościół w jego trudach, gdy nakazuje mu szukać tylko Królestwa Bożego, obiecuje mu równocześnie Królestwo, które ma być dane przez Ojca z Jego wielkiej łaskawości.

Sprzedajcie, co posiadacie, i dajcie jałmużnę. Nie bójcie się, że zbraknie zmagającym się o Królestwo Boże rzeczy koniecznych dla tego życia, dlatego nawet waszą własność sprzedajcie, żeby dać jałmużnę.  Stąd słuszne jest, że człowiek, który raz rozdał wszystko, co było jego, ze względu na Pana, także potem pracował własnymi rękoma, przez co mógłby zarówno zdobyć pożywienie, jak i dawać jałmużnę. Dlatego Apostoł chlubi się mówiąc: „Nie  pragnąłem ani złota, ani srebra, ani niczyjej szaty. Sami wiecie, że te ręce zarabiały na moje potrzeby i moich towarzyszy. Przez wszystko pokazałem wam, że tak pracując, trzeba wspierać słabych” (Dz 20,33-35).

Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją. Oczywiście wyświadczając jałmużny, za które nagroda pozostaje na wieki. Tutaj nie należy rozumieć tych słów jako przykazania, by nie trzymać żadnych miedzianych pieniędzy czy to dla siebie, czy dla wsparcia ludzi ubogich, bowiem także sam Pan, któremu usługiwali aniołowie, posiadał – jak czytamy – sakiewkę i zarówno przyjmował dary od wiernych, jak i rozdzielał swoim oraz innym potrzebującym. Lecz należy to rozumieć jako wezwanie, by nie służyć Bogu ze względu na takie dobra i by nie porzucać sprawiedliwości z obawy przed niedostatkiem.

Skarbiec, który nie niszczeje, w niebie, którego złodziej nie okradnie, ani mól nie zniszczy. Albo należy te słowa przyjąć tak po prostu, że zgromadzone bogactwa niszczeją albo zabrane ze skarbca przez złodzieja, albo w skarbcu murszeją przez własną nietrwałość, natomiast bogactwo oddane ze względu na Chrystusa przynosi w niebie wieczny owoc miłosierdzia. Można też rozumieć te słowa tak, że skarb dobrych uczynków, jeśli gromadzony jest z powodu ziemskiego zysku, łatwo zniszczeje i przepadnie, natomiast jeśli zbiera się go mając na uwadze tylko niebo, to ani z zewnątrz ludzkimi względami, ani od wewnątrz próżną chwałą nie uda się doprowadzić do upadku chwały. Złodziej bowiem porywa z zewnątrz, mól niszczy od wewnątrz. Złodziej zabiera bogactwo tych ludzi, o których Pan powiedział, że „odebrali już swoją nagrodę” (Mt 6,2). Mól zaś niszczy ubrania ludzi, których Psalmista oskarża mówiąc: „Ponieważ Pan rozprasza kości ludzi, którzy ufają sobie” (Ps 52,6, Vlg). Kośćmi nazywa siłę cnót.

Gdzie jest wasz skarb, tam też będzie wasze serce. Zdanie to należy rozumieć nie tylko w odniesieniu do bogactw, ale do wszystkich namiętności. Bogiem ludzi łakomych jest brzuch. Tak więc ma serce, gdzie swój skarb. Skarbem ludzi rozrzutnych są uczty, rozrywkowych zabawy, rozpustnych popęd seksualny: temu każdy służy, przez co został zwyciężony.

Beda Venerabilis, In Lucae Evangelium Expositio, XII, 54-60.

tłum. Przemysław Marek Szewczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *