Teksty Ojców

Beda Czcigodny: Bóg zna ubogiego po imieniu

Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie

Purpura jest zwyczajowo kolorem królewskim, uzyskiwanym ze ślimaków morskich i purpurowców, której nie nosi nikt, jeśli na nią by nie zasługiwał. Purpurowiec nacięty żelazem roni krople purpurowego koloru, którymi barwi się wełnę. Natomiast bisior jest rodzajem lnu, bardzo białego i miękkiego, który Grecy nazywają papatą.

Kiedy więc Pan upominał wcześniej, żeby zdobywać sobie przyjaciół przy pomocy niegodziwej mamony, aby gdy będziemy odchodzić z tego świata, przyjęli nas do wiecznych przybytków, faryzeusze, którzy to słyszeli, naśmiewali się. Dołączył zatem do wcześniejszych słów przykłady i ukazał tego odzianego w purpurę bogacza, cierpiącego nieuleczalne boleści w piekle za to, że zaniedbał uczynienie swoim przyjacielem Łazarza, który mógłby go przyjąć do przybytku życia.

Wielu ludzi uważa, że przepisy Starego Prawa są bardziej surowe niż Nowego, jednak są oni w wielkim błędzie na skutek nieostrożnej opinii. Tam nakłada się karę nie za skąpstwo, lecz za kradzież, gdy za rzecz niesłusznie zabraną należy oddać cztery razy więcej. Tutaj natomiast ten bogacz nie ponosi kary za to, że przywłaszczył sobie czyjeś dobra, ale za to, że nie oddał swoich. Nie jest o nim powiedziane, że dopuścił się jakiegoś ucisku, ale że wynosił się z powodu posiadanych rzeczy. Na tej podstawie zatem musimy pilnie wywnioskować, jakiego rodzaju karą zostanie dotknięty ten, kto zabrał czyjeś dobro, jeśli potępieniem piekielnym ukarany został człowiek, który własnego hojnie nie rozdał.

Są ludzie, którzy myślą, że nie jest grzechem zabieganie o wysmakowane i drogie ubranie. Gdyby w tym nie było winy, nigdy nauka Boża nie wyraziłaby tak precyzyjnie faktu, że bogacz, który cierpi w piekle, odziewał się w bisior i purpurę. Przecież nikt nie wyszukuje sobie wyjątkowego odzienia w innym celu, jak dla próżnej chwały i żeby wydawał się szlachetniejszy od innych. Jeszcze z innego miejsca w Piśmie możemy lepiej zrozumieć, jak wielka to jest wina, bowiem gdyby narzucenie prostego odzienia nie było cnotą, Ewangelista nie powiedziałby tak chętnie o Janie, że „odziany był w skórę wielbłąda” (Mt 3,4). Lecz należy przyjrzeć się dobrze jaki porządek nadały usta Prawdy opowieści o pysznym bogaczu i pokornym nędzarzu. Oto bowiem powiedziane jest: „Żył pewien człowiek bogaty…” A zaraz potem dodane jest:

I był pewien żebrak imieniem Łazarz…

Jest oczywiste, że ludzie zwykli znać raczej imiona bogaczy niż ubogich. Co to zatem znaczy, że Pan opowiada o ubogim i bogaczu podając imię ubogiego, a nie podając imienia bogacza, jeśli nie to, że Bóg zna ludzi pokornych, nie zna zaś wyniosłych? Dlatego też do ludzi chełpiących się mocą cudów ostatecznie będzie powiedziane: „Nie wiem, skąd jesteście. Odejdźcie ode mnie wszyscy, którzy dopuszczacie się nieprawości” (Łk 13,27). Do Mojżesza powiedziane jest: „Poznałem cię po imieniu” (Wj 33,12). O bogaczu mów: „Jakiś człowiek”, a o ubogim: „imieniem Łazarz”. To tak jakby otwarcie miał powiedzieć: Znam ubogiego i pokornego, nie znam pysznego i bogatego; pierwszego znam przyjmując go, drugiego nie znam wydając potępiający sąd.

…który leżał u drzwi pokryty wrzodami i pragnął zasycić się z odpadków spadających ze stołu bogacza; także i psy przychodziły i lizały jego wrzody.

Łazarz, żebrak pokryty wrzodami leży przed drzwiami bogacza. Przy pomocy jednej sytuacji Pan wyjaśnił dwa wyroki. Możliwe, że bogacz miałby jakieś usprawiedliwienie, gdyby ubogi i owrzodziały Łazarz nie leżał pod jego drzwiami, ale został sprzed nich zabrany, i gdyby jego niedostatek nie rzucał mu się w oczy. Z drugiej strony gdyby bogacz żył z dala od wzroku owrzodziałego biedaka, biedak zniósłby mniejsze udręczenie w duszy. Lecz gdy Pan umieścił żebraka pokrytego wrzodami przed drzwiami bogacza opływającego w przyjemności, jedną i tą samą sytuacją ukazał na podstawie tego, co widzi ubogi, ogrom potępienia bogacza nieokazującego miłosierdzia oraz na podstawie tego, co widzi bogacz, wskazał na codzienne udręczenie biedaka. Samo ubóstwo biedaka byłoby wystarczające dla wymierzenia kary bogaczowi, nawet gdyby był żebrak człowiekiem zdrowym. W odniesieniu do Łazarza zaś wystarczyłoby doświadczenie choroby, nawet jeśli otrzymałby pomoc w biedzie. Lecz aby tym wyraźniej biedak zdobył uznanie, niszczy go i ubóstwo, i choroba, a do tego jeszcze patrzył na przechadzającego się bogacza, który dogadzał sobie częstymi ucztami, ale sam nigdy nie otrzymał pomocy w swojej chorobie i biedzie. O tym, że nigdy nikt nie przyszedł do niego z wizytą, świadczą psy, które „przychodziły lizać jego wrzody”. Na podstawie jednej sytuacji wszechmogący Bóg wydał dwa wyroki, gdy pozwolił, żeby biedny Łazarz leżał przed drzwiami bogacza: bezbożny bogacz powiększył sobie karę potępienia a doświadczony boleśnie biedak powstał, by otrzymać nagrodę.

Umarł bowiem żebrak i został zaniesiony przez aniołów na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany w otchłani.

Łono Abrahama jest odpoczynkiem błogosławionych ubogich, do których należy Królestwo niebios, gdzie są przyjęci po tym życiu. Pogrzebanie w otchłani jest głębokością kar, które spadną po tym życiu na ludzi pysznych i niemających miłosierdzia.

Gdy cierpiąc męki podniósł swoje oczy zobaczył w oddali Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał mówiąc: Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza, żeby zanurzył koniec swojego palca w wodzie i zwilżył mój język, bo strasznie cierpię w tym ogniu!

Jak wielka jest głębia Bożych wyroków! Jak odmiennie dokonuje się odpłata za dobre i za złe czyny! Wcześniej zostało powiedziane, że w tym życiu Łazarz pragnął resztek spadających ze stołu bogacza, ale nikt mu ich nie dawał. Teraz o każe wymierzonej bogaczowi mówi się, że pożądał, by z końca palca Łazarza zsączyła się woda na jego usta. Człowiek, który nie chciał zupełnie podzielić się swoim stołem, gdy znalazł się w otchłani zaczął pragnąć rzeczy malutkich. Pilną uwagę należy zwrócić na znaczenie tego, że bogacz, gdy znalazł się w ogniu, prosi o schłodzenie swojego języka. Zazwyczaj oznacza to święte pouczenia jak to w innym tekście ma miejsce, ale tutaj wskazuje na coś innego. Wcześniej bowiem Pan nie powiedział, że ten pyszny bogacz spędzał czas na próżnym gadaniu, ale na przesadnym ucztowaniu. Nie mówił, że zgrzeszył gadulstwem, ale wyniosłością, skąpstwem i obżarstwem. Ponieważ jednak zazwyczaj podczas uczt pełno jest gadulstwa, człowiek, o którym powiedziane jest, że źle ucztował, w otchłani doświadcza wielkiego ognia na języku. Z większym jeszcze drżeniem należy jednak przemyśleć to, co jest później:

I powiedział mu Abraham: Synu, przypomnij sobie, że w swoim życiu otrzymałeś dobra, a Łazarz w podobny sposób zło. Teraz zaś on doznaje pociechy, a ty cierpisz.

Gdy jest powiedziane: „Przypomnij sobie dobra twojego życia”, wskazuje się na to, że także ten bogacz posiadał jakieś dobro, na podstawie którego w tym życiu otrzymał dobre rzeczy. Z kolei gdy o Łazarzu mówi się, że otrzymał zło, jasno to wskazuje na fakt, że Łazarz miał jakieś zło, z którego został oczyszczony. Zło Łazarza oczyścił jednak ogień biedy, zaś przyjemność przemijającego życia była odpłatą za dobro bogacza.

A poza tym wszystkim między wami i nami rozciąga się tak wielka przepaść, że ci, którzy chcą stąd przejść do was, nie zdołaliby tego uczynić, ani stamtąd tutaj.

W tym miejscu trzeba zapytać, w jakim sensie jest powiedziane: ci, którzy chcą do was przejść, nie zdołaliby. Nie ma bowiem wątpliwości, że ci, którzy są w otchłani, pragną przejść do kraju szczęśliwości. W jakim jednak sensie mówi się, że ludzie już przyjęci do błogosławionego kraju chcą przejść do tych, którzy cierpią w otchłani? Jak dotknięci karą pragną przejść do grona wybranych, to znaczy uciec od cierpienia wymierzonych im kar, tak samo sprawiedliwi pragną przejść do ludzi cierpiących i doznających boleści, przez miłosierdzie chcą udać się tam sercem i pragną ich wyzwolić. Chcący jednak przejść z siedziby ludzi błogosławionych do cierpiących i doznających boleści, nie mogą tego uczynić, ponieważ dusze sprawiedliwych posiadając w dobroci swojej natury miłosierdzie tak już wtedy są złączone z twórcą ich sprawiedliwości, taką prawością są ogarnięci, że żadne współczucie wobec ukaranych nie może ich poruszyć.

Gdy więc płonący bogacz utracił nadzieję w odniesieniu do siebie, jego umysł skierował się ku bliskim, których pozostawił, ponieważ doświadczenie kary uczy serce ludzi nieprawych miłowania, aby ci, którzy tutaj miłując grzechy nawet siebie nie kochali, chociaż tam ukochali swoich duchowo. Dlatego następnie jest powiedziane:

Bogacz powiedział: Błagam cię więc, ojcze, abyś posłał go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci… Niech będzie dla nich świadkiem, aby oni nie przyszli na to miejsce kaźni.

Trzeba w tym miejscu zauważyć jak bardzo mnoży się cierpienie płonącemu bogaczowi. Za własną karę ma zarówno poznanie jak i pamięć. Poznał bowiem Łazarza, którym gardził, i pamięta o braciach, których pozostawił. Nie byłaby doskonała jego odpłata za ubogiego, gdyby nie zobaczył go otrzymującego nagrodę. Nie byłaby doskonała jego kara w ogniu, jeśli nie bałby się, że jego cierpienie może stać się udziałem jego bliskich. Aby więc grzesznicy tym bardziej cierpieli ponosząc karę, widzą chwałę tych, którymi pogardzali, i męczy ich kara tych, których bezmyślnie miłowali. Należy bowiem wierzyć, że jeszcze przed odpłatą sądu ostatecznego niesprawiedliwi dostrzegają sprawiedliwych zażywających odpoczynku, aby widząc ich w radości cierpieli nie tylko przez własną karę, ale także przez ich szczęście. Sprawiedliwi zaś widzą nieustannie niesprawiedliwych w ich cierpieniu, aby tym bardziej pomnażała się ich radość, że dostrzegają zło, którego miłosiernie uniknęli, i tym bardziej kierowali dziękczynienie ku swojemu Wybawcy, im jaśniej dostrzegają w innych, czym sami mogliby być dotknięci, gdyby pewne sprawy zlekceważyli. Ludzie, którzy widzą jasność swojego Stwórcy, mogą widzieć wszystko, co dzieje się w rzeczywistości stworzonej.

Abraham odpowiedział mu: Mają Mojżesza i proroków, niech ich słuchają.

Ponieważ jednak on sam lekceważył Boże słowa, uznał że jego naśladowcy też nie potrafią ich słuchać. Dlatego bogacz odpowiedział:

Nie, ojcze Abrahamie, ale jeśli przyszedłby do nich ktoś z umarłych, podjęliby pokutę.

Natychmiast odpowiada mu mądrym stwierdzeniem:

Jeśli Mojżesza i proroków nie słuchają, nawet jeśli ktoś z martwych powstanie, nie uwierzą.

Nie ma wątpliwości, że ludzie lekceważący słowa Prawa, z tym większą trudnością będą wypełniać nakazy Odkupiciela, który powstał z martwych, gdyż są one dużo wznioślejsze. Jest też oczywiste, że ludzie, którzy odmawiają wypełnienia Jego słów, bez wątpienia sprzeciwią się wierze.

Kogo więc w sposób alegoryczny oznacza ten bogacz, który ubierał się w purpurę i bisior i codziennie pysznie się bawił, jeśli nie naród Żydowski, który troszczył się o zewnętrzną stronę życia i który korzystał z piękna przyjętego Prawa dla wytworności, a nie dla płynącej z niego korzyści? A kogo w sposób przenośny wyraża Łazarz pokryty wrzodami, jeśli nie lud pogański, który po nawróceniu się do Boga nie wstydził się wyznać swoich grzechów i który miał ranę na skórze? Przez ranę na skórze trucizna jest odciągana z wnętrzności i wypływa na zewnątrz. A czym jest wyznanie grzechów, jeśli nie jakimś nacięciem rany, skoro przez wyznanie ukazuje się zbawiennie trucizna grzechu, która na zgubę kryje się w umyśle? Poraniony Łazarz pragnął nasycić się resztkami spadającymi ze stołu bogacza, ale nikt mu ich nie dawał, ponieważ ten dumny naród nie dopuszczał pogan do poznania Prawa, gdyż trzymał naukę Prawa nie dla miłości, ale dla wyniosłości, jakby bał się o otrzymane bogactwo i że słowa powodują odpływ mądrości jak resztki, które spadają ze stołu. Rany leżącego biedaka lizały psy. W świętych tekstach często przez psy należy rozumieć głosicieli słowa. Język psów więc liże rany i je leczy, ponieważ także święci nauczyciele pouczają nas o wyznawaniu grzechów i w ten sposób jakby przy pomocy języka dotykają rany umysłu. I skoro mową wyrywają nas z naszych grzechów, jakby dotykając ran doprowadzają nas do zdrowia. Słusznie też rozumie się w tym pomoc, której udzielono Łazarzowi, ponieważ wspierają go w drodze ci, którzy leczą jego ranę przez pouczenie językiem. Odnosi się do tego także to, że obaj umarli: bogacz ubrany w purpurę i bisior pochowany został w otchłani, zaś Łazarz przez aniołów zaprowadzony został na łono Abrahama. Co oznacza łono Abrahama, jeśli nie ukryty pokój Ojca. O nim mówi Prawda, że „wielu przyjdzie ze Wchodu i Zachodu i zasiądą razem z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w Królestwie niebios, a synowie Królestwa wyrzuceni zostaną na zewnątrz, w ciemności” (MT 8,11). Człowiek, o którym mówi się, że odziany jest w purpurę, słusznie nazywany jest synem Królestwa. On to podnosi oczy, żeby zobaczyć z daleka Łazarza, ponieważ będąc na skutek kar płynących ze swojego potępienia ostatnimi z niewiernych jeszcze przed dniem sądu ostatecznego widzą ponad sobą wiernych pełnych pokoju, których radości żaden z nich później nie doświadczy. Daleko jest od nich to, co dostrzegają, ponieważ nie są w stanie własnym wysiłkiem tam dotrzeć. Ukazuje się zaś, że bardzo płonie pragnieniem ich język, gdy bogacz mówi: „Poślij Łazarza, aby zanurzył koniec swojego palca w wodzie i ochłodził mój język, ponieważ bardzo cierpię w tym płomieniu”. Niewierny lud miał na ustach słowa Prawa, którego czynem nie zdołał zachować. Tam więc bardzo cierpi, gdzie dowiódł, że wie o tym, czego nie chciał uczynić. Pragnął zaś być dotkniętym końcem palca, ponieważ wydany na wieczne kary chce mieć udział w działaniach ludzi sprawiedliwych lub w ich ostatecznym przeznaczeniu. Otrzymuje zaś odpowiedź, że w tym życiu otrzymał dobra, ponieważ za całą swoją radość uznał przemijającą szczęśliwość. Także ludzie sprawiedliwi mogą mieć tutaj dobra, ale nie mogą ich otrzymać jako zapłatę, gdyż dążą do rzeczy lepszych, czyli wiecznych, i według ich osądu jakiekolwiek dobra by otrzymali, jawią się im one jako dobra zupełnie małe, gdyż rozpaleni sią oni świętymi pragnieniami. W tym zdaniu należy zwrócić uwagę na to, co zostało mu powiedziane: „Pamiętaj, synu”. Oto Abraham nazywa synem tego, którego nie uwalnia jednak z cierpienia, ponieważ wcześniejsi wierni ojcowie tego niewiernego ludu nie wyrywają ich z cierpienia poruszani jakimś współczuciem, gdyż uznają że wielu odstąpiło od ich wiary, ale mimo to uznają ich za synów co do ciała. Bogacz znoszący męki mówi, że ma pięciu braci, ponieważ ten pyszny naród żydowski, który w olbrzymiej części jest potępiony, wie, że jego naśladowcy, których pozostawił na ziemi, wydani są pięciu zmysłom ciała. Podaje pięć jako liczbę braci, których pozostawił, gdyż znajdując się w otchłani boleje nad tym, że nie doprowadził ich do duchowego zrozumienia. Gdy powiedziane mu jest, że mają Mojżesza i proroków, prosi, aby posłać do niego Łazarza. Na co on mówi, że nie uwierzą, chyba że ktoś powstanie z martwych. Następie otrzymuje odpowiedź: „Jeśli Mojżesza i proroków nie słuchają, nawet jeśli ktoś powstałby z martwych, nie uwierzą mu”. Prawda mówi o Mojżeszu: „Gdybyście wierzyli Mojżeszowi, wierzylibyście także i mi. O mnie bowiem on pisał” (J 5,46). Wypełniło się więc to, co w przypowieści powiedziane jest jako odpowiedź Abrahama. Pan bowiem powstał z martwych, ale naród żydowski, ponieważ nie chciał uwierzyć Mojżeszowi, odmówił także wiary temu, który powstał z martwych. Gdy bowiem odrzucili duchowe rozumienie słów Mojżesza, nie dotarli do tego, o którym mówił Mojżesz.

Beda Czcigodny, Komentarz do Ewangelii Łukasza, V,16,34-70

Tłum. P.M.Szewczyk


Drogi Czytelniku,

bardzo się cieszymy Twoją obecnością na tym portalu! Cieszy nas Twoje zainteresowanie myślą, nauką i życiem Ojców Kościoła, bo sami jesteśmy głęboko przekonani, że Kościół dla swojej żywotności potrzebuje nieustannego czerpania z tych, których wybrał Bóg, żeby byli aż do końca istnienia świata jego Ojcami.

Nasz portal opiera się na pracy woluntarnej kilku osób, konieczne koszty (opłacenie serwera i podstawowych usług informatycznych) pokrywa Stowarzyszenie „Dom Wschodni – Domus Orientalis”. Jeśli chcecie wesprzeć rozbudowę portalu, będziemy wdzięczni za Wasze wsparcie. Dzięki przekazanym nam środkom, będziemy w stanie zrealizować dużo więcej tłumaczeń, nagrań filmowych i publikacji oraz dotrzeć do większego grona odbiorców.

Środki na portal Patres.pl można przekazać na konto:
mBank, 70 1140 2004 0000 3002 7483 9388
W tytule przelewu należy podać: patres.pl

PRZEKAŻ 30 PLN      PRZEKAŻ 50 PLN       PRZEKAŻ 100 PLN

Dziękujemy!

2 komentarze do “Beda Czcigodny: Bóg zna ubogiego po imieniu

  • bogacz ubrany ubierał się w purpurę i bisior pochowany został w otchłani – czy tu nie za dużo, chyba ubierał się powinno wylecieć?
    ponieważ nie są wstanie własnym wysiłkiem – powinno być w stanie
    udział w działaniach ludzie sprawiedliwych – powinno być ludzi
    naród Żydowski – żydowski

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *