Teksty Ojców

Augustyn: pokora Syna Bożego

13. „Powiedział więc im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, mówię wam, nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale mój Ojciec da wam chleb z nieba. Prawdziwym bowiem chlebem jest ten, który zstąpił z nieba i daje życie światu” (J 6,32-33). Prawdziwym więc jest ten chleb, który daje życie światu, i to On jest tym pokarmem, o którym chwilę wcześniej powiedziano: „Zabiegajcie o pokarm, który nie przemija, ale który pozostaje na życie wieczne”. Na to wskazywała tamta manna i wszystkie znaki były moje. Miłowaliście moje znaki, a lekceważycie Tego, na którego wskazywały? Nie Mojżesz dał wam chleb: Bóg daje chleb. Ale co za chleb? Może mannę? Nie, lecz chleb, na który manna wskazywała, czyli samego Pana Jezusa. „Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb. Chlebem Boga jest bowiem Ten, który zstąpił z nieba i daje życie światu. Powiedzieli więc do Niego: Panie, dawaj nam zawsze tego chleba” (J 6,32-34). W ten sam sposób Samarytanka, do której powiedział: „Kto będzie pił tę wodę, nigdy nie będzie pragnął”, natychmiast rozumiejąc te słowa cieleśnie, ale nie chcąc doświadczać więcej braku mówi: „Daj mi, Panie, tej wody” (J 4,13-15). Tak samo i oni: „Panie, dawaj nam tego chleba”, niech nas odnawia i nie traci mocy.

14. „Jezus zaś im powiedział: Ja jestem chlebem życia, kto do mnie przychodzi, nie będzie głodny, a kto wierzy we mnie, nie będzie nigdy pragnął” (J 6,35). „Kto do Mnie przychodzi”, jest tym samym co: „kto wierzy we Mnie”. Tak samo słowa:” „nie będzie głodny”, należy rozumieć w sensie, że: „nie będzie pragnął”. Obie te wypowiedzi wskazują na wieczne nasycenie, gdzie nie ma żadnego niedostatku. Pragniecie chleba z nieba, macie go przed sobą, a nie spożywacie. „Lecz powiedziałem wam, że zobaczyliście Mnie, a nie uwierzyliście” (J 6,36). Lecz Ja z tego powodu nie porzuciłem ludu. Czy może wasza niewierność miałaby spowodować cofnięcie się wierności Boga? Zobacz bowiem, jakie słowa mówi potem: „Wszystko, co daje Mi Ojciec, przyjdzie do Mnie; a tego, który do Mnie przyjdzie, nie wyrzucę na zewnątrz” (J 6,37). Co to jest za wnętrze, z którego nie wyrzuci na zewnątrz? Wielka głębia i słodkie ustronie. O, ustronie bez niedogodności, bez goryczy złych myśli, bez niepokoju ze strony pokus i cierpienia! Czy nie chodzi o to ustronie, do którego wejdzie ten sługa, któremu ze względu na jego zasługi Pan powie: Wejdź do radości twojego Pana (Mt 25,23)?

15. „A tego, który przyjdzie do Mnie, nie wyrzucę na zewnątrz. Zstąpiłem bowiem z nieba, nie po to, by pełnić moją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał” (J 6,37-38). Zatem tego, który przyjdzie do Ciebie, nie wyrzucisz na zewnątrz, ponieważ zstąpiłeś z nieba, nie po to, by czynić twoją wolę, ale wolę Tego, który Cię posłał? Wielka tajemnica! Proszę was, wspólnie pukajmy. Niech ukarze się coś, co nas nasyci, według miary radości, której doświadczyliśmy. Te słowa są wielką i słodką tajemnicą: „Kto przyjdzie do Mnie…”. Słuchaj uważnie, słuchaj uważnie i rozważ: „Tego, kto do Mnie przyjdzie, nie wyrzucę na zewnątrz”. Mówi zatem: przychodzącego nie wyrzucę na zewnątrz. Dlaczego? „Ponieważ zstąpiłem z nieba nie po to, by pełnić moją wolę, ale wolę Tego, który mnie posłał”. Czy to jest zatem powód, dla którego nie wyrzucisz na zewnątrz przychodzącego do ciebie, bo nie zstąpiłeś z nieba, by pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Cię posłał. Tak, to jest powód. Czemu pytamy, czy to jest ten powód? To jest powód, skoro On sam tak mówi. Nie jest słuszne, żebyśmy podejrzewali coś innego niż to, o czym On mówi: „Tego, który do Mnie przychodzi, nie wyrzucę na zewnątrz”, a gdybyś pytał: dlaczego?, „dlatego że nie przyszedłem czynić moją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał”. Obawiam się, że z tego powodu dusza zostanie wyrzucona przez Boga na zewnątrz, że była pyszna. A jednak nie wątpię w to. Napisane jest bowiem: „Początkiem każdego grzechu jest pycha” oraz: „Początkiem pychy jest odejście człowieka od Boga” (Syr 10,15.14). Napisane jest tak, więc jest pewne, jest prawdziwe. Co jeszcze mówi Pismo o śmiertelnym pyszałku, odzianym w skórę ciała, obciążonym balastem zepsutego ciała, który jednak wywyższa samego siebie i zapomina, jaką skórką jest odziany? Co mu mówi Pismo? „Czemu pyszni się ziemia i proch? Czemu się pyszni?” Mówi: „Czemu się pyszni? Ponieważ w swoim życiu odrzucił swoje wnętrze” (Syr 10,9-10). Co znaczy „odrzucił”, jeśli nie „rzucił daleko od siebie”.Wejść do środka znaczy podążać do tego, co wewnątrz. Odrzucić swoje wnętrze oznacza wyjść na zewnątrz. Człowiek pyszny odrzuca swoje wnętrze, człowiek pokorny do wnętrza podąża. O ile z powodu pychy jesteśmy wyrzucani na zewnątrz, o tyle przez pokorę wracamy do środka.

16. Pycha jest głową wszystkich członków, ponieważ jest głową wszystkich grzechów. Kiedy lekarz podejmuje działania przeciw chorobie, jeśli troszczy się o to, co ma miejsce w powodu jakiejś przyczyny, ale nie troszczy się o samą przyczynę, jest jasne, że zaradzi sprawie tylko na jakiś czas i choroba wróci, bo jej przyczyna pozostała. Wyjaśnię to lepiej na przykładzie. Wilgoć powoduje liszaje lub wrzody na ciele, w ciele pojawia się wielka gorączka i niemały ból. Podaje się jakieś lekarstwa, które zatrzymują liszaje i łagodzą siłę działania wrzodów. Aplikuje się je i przynoszą efekt. Widzisz zdrowym człowieka, który był owrzodzony i pokryty liszajami. Jednak ponieważ nie została usunięta wilgoć, ponownie pojawią się wrzody. Taki lekarz, który ma wiedzę, usuwa wilgoć, oddala przyczynę i już nie będzie więcej wrzodów. Skąd taka mnogość nieprawości? Przez pychę. Ulecz pychę, a już nie będzie nieprawości. Dlatego Syn Boży zstąpił i stał się pokornym, aby uleczyć przyczynę wszystkich chorób, czyli pychę. Czemu więc się pysznisz, człowieku? Bóg ze względu na Ciebie stał się pokornym. Może przynosiłoby ci wstyd naśladowanie pokornego człowieka, więc przynajmniej naśladuj pokornego Boga. Syn Boży przybył w człowieku, stał się pokornym. Nakazuje ci się, abyś był pokorny, ale nie nakazuje ci się, abyś z człowieka stał się owcą. On, Bóg, stał się człowiekiem. Ty, jako człowiek, poznaj, że jesteś człowiekiem: w tym jest cała twoja pokora, abyś poznał siebie. Właśnie dlatego, żeby uczyć pokory, Bóg powiedział: „Nie przyszedłem, żeby pełnić moją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał”. Te słowa są bowiem zaleceniem pokory. Pycha czyni przecież swoją wolę, pokora pełni wolę Boga. Dlatego „przychodzącego do Mnie, nie wyrzucę na zewnątrz”. Dlaczego? „Bo nie przyszedłem pełnić moją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał”. Jako pokorny przyszedłem, przyszedłem uczyć pokory, przyszedłem jako nauczyciel pokory: kto do mnie przychodzi, niech dołączy do Mnie; kto do mnie przychodzi, niech stanie się pokorny; kto do Mnie przystaje, będzie pokorny, ponieważ nie czyni swojej woli, ale Boga. Dlatego też nie będzie wyrzucony na zewnątrz, ponieważ gdyby był pyszny, były odrzucony na zewnątrz.

17. Zobacz, że w Psalmie zaleca się tego rodzaju pozostawanie w środku: „Synowie zaś ludzcy będą pokładali nadzieję pod opieką Twoich skrzydeł”. Zobacz, co znaczy „wejść do środka”, zobacz, co znaczy uciekać się do Jego opieki, zobacz co znaczy także ciekać się do uderzeń ojca: „biczuje bowiem każdego syna, którego przyjmuje” (Hbr 12,6). „Synowie zaś ludzcy w cieniu twoich skrzydeł pokładać będą nadzieję”. A co jest w środku? „Upojeni zostaną upojeniem Twojego domu”. Wchodzący do środka pośród nędzy, wchodzą do radości swojego Pana, „upojeni zostaną upojeniem Twojego domu i nasycisz ich ze strumienia Twojej woli. Ponieważ w Tobie jest źródło życia”. Nie na zewnątrz, poza Tobą, ale wewnątrz, u Ciebie, tam jest źródło życia. „I w Twoim świetle zobaczymy światło. Rozciągnij swoje miłosierdzie na znających Ciebie i twoją sprawiedliwość na tych, którzy są prawego serca” (Ps 36,8-11). Ludzie, którzy idą za wolą swojego Pana, nie szukając swoich spraw, ale tego, co jest Pana Jezusa Chrystusa, są ludźmi prawego serca i ich kroki się nie zachwieją. „Dobry jest bowiem Bóg Izraela dla prawych sercem. Moje zaś kroki – mówi Psalmista – prawie się zachwiały”. Dlaczego? „Ponieważ pozazdrościłem grzesznikom, widząc spokój grzeszników” (Ps 73,1-3). Dla kogo zatem Bóg jest dobry, jeśli nie dla prawych sercem? Mi bowiem z powodu nieprawego serca nie spodobał się Bóg. Dlaczego nie spodobał mi się? Bo uznałem, że źli są szczęśliwi, i dlatego zawahały się moje kroki, jakbym bez przyczyny służył Bogu. Zachwiały się przeto moje kroki, ponieważ nie byłem prawy sercem. Co znaczy zatem być prawym sercem? Iść za wolą Boga. Jeden jest szczęśliwy, drugi się trudzi. Jeden żyje źle i jest szczęśliwy, drugi żyje sprawiedliwie i ponosi trud. Nie skarż się, gdy żyjesz sprawiedliwie i ponosisz trud. Masz wewnątrz to, czego tamten szczęśliwy człowiek nie posiada. Nie smuć się, nie dręcz, nie słabnij. Tamten szczęśliwy człowiek ma złoto w skrzyni, ten człowiek Boga w sumieniu. Porównaj teraz złoto i Boga, skrzynię i sumienie. Tamten ma to, co przemija, i w miejscu, które przemija. Ten ma Boga, który nie może przeminąć, i tam ma, skąd nikt nie może niczego zabrać. Jednak jeśli jesteś prawy sercem, wtedy wchodzisz i nie wychodzisz więcej. Oto dlaczego Psalmista mówił: „Ponieważ w tobie jest źródło życia”, nie w nas. Dlatego musimy wejść do środka, abyśmy żyli. Przeminiemy, jeśli myślimy nam, że sami sobie wystarczamy, uschniemy, jeśli chcemy nasycać się samymi sobą. Musimy przyłożyć usta do tego źródła, gdzie woda nie ustaje. Adam chciał żyć według własnego pomysłu i upadł przez tego, którego wcześniej zgubiła Pycha, a który podał mu kielich tej pychy. Zatem „u Ciebie jest źródło życia i w twoim świetle zobaczymy światło”: pijmy wewnątrz, patrzmy na wnętrze. Dlaczego wychodzi się stamtąd? Słuchaj, pytaj: „Niech nie przychodzi do mnie kierujący się pychą”. Wychodzi zatem ten, który kieruje się pychą. Pokaż, że właśnie z tego powodu wychodzi. „I ręka grzeszników, niech mnie nie prowadzi”: ze względu na to, że kierują się pychą. Dlaczego to mówisz? „Tam upadki wszyscy, którzy dopuszczają się nieprawości”. Gdzie upadli? Właśnie w pysze. „Wygnani zostali, nie zdołali się ostać” (Ps 36, 10 12-13.). Jeśli więc pycha wygnała tych, którzy nie zdołali się ostać, to pokora wprowadza tych, którzy zdołają ostać się na zawsze. Dlatego ten, który powiedział: „Rozradują się kości upokorzone”, zapowiedział: „Dasz mi usłyszeć radość i wesele” (Ps 51,10) . Co znaczy: „dasz mi usłyszeć”? Słysząc Ciebie jestem szczęśliwy, Twój głos czyni mnie szczęśliwym, pijąc wewnątrz jestem szczęśliwy. Dlatego nie upadam, dlatego „rozradują się kości upokorzone”, dlatego „przyjaciel oblubieńca stoi i słyszy Go” (J 3,29): stoi właśnie dlatego, że słyszy. Pije z wewnętrznego źródła, dlatego stoi. Ci zaś, którzy nie chcieli pić z wnętrza, „upadli tam, wyrzuceni zostali, nie zdołali się ostać”.

16. Mistrz pokory przyszedł więc nie po to, żeby pełnić swoją wolę, lecz wolę Tego, który Go posłał. Przyjdźmy do niego, wejdźmy do Niego, złączymy się z Nim, abyśmy nie czynili swojej woli, ale wolę Boga: a On nie wyrzuci nas na zewnątrz, ponieważ jesteśmy Jego członkami, ponieważ zechciał być naszą głową ucząc pokory. Słuchajcie przynajmniej Jego gorliwej zachęty: „Przyjdźcie do Mnie, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem”. A gdy tego się nauczycie, „znajdziecie odpoczynek dla waszych dusz” (Mt 11, 28-29), skąd już nie zostaniecie wyrzuceni na zewnątrz, ponieważ „nie zstąpiłem z nieba, abym pełnił moją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał”. Uczę pokory, tylko pokorny człowiek może do Mnie przyjść. Nic nie wyrzuca na zewnątrz, tylko pycha. Jak więc wyjdzie na zewnątrz człowiek, który służy pokorze i nie odpada od prawdy? Bracia, powiedziałem, na ile było możliwe, o ukrytym sensie tych zdań. Ich sens jest bowiem bardzo skryty i nie wiem, czy w odpowiednich słowach został przeze mnie wydobyty i odsłonięty powód, dla którego nie wyrzuci na zewnątrz przychodzącego do Niego, bo nie przyszedł pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Go posłał.

19. „To jest zaś – mówi – wolą Tego, który Mnie posłał, Ojca, abym nie stracił niczego z tego, co Mi dał” (J 6,39). Ten zaś jest Mu dany, kto zachowuje pokorę, taki człowiek jest przyjęty. Kto zaś nie zachowuje pokory, daleko jest od nauczyciela pokory. „Abym nie stracił niczego z tego, co Mi dał. Tak nie jest wolą przez obliczem waszego Ojca, aby zginął jeden z tych małych”. Wyniośli mogą zginąć, z malutkich żaden nie ginie: ponieważ „jeśli nie staniecie się jak ten malec, nie wejdziecie do Królestwa niebios” (Mt 18,14). „Abym niczego nie stracił z tego, co dał Mi Ojciec, ale wskrzeszę to w ostatnim dniu” (J 6,39). Zobaczcie w jaki sposób także tutaj wraca do tego bliźniaczego zmartwychwstania. „Kto przychodzi do Mnie”, teraz zmartwychwstaje stając się pokornym pośród moich członków, ale „wskrzeszę go w ostatnim dniu” według ciała. „Taka jest bowiem wola mojego Ojca, który Mnie posłał, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w ostatnim dniu” (J 6,40). Wcześniej powiedział: „Kto słyszy moje słowa i wierzy Temu, który Mnie posłał” (J 5,24), teraz zaś: „Kto widzi Syna i wierzy w Niego”. Nie powiedział: widzi Syna i wierzy w Ojca, bo tym samym jest wierzyć w Syna i wierzyć w Ojca. Ponieważ „tak jak Ojciec ma życie w sobie samym, tak dał również Synowi mieć życie w sobie samym” (J 5,26). „Aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne”: wierząc i przechodząc do życia, chociaż to jest pierwsze zmartwychwstanie. A ponieważ nie jest jedyne, „wskrzeszę Go – mówi – w ostatnim dniu”.

Augustyn z Hippony, Komentarz do Ewangelii Jana, XXV, 13-19

Tłum. P.M.Szewczyk

[button link=”http://patres.pl/augustyn-szukac-jezusa/”]Czytaj poprzedni fragment[/button]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *