Augustyn o Tomasza spotkaniu z Jezusem
Gdy nastał wieczór tego dnia, jednego po szabacie, i tam, gdzie zebrali się uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus i stanął po środku, i powiedział do nich: Pokój wam. A gdy to powiedział, pokazał im ręce i bok. Gwoździe przecież przebiły ręce, włócznia otworzyła Jego bok: znaki ran posłużyły, żeby uzdrowić serca ludzi wątpiących. Natomiast tam, gdzie była boskość, zamknięte drzwi nie stanowiły zapory dla ciała. Przecież ten, który rodząc się pozostawił nietkniętym dziewictwo matki, mógł wejść przez drzwi zamknięte. Uradowali się więc uczniowie, ujrzawszy Pana. Powiedział więc im powtórnie: Pokój wam. Powtórzenie jest potwierdzeniem; On przecież daje przez proroka obietnicę pokoju nad pokojem (Iz 26,3). Jak mnie posłał Ojciec – mówi – tak i ja was posyłam. Poznaliśmy Syna równego Ojcu, ale tych słów Pośrednika nie znaliśmy. Ukazuje siebie jako Pośrednika, gdy mówi: On mnie, a ja was. Gdy to mówił, tchnął i powiedział im: Przyjmijcie Ducha świętego. Przez to tchnięcie zaznaczył, że Duch święty nie jest tylko Duchem Ojca, ale też Jego. Którym odpuścicie, mówi, grzechy, są im odpuszczone; a którym zatrzymacie, są zatrzymane. Miłość Kościoła, która przez Ducha świętego rozlana jest w naszych sercach, odpuszcza grzechy tym, którzy w niej uczestniczą: zatrzymuje natomiast grzechy tych, którzy nie są jej uczestnikami. Dlatego po tym jak powiedział: Przyjmijcie Ducha świętego, dorzucił następnie słowa o odpuszczeniu i zatrzymaniu grzechów.
Tomasz natomiast jeden z dwunastu, którego nazywano Didymos, nie był z nimi, gdy przyszedł Jezus: mówili więc mu inni uczniowie: wiedzieliśmy Pana. On jednak powiedział im: jeśli nie zobaczę w Jego rękach śladów gwoździ i nie włożę mojego palca w miejsce gwoździ, i nie włążę mojej ręki do Jego boku, nie uwierzę. A po ośmiu dniach znowu uczniowie byli wewnątrz i Tomasz z nimi. Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych i stanął pośrodku i powiedział: Pokój wam. Następnie powiedział do Tomasza: podnieś twój palec tutaj i zobacz moje ręce, podnieś twoją rękę i włóż do mojego boku; nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Tomasz odpowiedział i rzekł Mu: Pan mój i Bóg mój. Zobaczył i dotknął człowieka, a wyznał Boga, którego nie widział ani nie dotykał; lecz przez to, co widział i dotykał, odrzucił wątpienie i uwierzył. Mówi mu Jezus: uwierzyłeś, ponieważ mnie zobaczyłeś. Nie mówi: dotknąłeś mnie, ale zobaczyłeś mnie, ponieważ wzrok jest pewnym sensie zmysłem ogólnym. Również bowiem przez inne cztery zmysły zwykło się go określać, jak wtedy, gdy mówimy: słuchaj i zobacz, jak dobrze gra; powąchaj i zobacz jak ładnie pachnie; spróbuj i zobacz, jak dobrze smakuje; dotknij i zobacz, jak jest ciepłe. Wszędzie rozbrzmiewa: zobacz, podczas gdy nie można zaprzeczyć, że wzrok odnosi się właściwie do oczu. Dlatego też w tym miejscu Pan mówi: Podnieś twój palec tutaj i zobacz moje ręce. Cóż innego to znaczy, niż stwierdzenie: dotknij i zobacz? Nie znaczy to, że miał on oczy w palcu. Zatem czy to dlatego, że patrzył, czy też dlatego, że dotykał, powiedział: uwierzyłeś, ponieważ mnie zobaczyłeś. Chociaż można by powiedzieć, że uczeń nie ośmielił się dotknąć, gdy zaproponował mu, żeby Go dotknął, bo przecież nie jest napisane: i Tomasz dotknął. Ale czy to tylko patrząc, czy także dotykając, ujrzał i uwierzył, a to co następuje potem zapowiada i ukazuje większą wiarę narodów: błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Chociaż używa się tu czasowników w czasie przeszłym, to jednak On – w swoim zamiarze – znał jako już dokonane to, co miało się stać. Jednak rozległość tego kazania trzeba już powstrzymać: da Bóg, że o tym, co pozostało, innym razem porozmawiamy.
Augustyn z Hippony, Homilie do Ewangelii Jana, CXXI,4-5
Tłum. P.M.Szewczyk